Trochę odgrzebie temat Ale komuś sie przyda.
W swoim życiu mieszkałem na 1p, 4p, 3p i 10p.
W tym momencie mieszkam na parterze i za nic bym nie zamienił na jakiekolwiek piętro.
Jak czytam ten stek bzdur co wypisują ludzie o mieszkaniach na parterze to aż musiałem się zarejestrować i odpisać.
Mieszkam jak już wspomniałem na parterze w starej Kamienicy. Po przeczytaniu tych pierdol o parterze (zimno, głośno, niebezpiecznie) to zaczynam się zastanawiać czy co poniektórzy nie zatrzymali się w czasach PRL. Więc po kolei z moich doświadczeń.
1. Czy zimno?
Odp. Nie mieszkanie WYREMONTOWAŁEM pod siebie. Pod podlogami mam izolację + podgrzewanie podłogi
2. Głośno?
Odp. Też nie żaden odgłos z klatki się nie dostaje do mieszkania gdyż... Mam porządne drzwi ot taki bajer
3. Niebezpiecznie?
Chyba żart. Co prawda posiadam zabezpieczenie mieszkania w postaci alarmu Ale to tylko dlatego iż mam smardom. (Monitoring, alarm, sterowanie wszystkiego z poziomu telefonu)
4. Czy ktoś mnie podgląda?
Nie wiem jakim by musiał być debilem by stać pod oknam, poza tym okna które posiadam maja jakąś folię bezbarwna działająca na zasadzie lustra weneckiego.
Podsumowując ktoś kto pisze że mieszkanie na parterze jest "gorsze" to wytlumaczeń na to jest kilka:
1. Nigdy nie mieszkał na parterze, a jeśli już to nigdy nic w mieszkaniu nie zrobił by komfort jego życia uległ zmianie
2. Żyje poglądami czasów PRL
3. Jest typową "cebula" Polakiem który na wszystko musi narzekać
Mamy XXI Wiek i możliwości na ułatwienie życia jest mnóstwo trzeba tylko chcieć je wykorzystać...
Pozdrawiam
