Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

lukjez

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez lukjez

  1. Ludzie mają to do siebie, że rzadko kiedy przyznają się do swoich błędów, nieprzemyślanych decyzji. Wiem, że obecnie panuje moda na swój domek, ale.. Moich dwóch znajomych przyznało mi się po cichu na osobności, że drugi raz nie zdecydowało by się na budowę domu na przedmieściach/wsi, ze względu na to że mają małe dzieci, a w tym wypadku, jak to ktoś wyżej napisał, większość czasu spędza się praktycznie na rozwożeniu siebie /dzieci do różnych miejsc, co sami określili jako wegetacja . W domu na przedmieściach /wsi jest fajnie w lecie, i to najlepiej jak ma się urlop. A wiemy, jak niewielki jest to odcinek czasu w ciągu roku. Na rencie / emeryturze jak najbardziej, ale z małymi dziećmi to naprawdę trzeba to mocno przemyśleć, aby potem nie żałować włożonych pieniędzy, sił i czasu. A domu na przedmieściach nie sprzeda się z dnia na dzień, a nawet z miesiąca na miesiąc..
  2. Miałem na myśli raczej to, że dwa samochody na wsi to 'mus' a dwa samochody w mieście, z założeniem ze pracuje się i uczy w tym samym mieście, to 'wygoda'
  3. Różnica jest taka, że do domku jadę autem wtedy kiedy chcę, a nie kiedy muszę (jak to ma miejsce w dniu codziennym: szkoła, praca, inne zajęcia]. Do swojego wybieram się najprędzej w kwietniu. Nie no... Z tymi liceami na przedmieściach to już chyba lekka przesada W praktyce to wygląda tak, że ludzie budują dom, gdzie dostali spadek po dziadkach, lub kupili tanią działkę, gdzie do szkoły podstawowej/przedszkola jest w okolicach 2, 3 km. Zmuszanie dziecka do chodzenia przez 8 lat do szkoły na nogach powyżej 1,5 km , bo rodzicom się zamarzył domek, jest bardzo samolubnym myśleniem.
  4. Mój stoi juz 3 rok - na razie nic nie dałem w remont i oby było tak dalej. Aczkolwiek zgodzie się, że za jakiś czas pewnie coś trzeba będzie "ponaprawiać" ale nie sądze aby to były jakieś ogromne koszty. . Nie wiem skąd ta kwota - jest zupełnie na odwrót - większość kosztów to koszty stałe (abonamentowe) w rachunku za prąd (nie pamietam dobrze, ale chyba coś koło 20 zł / msc - nie mam taryfy budowlanej). Wode w gminie mam za pół darmo - chyba najtatńsza w wojewódzwie - koszt stały to 6 zł za miesiąc (jak nie użytkuje), Szambo opróżniam raz na rok, bo mam niewielkie zużycie. No i jeszcze podatek od domu i działki. Rocznie koszty na działce w utrzymaniu wychodzą mnie koło 1000 zl. Sądze że nie jest jakaś ogromna kwota, jak na drugą nieruchomość. Tu się zgodze - dlatego działka nie powinna być na odludziu, tylko w sensownej ogległości od innych - ja mam akurat sąsiadów mieszkających z 3 stron działki , więc solid security mam darmowe - ale tuje z każdej storny też rosną więc prywatność również mam.
  5. A co ma jedno z drugim wspólnego? W czym przeszkadza domek w wyjazdach na wakacje? Po za tym lepiej jest zawsze mieć jakieś drugie miejsce, gdzie można uciec np. przed zgryźliwą żoną i dziećmi Jest zupełnie na odwrót- wystarczy jeden argument: po za miastem bez dwóch samochodów się nie obędzie, no chyba że człowiek lubi się torturować. Obecnie mam jeden samochód, żona i trójka dzieci. Często stoi nieruszany pod blokiem, bo wszędzie zajdę na nogach, albo na rowerze (np. do pracy tak dojeżdżam). Chyba każdy wie ile kosztuje utrzymanie kolejnego samochodu - o ile sam samochód, używany można kupić obecnie za niewielkie pieniądze, i każdy sobie może już praktycznie na takowy pozwolić, o tyle utrzymanie go to już inna bajka - naprawy, przegląd, ubezpieczenie, no i samo wlewanie do baku. W ciągu miesiąca to wychodzi tyle co opłata mojego "czynszu" w bloku..
