Witam. Pierwszy mój post, mimo że już długo korzystam z umieszczonycj na tym forum informacji. Ale do rzeczy... Rok temu kupiłem farbę do odnowienia starego blaszanego dachu - 25l podkładowej i 25l nawierzchniowej. Ponieważ nie wyrobiłem się z pogodą w zeszłym roku, farba przeczekała rok w piwnicy, aż nie wziąłem się za dach jakieś dwa tygodnie temu. Dach wyczyszczony, warstwa farby pokładowej położona, więc biorę się do otwierania bańki z farbą nawierzchniową, a tu... masło. Bańki 20l nie otwierałem, bo od razu wyczułem, że na dole jest solidna, tylko słychać chlupanie na górze. Otworzyłem za to 5l puszkę i znalazłem jednolitą masę - bez grudek, zachowany kolor - o konsystencji masła z lodówki. Próbowałem rozmieszać, dodać gorącej wody, itd. i mimo że da się osiągnąć konsystencję kremu a nawet farby, jest to bardzo trudne do osiągnięcia z 500ml, co dopiero 25l. Zadzwoniłem do producenta i po konsultacji z technologiem konsultant powiedział, żeby farbę wysłać na reklamację, ale technolog powiedział że farba prawdopodobnie stała w mrozie i dlatego tak się stało. Po pierwsze, u mnie w piwnicy nie ma mrozu. Po drugie, farbie podkładowej, mimo że też akrylowa, kupiona od tego samego producenta w tym samym czasie nic nie było. Nawet ziemniaki jakoś co roku dają radę, i rury z wodą, itd. Jest tam piec i nie ma mowy o mrozie. Więc moje pytania są następujące... Co, jeżeli nie mróz, mogło spowodować taki stan farby? Co zrobić, jeżeli technolog stwierdzi że to właśnie mróz jest winny, tzn. ja? Jak się do tego odwołać, mając wiedzę że to nie możliwe? Czy spotkać się ktoś z was z taką sytuacją? Z góry dzięki za pomoc.