Dzięki za odpowiedzi. Parę razy nawet ściana w innym pokoju, przy łóżku była mokra, mimo że nie ma okna w bliskiej odległości. Jest tam swoją drogą też skos taki jak przy oknie łazienkowym i ta wilgoć była na pionowej części ściany pod skosem. Może to coś z tym dachem rzeczywiście? Nie znam się na takich rzeczach. Woda na szybach zbiera się swoją drogą, ale akurat nie w łazience. W sypialni tak ścieka z okien, że po nocy cały parapet jest zalany a potrafi nawet i na biurko ścieknąć z parapetu i zalać to co tam leży. Jest to pokój 12m2 ze skosem. Mimo, że wietrzę codziennie, zostawiam często okna rozszczelnione, na niewiele się to zdaje. W sypialni leje się z okien, grzyba trzeba usuwać co parę dni z okolic okna bo można robić grzybową normalnie - grzyby wszelkiej maści: czarne, szare, białe i nawet CZERWONE... Jest to w ogóle dziwny pokój, bo najgorętszy w lecie i najzimniejszy w zimie. Pozostałe pomieszczenia (pokój i kuchnia) w miarę bezproblemowe. Jest raczej ciepło - około 20 stopni. Nie mogę więcej grzać, bo jak odpalam tę podłogówkę, to za chwilę się oddychać nie da - tak się robi duszno, pewnie temu, że nie ma przepływu powietrza po mieszkaniu. Powiedzcie, jest sens z tym wszystkim walczyć, czy lepiej się po prostu przeprowadzić?