  6. A nie lepiej iść na kompromis? Mieszkanie w bloku do życia codziennego z całą potrzebną infrastrukturą obok (przedszkole, szkoła, licea, sklepy, urzędy, przychodnie, kościół - jak ktoś chodzi) i działka z domem letniskowym/całorocznym za miastem? Nie ma się co oszukiwać - Polska jest krajem raczej zimnym, z klimatem nieco tylko cieplejszym niż kraje skandynawskie - średni czas trwania sezonu ciepłego to 3 miesiące. W zależności od roku: w tym roku(2018) sezon było dość długi, i trwał 5 miesięcy, z kolei sezon (2017) był bardzo krótki i trwał nie całe 3 miesiące - wiem co mówię, bo jestem meteropatą. Podsumowując , tylko średnio 3 miesiące mamy czasu (jak nie pada) aby nacieszyć się tym "własnym ogródkiem", a pozostały czas czyli 3/4 roku i tak siedzimy w czterech ścianach. Mały domek letniskowy/całoroczny jest średnio 7 razy tańszy w budowie niż "stały" dom, dlatego jest to opcja dostępna prawie dla każdego. Oczywiście zaraz tu naskoczą na mnie, że jak to mieszkanie i działka? Skąd pieniądze na to? Otóż sprawa prosta: Nie kupujemy mieszkania w nowym budownictwie (od deweloperów), gdyż jest to opcja średnio 30%-40% droższa niż w starym budownictwie. Naprawdę na rynku jest coraz więcej pięknych mieszkań (starsi ludzie umierają ,młodych jest mało), które co prawda wymagają remontu, ale taki remont własnymi siłami można naprawdę szybko, sprawnie i tanio przeprowadzić samodzielnie. Materiały oczywiście ze średniej półki, aby nie podnosić kosztów. Kilka rad co do tej opcji: - Szukajmy mieszkania mądrze i wytrwale: nie kupujmy ruiny w rozlatującym się bloku / kamienicy, gdyż nie jest zbyt perspektywiczne na przyszłość. Negocjujmy ceny, i nie dajmy się nabrać na to że ceny idą do góry, i trzeba wziąć kredy i kupić teraz , bo kto nie kupi ten jest przegrany (jak to miało miejsce dekadę temu). W tej chwili to niż demograficzny wchodzi w dorosłe życie, i ofert naprawdę jest bez liku, i to kupujący jest Panem. - działka nie może być daleko od miasta, bo gdy będzie za daleko, to czas pokaże, że nie będzie się nam tam chciało jeździć, koszty benzyny itd. Moją mam 8 km od swojego mieszkania - dystans jak najbardziej w porządku. (tak max do 20 km powinno być ok). Można naprawdę znaleźć fajne i tanie działki, aby tylko nie mieć zbyt wygórowanych żądań. - działka powinna być działką budowlaną,czyli z pełną własnością. Odradzam wszelkie ROD-y itd. - domek musi być budowany/zgłoszony jako dom mieszkalny, gdyż w przeciwnym wypadku gmina 'dowali' nam podatek od rekreacji, który jest 10 razy większy niż zwykły. Sam mam właśnie taką opcję (mieszkam w bloku, odpoczywam w domku na działce). Nie dostałem od nikogo ani grosza spadku, w tej chwili nie mam ani grosza kredytu (36 lat), żyję spokojnie , mierzę siły na zamiary. Opcje budowania domu odrzuciłem, tylko przez to, że mieszkając poza miastem, gdzie wszędzie daleko, należy zawozić/odwozić nie tylko samego siebie ale i też dzieci. Sam, dorastałem w mieście, i nigdzie i nigdy mnie rodzice nie zawozili, gdyż samemu wszędzie dochodziłem. Kilka lat temu, mieszkałem na wsi pod miastem, u teściowej w domu prywatnym, i widziałem z jakimi trudami wiąże się ta opcja. Ludzie, biorąc pod uwagę budowę, przejmują się tylko kosztami budowy i późniejszego utrzymania, a zapominają właśnie o tym co wg mnie najważniejsze: co ze szkołą, pracą, codziennymi sprawami?? No chyba że działka naprawdę ma fajną komunikację ze wszystkimi takimi rzeczami, ale aby trafić na taką w przystępnej cenie to graniczy z cudem. Często widzę własnie jak małe dzieci wracają umęczone w upale, czy też mrozie do swoich "willi" po 3, 4 km do domu, bo rodzice nie mają czasu, możliwości aby ich odwieźć, przywieźć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...