Witam serdecznie. Kupiłem mieszkanie na poddaszu i mam problem z ogrzewaniem. Ogrzewanie miejskie, uruchomione przez ciepłownię od piątku. Do mieszkania doprowadzone jest ogrzewanie jedną "rurką" która dzieli się na: 1. prawo - jeden pokój/grzejnik, który w sumie robi się ciepły, ale i tak nie cały, dziennie kilka razy podchodzę i za każdym razem jak odkręcam odpowietrznik to przez chwilę leci powietrze. 2. lewo - i tu jest większy problem, bo instalacja biegnie następująco: kuchnia (grzejnik) - łazienka (dwa grzejniki, w tym jeden drabinkowy) - pokój - grzejnik. Grzejnik w kuchni zimny. Grzejniki w łazience teoretycznie ciepłe, ale nie do końca jak powinny, ponieważ rura idąca do nich jest w znacznie wyższej temperaturze. Grzejnik w pokoju - ledwo letni... Odpowietrzałem ale to nic nie daje. Poradzono mi, bym spuścił z grzejników w pokoju i kuchni wodę, ale niestety nie mam kluczy odpowiednich, czyli imbusa i francuskiego, pożyczyć także nie mam od kogo. Kolejna rada - spuścić wodę przez odpowietrznik: i tak zarówno w kuchni i pokoju spuszczam wodę od 5 godzin, wylałem już chyba z 4 wiadra z obu pomieszczeń i dalej leci... Co robić, czy to dobry pomysł? Przepraszam za niefachowe słownictwo, szukałem podobnego tematu i na forum, i ogólnie przez google ale nie zauważyłem by ktoś spuszczał wodę przez odpowietrznik, dlatego szukam pomocy. edit: dopytam jeszcze, czy automatyczne odpowietrzniki mają na stałe być zakręcone czy odkręcone - pytam o tę plastikową końcówkę