Witam serdecznie wszystkich forumowiczów po krutce dom połowa bliźniaka parter plus piętro około 140m2. Jest to dom stary z 1916 roku nie ocieplony jedynie dach jest ocieplony wełną. Ogrzewanie gazowe kocioł dwu funkcyjny kondensat okolo 3 lata z sterowaniem pokojowym instalacja miedziana i grzejniki płytowe podwujne z radiatorem pomiędzy podejrzewam że stalowe. W sumie jest ich 9 sztuk w dwuch pomieszczeniach po 2. Temperatura ustawiona na 21 stopni na dzien i 18 na noc, na górze i polowie parteru temperatura jest utrzymywana bez problemu ale lazienka i sypialnia (docelowo salon) nie da sie osiagnac wiecej niż 17 stopni. Oczywiście da radę e musze kocioł rozbujać do 60-70 stopni ale nie tedy droga. Pompa w piecu pracuje (tzn pozwolilem jej) na minimalna prace 20% mocy gdyż jak było mniej to grzejniki od spodu jakies 5-10cm były wyraźnie chłodniejsze. Woda w układzie podczas mrozu -12 miała 50-54 stopnie w zupełności wystarczająco zeby ogrzać 3/4 domu oprucz tych dwóch pomieszczen (aha w lazience nie ma grzejnika tylko drabinka. I tu zachodzi pytanie bi sobie wymyśliłem cos takiego: oprócz grzejnika dołożyć podlogówke z zaworem rtl w tych dwóch pomieszczeniach wpinając sie poprostu w rury zasilające. I czy można by przyszłościowo zrobić tak w pozostałych pomieszczeniach? Nie ma możliwości zerwania wszystkich podłóg jedniczesnie zeby zastosować rozdzielacz z mieszaczem gdyż na piętrze zostaną grzejniki ze względu na ciężar podłogówki. Czy takie etapowe przechodzenie na podłogówke ma sens? Będzie to działać? Dom jest ciągle zamieszkany więc z tąd problem z zerwaniem wszystkich podłóg no finanse oczywiście. Dom niedawno kupiony i zamieszkany natychmiastowo od września 2017. Na zużycie gazu nie narzekam bo miesci sie od 3-9m3 w zależności od mrozu. Ostatnio w niedziele bylo ogrzewanie wyłączone tylko gotowanie i cwu. I zużycie gazu na poziomie 0.7m3 z dociepleniem problem bi sąsiad nie chce no i frontowa strona pod ochroną konserwatora.