Witajcie ludziska pozwólcie że trochę odkopię wątek - może komuś się przyda także to o co chce zapytać. Sprawa jest niespotykana. Byłem z moim Goznem ma spacerze wczoraj. Mówię śnieg stopniał pójdę z łobuzem się wyszaleć. Wracamy, a po psiaku chodzi jakiś pajęczak zdeka opity jakby kleszcz. Trochę zdziwiony (nie powiem że nie) zaglądam do neta a tutaj np https://www.wyszczekany.pl/kleszcz-u-psa/ piszą że kleszcze mogą występować zimą, ale zależne jest to od temperatury powietrza. Niby wczoraj było na plusie ale wcześniejsze dni dawały mrozem w okolicach -6 .. Czy Wam zdarzyło się kiedyś coś podobnego? A może to nie był kleszcz i macie pomysł z czym mogłem to pomylić. Nie wiem czy kleszcz tak samoczynnie zszedł by z psa po lekkim opiciu się. Czy powinienem iść z psem do weta?