Witam, Potrzebuje pomocy! - mam ustawioną krzywą grzewczą na 0.6 i 11K (przy temp. zewnętrznej 10 oC woda w kotle ma mieć 43 oC a przy temp. zewnętrznej 0 oC woda w kotle ma mieć 48 oC). Temperatura zadana na piecu to 23C i też taką otrzymuje w pokoju gdzie grzejnik jest otwarty na 5. Gdy temp. zewnętrzna jest w granicach 0 oC, piec działa w miarę krzywej grzewczej. Woda w kotle ma te 48 oC. Ale ostatnio zauważyłem 2 dziwne przypadki: - jak temp. zewnętrzna rośnie jest te 8-10 oC to temp. wody w kotle nie maleje. Może o 2 stopnie jest te 46-47 oC. A przy 10 oC powinno być te 43-44 oC. Czym to może być spowodowane? Zła krzywa grzewcza? Chodź temp. w pomieszczeniu jest osiągana. - z tego co zaobserwowałem to 2 przypadek pojawia się gdy na parterze termostaty ustawie na 1-2 bo aktualnie w tych pomieszczeniach nie przebywamy to piec pracuje jakby nie brał pod uwagę krzywą grzewczą. Piec grzeje, temp. wody w kotle 47 oC gdy na zewnątrz było ok.5 oC. Nagle temp. wzrastała na 53-56 oC parę minut tak grzał, później się wyłączał i jak woda spadła na te 35-40 oC to się włączył i tak w kółko. Wydaje mi się, że taka praca kotła jest niepoprawna. Czym to jest spowodowane? Ogrzewanie wody użytkowej wyłączone. Dodam, że na 1 piętrze mam termostaty grzejnikowe tak ustawione, że w łazience mam na 5, w sypialni na 3, a w innych pomieszczeniach na 3.5. Aktualnie moc pieca ustawione na 100%. Opłaca się obniżać jego moc? Opłaca się bawić z krzywą grzewczą (tracić czas)? Albo ustawić ją by przygrzewała pokoje i regulować sobie temp. w pokojach tylko na termostatach grzejnikowych?