Witam, spotkałem się w życiu z zatkanymi ubikacjami, ale ten problem jest dla mnie nadzwyczajny. Otóż wczoraj zatkała się ubikacja, co ciekawe: po jedyneczce, Woda spłyneła powoli, potem jeszcze raz i za trzcim razem wszystko było ok. Kilka prób - działa, szczęśliwy poszedłem spać. A tu rano to samo, znowu bez powodu. I w ciagu całego dnia 5-krotnie zmieniała się sytuacja, raz spływała bez problemu, raz się zatykała - zawsze bez powodu. Interesujący jest też fakt, że zaraz obok toalety jest umywalka, a za nią wanna - i z nimi problemu nie było, natomiast po drugiej stronie za ścianą zlew, który też się czasem zatykał. Do tego bąble powietrza wylatywały z odprowadzenia toalety a woda była czasem prawie całkowicie zasysana. Żandego smrodu. Zauważyłem też, że jeśli jest akurat bezproblemowa faza i spłucze się wodę bezpośrednio bo pojawieniu się bąbelków powietrza, wtedy nie spływa. Ale zaobserwowałem to dopiero 2 razy, więc niekoniecznie reguła. Mieszkanie na parterze w 4-piętrowej kamienicy, poniemieckie budownictwo. Postawiłbym flaszkę, ze to nie u nas się zatkało, tylko globalnie, ale nie dorwałem żadnego z sąsiadów mieszkających nad nami, żeby zapytać (pojechali do znajomych skorzystać z toalety może...). Dzisiaj niestety nie mogłem kupić żadnego sprzętu, bo sklepy pozamykane, jutro coś ogarnę. Ktoś może mi coś podpowiedzieć? Kret? Przepychacz? Spirala? Dzwonić do administracji budynku? Dzwonić po fachowca?