Witam wszystkich,
To mój pierwszy post na tym forum, tak samo jak i pierwszy raz robiłem remont swojego mieszkania (nie swoimi rękoma... chyba niestety). Pojawił się problem, który muszę rozwiązać, bo mnie najzwyczajniej w świecie - wkurza! Mam nadzieję, że mi pomożecie.
Wstawię poniżej zdjęcia ściany dzielącej łazienkę i salon. Po stronie łazienki na całej szerokości stoi wanna i umywalka. Zauważyłem, że prawie na całej długości ściany od strony pokoju pojawiły się przebarwienia i purchle, wszystkie na tej samej wysokości około 20cm. Zadzwoniłem do szefa ekipy, która wykonywała mi remont, po ciężkich przeprawach, w końcu przyjechał zobaczyć co się dzieje (dodam, że miałem z nim wiele przygód). Zasugerował, że to co widzę, to efekt tego, że ciekło nam spod baterii wannowej (co wcześniej naprawił), i że ściana z tynkiem po prostu wchłonęła wilgoć i dlatego tak się stało. Nie wiem czy to kupuję, zwłaszcza, że bateria ciekła na ścianie PROSTOPADŁEJ do tej, którą Wam pokazuję. Ciężko mi wyczuć, czy to się powiększa, czy nie - dziś zaznaczyłem sobie ołówkiem wielkości tych wybrzuszeń - będę je obserwował. Aha. Sprawa z cieknącą baterią miała miejsce jakoś w maju - zniszczoną ścianę odkryłem w połowie czerwca. Wanny używamy sporadycznie, bo mamy oddzielny prysznic.
Jak myślicie - jaka może być tego przyczyna? Co mam teraz zrobić? Jakie kroki podjąć? Na tej ścianie stoi łóżko, więc tego nie widać, ale sama świadomość tego, że jaka fuszerka tam jest, doprowadza mnie do szału.
Macie jakieś pomysły? Pytania? (może napisałem coś niejasno, za mało...?)
Będę wdzięczny za pomoc!