Miałam podobny przypadek z wkładem obudowanym płytami wapniowo-krzemianowymi - najpierw myśleliśmy, że to tania chemia, którą instalator nam użył. Przyjechał kolejny spec od kominków, stwierdził, że to niewypalona rura. Dopiero trzeci polecił nam rozbiórkę obudowy etapami i przepalanie testowe. Okazało się, że rozebraliśmy całą obudowę, wymieniliśmy całe przyłącze i nadal śmierdziało chemią. Zdecydowaliśmy się na wypiaskowanie wkładu i pomalowanie go żaroodporną farbą i ku naszemu ogromnemu zdziwieniu problem zniknął całkowicie.