Drogi kolego! Jestem z zawodu diagnostą laboratoryjnym i zajmuję się także fizjologią na jednej z uczelni, więc nie jestem laikiem i raczej wiem, o czym mówię. Poza tym boreliozę rzeczywiście trudno rozpoznać, jeżeli przeoczy się rumień. Objawy są dość niespecyficzne, w związku z pwyższym chorych często leczy się na wiele innych chorób, a nie na boreliozę. W zasadzie nie ma jednego testu, który dawałby w 100% potwierdzenie choroby. O tym, jak groźna może być choroba, świadczy chociażby śmierć Priwizieńcewa. No i nie powiesz chyba, że nie notowane są przypadki śmierci lub ciężkiego przebiegu u pracowników sektora leśnego (chyba, że korzystamy z innych statystyk ). Oczywiśnie nie musi tak się kończyć, ale może, sama znam kilka osób z boreliozą, i zdecydowanie nie chciałabym szpikować się takimi ilościami antybiotyków, jakimi musiały one. Co do chorób zawodowych, cóż, polityka prozdrowotna państwa jest taka, jaka jest. Bardzo trudno jest obecnie mieć ją orzeczoną, z przyczyn oczywistych. Co do odkleszczowego zapalenia opon mózgowych, jest ono rzeczywiście niebezpieczne, ale (1) jesteśmy zaszczepieni (oprócz Maluszka, który jeszcze nie może), (2) przypadki tej choroby w tym regionie, gdzie mam działkę, są rzadkie w porównaniu z boreliozą (dane: Sanepid Olsztyn). Ale, drogi kolego, cel mojego zapytania był inny. Ja nie chcę dysputować nt. jaki świat byłby piękny, gdyby nie zły człowiek pryskający wszystko wokoło i siejący panikę na widok kleszcza. Chcę tylko zasięgnąć informacji co do sposobów walki z tym pasożytem. Pozdrawiam.