Nasz dom był budowany przez rodziców z myślą o nas, że kiedyś w nim zostane, żeby potem mnie i mojemu mężowi było w życiu łatwiej i prościej. To nie jest tak, że nie chce mieć własnego domu, uważam, że mamy za mało pieniążków żeby zaczynać. Co prawda teściowie obiecali nam pomoc, możemy liczyć na jakieś 70 tyś zł i teścia, który pomoże mezowi przy budowie. Moi rodzice niestety są dużo starsi od rodziców męża, są już przed siedemdziesiątym rokiem życia. I tu zaczyna się kolejny problem bo nie będę potrafiła ich samych zostawić. Za parę lat będą potrzebowali większej pomocy, ogarniania domu, zakupów i wtedy będę musiała pracować w pracy i na dwa domy. A jak któremuś powinien się noga to co wtedy. Ten drugi samemu nie da sobie rady. Mieszkamy jako małżeństwo już drugi rok I nigdy jeszcze nie było żadnej awantury. Rodzice bardzo się starają, żeby mąż czuł się dobrze bo nawet jak sami pisaliście, często powtarzają, że przez teściów małżeństwo może się popsuć. Czasem też strofuja mnie, jak zwracam uwagę mężowi w jakiejś sprawie i mówią, żebym zluzowała bo mąż może to odebrać że to ja jestem u siebie, a nie on. I to nie jest tak, że ładujemy nasze pieniądze w ten dom rodziców. Kupiliśmy tylko meble i rzeczy które są niezbędne do normalnego funkcjonowania w każdym miejscu, odmalowaliśmy ściany i zmieniliśmy podłogę w jednym pokoju bo była zniszczona. Łazienka i kuchnia były już zrobione. A z tym lasem jest tak, że mamy własny i jeździmy tam po drewno może z 3 razy na sezon.