Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

a__n__k__a

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    0
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez a__n__k__a

  1. I ja się dopiszę, żebyście wiedzieli, że nie jesteście sami. Nad głową mam tak na oko 5- letnią dziewczynkę, która od jakichś ponad 2 lat zamiast chodzić biega po panelach od 7 rano do 20 (nooo nie chcę być niesprawiedliwa, czasem z pół godz. przerwy), do tego od 7 rano turlanie piłek po podłodze (jak nie jeżdżenie na rowerku - nie widzę, nie mam pewności, ale zapewniam, że słychać) i taka głośna trąbka się zdarza. Zawsze lubiłam dzieci, ze wzajemnością, ale tego już wytrzymać nie mogę, od tamtego czasu nie mam prawa rano pospać - codziennie, weekendy to już w ogóle horror - rodzice mają więcej czasu, żeby urządzac dzikie zabawy ("SUNĄ KONIE PO BETONIE") . Do tego ciągłe remonty. Aha, bo bym zapomniała - wyjący pies od około 6:30 rano, nawet po kilka godzin. Zatykałam uszy podwójnymi stoperami - nie pomaga. Niedługo mam poważne egzaminy, od których zależy, to czy dostanę pracę. Ponieważ mieszkam w mieszkaniu rodziców, prosiłam o jakieś zwrócenie uwagi sąsiadom, niestety mam taką mamę, która zawsze przedkłada dobro innych ludzi .. . Więc zaczęłam walić drzwiami, głośno się żaliłam, nawet specjalnie w łazience, że nie dają mi się uczyć, nie pomagało było jeszcze gorzej, aż do momentu .... kiedy sąsiadom urodził się drugi bachorek, który, jak wiadomo spać musi. Wówczas mój "młotek sufitowy" długimi okresami biagał, a długimi nie. I to jest najlepszy dowód na to, że TEMPERAMENT DZIECKA TEŻ MOŻNA OKIEŁZNAĆ, oczywiście jeżeli jego rodzice sami potrzebują spokoju, bo z innymi po co się mają liczyć, wielu tak robi. Oczywiście wtedy kilka razy przebiegnie w ciągu dnia, nawet jeśli rodzice nie pozwalają biegać, ale to zupełnie co innego, niż cały dzień nad głową w to i we w te ( do tego po panelach), wtedy to już przestaje tak denerwować i rozwalać całe życie. Zapewniam, że ci rodzice na pewno go nie bili, ani nóżek nie wykręcali, a jak sami mieli interes .... Kiedy się zachowywałam głośno, jak robiło się cicho (chociaż wcale nie chciałam tego robić, ale to jedyna metoda - oni litości nie znali) , w końcu zaczęli gdzieś od rana wywozić bachorka, może do przedszkola nareszcie poszedł. Weekendy to nadal horror, ostatnio była piękna pogoda, duży plac zabaw przed domem, kilka innych na osiedlu, las pod domem, ale rodzice pewnie mają swoje sprawy i nie obchodzi ich, że ich dziecko komuś życie rujnuje, nie wyjdą z nim na dwór, żeby tam mogło biegać nikomu nie przeszkadzając. I jeszcze jedno, byłam u innej sąsiadki, gdzie też są dzieci, które jednak tyle nie biegają, co mój "młotek sufitowy", ale się przyjrzałam, posłuchałam. Tam, gdzie bachorek biega, to prawie nic nie słychać, hałas jest w mieszkaniu niżej. Jednak, tyle się żaliłam na głos, tak, żeby słyszeli, a nawet słyszałam ich rozmowy, dlatego wiem, że sąsiedzi sobie zdają sprawę, że ich dziecko wali mi w sufit. Na tą stronę weszłam, żeby wygłuszyć sufit, ale niestety znajduję niepocieszające mnie uwagi, że dźwięków materiałowych nie da się wygłuszyć. Z góry dziękuję, jeśli ktoś mi doradzi jak (przeczytałam wszystko na forum). Trzymajcie się, Wszyscy cierpiący przez rodziców (bo to ich wina) dzieci, którzy nie rozumieją, że inni też chcą żyć, odpocząć, popracować w spokoju
×
×
  • Dodaj nową pozycję...