Przemalowanie pokoju, poprzednia powłoka beckers designer color lateksowy, zero problemów przez kilka lat, nic nie odchodziło etc. Ściany zostały odpylone i umyte, po myciu 24h przerwy, po czym pokrycie jedną warstwą gruntu Beckersa (designer primer), kolejne dwa dni przerwy (upały) i dwukrotne malowanie farbą beckers designer color. Po drugim pomalowaniu zauważyłem, że zapomniałem oderwać taśmę papierową, oczywiście taśma zeszła z odrobiną farby, ale to chyba jest normalne przy farbach lateksowych jak się nie zarwie na świeżo. Niestety po odczekaniu do pełnego wyschnięcia coś mnie podkusiło i z ciekawości postanowiłem sprawdzić jak daleko mógł bym zerwać to co już było napoczęte (palcami)... no i wychodzi, że pewnie jak bym się "nieco" napracował to poszło by z całej powierzchni. Farba schodzi jak skóra po spaleniu się na słońcu, miejscami większymi kawałkami, miejscami małymi. Po kilkunastu cm^2 postanowiłem się zatrzymać... Pod spodem widać nienaruszony biały grunt (więc to nie wina poprzedniej powierzchni) I teraz pytanie, co zrobiłem źle? Farby i grunt były z tego roku, na pewno nie przeterminowane, przechowywane w odpowiednich warunkach. Narzędzia polecane przez samego beckersa (anza), technika też raczej ok (mokre na mokre) może nie jestem fachowcem, ale trochę pomieszczeń już pomalowałem i nigdy takich problemów nie było. W innych pokojach, i poprzednia warstwa w tym, w ten sposób się nie zachowuje. Jedyne co zauważyłem to, że farby (dwa wiaderka, z różnych sklepów) były naprawdę gęste, nie przypominam sobie żeby parę lat temu tak to wyglądało... Przyznaje , że ręce trochę mi opadły