Froop

Materiał dotarł parę dni temu - kompletny. Pozdrawiam. PS. Rzetelność składu budowlanego to jedno - nie polecam. Zwracać uwagę na logo PSB - to drugie. Mnie się opłaciło, i to bardzo.

W styczniu kupiłem dachówki - w składzie należącym do PSB. Dzisiaj, kiedy nadszedł dzień realizacji dostawy, okazało się, że mój materiał został przez nierzetelny skład "puszczony w obieg", a ze względu na trudności z dostępem do materiału nie da się powtórnie skompletować mojej dostawy na czas. Skontaktowałem się z przedstawicielem grupy PSB i przedstawiłem sytuację. Na jego - podejżewam osobistą - prośbę, w ciągu jednego dnia zostały uruchomione rezerwy w fabryce i moja dachówka jest już w drodze do mnie!!! Powiem szczerze - kiedy składałem w styczniu zamówienie na dachówkę, logo PSB na składzie w zasadzie przeważyło o decyzji co do dostawcy. Ale nie myślałem, że rzeczywiście ma ono taką siłę!

Hmm... Czyli dom w sumie 304m2 za 750tysPLN?

Właśnie wróciłem z Przedsiębiorstwa Wodociągowego. Dogadałem się w taki sposób, że ja dostarczam materiał na część wspólną (rury, złączki, ...), a oni robią całą resztę (projekt, wykopy, podłączenia, odbiory, zasypywanie, grabienie, ...). Do tak zbudowanej części wspólnej ja się podłączę - i tu już ponoszę normalne koszty jak za 5m przyłącze. Czy to dobry układ? Czy jeszcze negocjować???

Wychodzi 500PLN rocznie.

Czy można o zwrot części kosztów ubiegać się w Przedsiębiorstwie Wodociągowym - jak się do tego zabrać?

Morx, czy z Twojego rurociągu będzie w przyszłości korzystał jakiś Twój sąsiad? Czy gmina wykorzysta w przyszłości rurociąg, żeby go przedłużyć i doprowadzić wodę do kolejnych posesji? Jeśli TAK, to jak rozliczyłeś się z gminą?

Nie mam jeszcze umowy - dopiero przymierzam sie do tematu. Probuję naciskać gminę, żeby partycypowali w kosztach budowy - ale idzie bardzo opornie. Czyli reasumując - buduję część wspólną wodociągu za grube pieniądze (duże fi), którą później oddaję komuś (wodociągom lub gminie) za friko. Fajny układ, tylko jestem do tyłu 10000. Są jakieś pomysły jak odzyskać część kosztów i nie czekać np. 10 lat na łaskę gminy?

Muszę zbudować dość długą część wodociągu, z której w przyszłości na pewno będą korzystać sąsiedzi, którzy kupią działki "za moją". Jak wygląda podział kosztów w takim układzie? Czy jeśli wyłożę np. 10 000 PLN za budowę wodociągu, to w przyszłości (np. za rok, dwa, trzy) będę mógł część tych kosztów odzyskać od sąsiadów, którzy będą chcieli podłączyć się do części wybudowanej przeze mnie? Wodociąg będę budował w drodze, która należy do gminy.

Sytuacja wygląda tak: Miasto kupiło duże pole, podzieliło je na działki, wyznaczyło drogi i rozpoczęło sprzedaż działek. Drogi można rozpoznać tylko wg mapy i słupków granicznych - są zupełnie nieprzygotowane do transportu. Działki zostały sprzedane. Teraz jeśli chcę budować na takiej działce, to tak naprawdę nie mogę, bo nie ma dróg - chociaż na mapie są, i to gminne! Jakie mam możliwości wymuszenia na gminie, aby doprowadział drogi do stanu przejezdności? Pisma z prośbami mam już za sobą

"Nie szczypałam się z kasą ..." Nieliczni mogą sobie pozwolić na takie podejście Dlatego tytuł tematu to "Drogie ..." Ja tak wstępnie za w miarę prosty dach wyliczyłem 10 000 różnicy pomiędzy: - dachówka cementowa, okna połaciowe; - dachówka karpiówka, wole oka (sztuk 3); Można powiedzieć co to jest za ładny dom - nic. Ale można też powiedzieć: zmieniam koncepcję. I właśnie takie pytania sobie zadaję ...

Znalazłem taki wątek: http://forum.muratordom.pl/viewtopic.php?t=69522 Poważnie zastanawiam się nad tymi "okami" - ale chyba zwątpię ...

Stoję przed decyzją o wyborze projektu. W domku, który sobie upodobałem w dachu są trzy okna typu "bawole oko" - poza tym dach jest bardzo prosty. Moje pytania: 1) Jaka jest różnica w kosztach budowy okna połaciowego i "bawolego oka"; 2) Czy musi być specjalna dachówka, aby okno tego typu można było zbudować; 3) Czy można takie okno przykryć gontem bitumicznym; Proszę podzielcie się swoimi doświadczeniami! Czy ktoś budował taki dach?