-
Liczba zawartości
6 -
Rejestracja
O Pablocas
- Urodziny 28.07.1975
Informacje osobiste
-
Płeć
Mężczyzna
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Dane osobowe
-
Miejscowość
Jaworzno
-
Kod pocztowy
43-603
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
Pablocas's Achievements
WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)
10
Reputacja
-
Ciekawe po co Ci czujnik spalin? Ja mam tatarka G już dobre 12 lat u rodziców i zaznaczam - przy prawidłowym wykonaniu instalacji sprawdza się idealnie. Wcześniej mieliśmy problem, bo nie było podmieszania na powrocie, a na grzejnikach 250 metrów kominek nie wydalał nawet na najwyższych temperaturach. U siebie założyłem też ten sam G i już jadę na nim 4 rok. Nie zauważyłem tam nic "prostackiego" - bo utrzymuje mi zadaną temperaturę i z lekkim wyprzedzeniem ustawia skrzydło w odpowiedniej pozycji.... Miałem też awarię wiosną w tym roku, bo "spece" od elektryki grzebali u mnie na osiedlu i spalili nam od groma urządzeń, ale od razu wysłałem do nich z opisem ten sterownik i ze 3 -4 dni później dostałem z powrotem. Ciekaw jestem co z tym czujnikiem spalin??? Do czego niby on ma być? Bo nie bardzo wiem po co?.... Jak jest drewno i temperatura obok tej nastawionej, to przecież nie będzie zamykał na maxa tego skrzydła? Wtedy faktycznie macha jedynie tak o 10% - póki jest temperatura, bo jak spada - otwiera jeszcze mocniej, a jak nie wzrasta - przymyka i utrzymuje żar na dołożenie drewna... U mnie wszystko czyste - szybę ścieram raz w roku z pyłku takiego białego. Szamoty czyste przez cały czas palenia, a z komina tylko przy samym rozpaleniu poleci mi smużka dymu - przy czym palę już od góry dobre 2 lata i polecam!!! Żałuję jedynie, że wywaliłem kasę na gazówkę...mam teraz spory bufor i palę wyłącznie kominkiem!!! Na podłogówkę wystarcza mi tak na 3 dni w zimie z ciepłą wodą!!! Za to koszt żaden!!! Trzeba tylko kupować samemu drewno i układać do wysuszenia, bo w sieciach budowlanych jakaś porażka!!! Niby suche, a jak wbiłem miernik - w środku 38% wody!!!!!!!!!!!!!
-
Poczytałem nieco wynurzeń zwolennika "czystego gazu" i ręce mi opadają, bo nie sądzę, ze tutaj na forum są zalogowane jakieś dzieci... Nikt nie będzie Ci tłumaczył jak czysty jest gaz - zrób sobie po prostu eksperyment! Skoro jest tak czysty - puść przewód spalinowy do domu - po co w ogóle w takim razie przewody spalinowe do gazu??? Daję Ci godzinę życia w zależności od wielkości pomieszczenia. Pesudoekolodzy sprytnie ukrywają poziomy emisji szkodliwych związków z gazu, bo ...ktoś za to płaci.... Zerknij na stronki ekologiczne o emisji związków i porównaj jednostki jakie są w tych zestawieniach. W tabelkach podane są wartości szkodliwych substancji w odniesieniu do 1m3 gazu ( ok. 30MJ przy dobrym wietrze ) i ....UWAGA!!! - 1 TONY drewna ( ok. 13-16 MJ ), 1 TONY węgla kamiennego ( ok. 65 MJ ), 1 tony węgla brunatnego, itd... Przelicz to uzyskania równej wartości opałowej, to dopiero nieco się zdziwisz. W Krakowie już mają efekty i teraz nie wiedzą jak się wycofać, bo tlenki azotów zrzucają na komunikację, a tutaj - tę ograniczyli, a poziom tych tlenków idzie w górę!!!! A od czegóż to????
-
A co do mierników PM - zróbcie prosty test - przedrzyjcie przy samym czujniku kartkę papieru - zobaczycie co wyjdzie na odczycie...
-
Nie wnikając w opracowania czysto naukowe - to chyba tutaj jest to dosyć przystępnie opisane: http://wszystkooemisjach.pl/142/wskaznik-emisji Co do pyłów zawieszonych - to oczywiście ze spalania paliw stałych - w tym drewna - oczywiście będą one występowały, jednak na pewno nie w ilościach podawanych na wszelakich stronach "ekologicznych". Tam podawane są jak najbardziej sprawdzone dane dotyczące emisji - nie zaprzeczam....jednak jakoś jednostki mi nie grały i doszedłem dlaczego. Wszystkie emisje dotyczące gazu podawane są w odniesieniu do naturalnej jednostki - czyli metra sześciennego gazu. A i tak samo jest w przypadku drewna - też metr sześcienny!!! Z węglem - to już przegięcie - tony i kamiennego i brunatnego!!! Problem w tym, że wartość kaloryczna metra sześciennego gazu to 5 J - metra sześciennego drewna....13,5 tys. J! Tony węgla kamiennego to ok. 65 tys. J... Dlatego nie ma się co dziwić, że gaz ma tak niskie emisje. Dodatkowo jeszcze jest kilka zmiennych. Kotły gazowe po okresie gwarancji nie są już serwisowane - przynajmniej nie znam nikogo ze znajomych kto by się tego podejmował - oczywiście poza jakimiś awariami, gdzie wizyta serwisanta jest niezbędna. Palniki jak każdy kto użytkował doskonale wie - zachodzą syfem i nie mając żadnej dodatkowej regulacji - nie podają informacji o niepełnym spalaniu, a to już znacząco zmienia czystość spalania gazu. Poza tym - jakoś dostarczanego gazu....to już temat rzeka i chociaż ostatnimi laty widać nieco poprawę - przynajmniej na Śląsku - to widać dokładnie na kuchence gazowej... Wpienia mnie takie peudo ekologiczne pitolenie, bo akurat mam kierunkowe wykształcenie w kwestii spalania i w przeciwieństwie do kolesia który tu szuka dilera - nie pomogę, bo to nie moje klimaty! Poza tym trzeba też pamiętać, że "pyły zawieszone" pochodzące ze spalania drewna są składnikami naturalnymi, co można sprawdzić organoleptycznie w bardzo prosty sposób: - dwa pomieszczenia o tej samej kubaturze i temperaturze wewnątrz. Do jednego montujemy kominek z kominem do środka - nawet stary - nie spełniający na papierze najnowszych norm. Drewno sezonowane jak bóg przykazał to 15-20% wilgotności i drugie pomieszczenie z gazówką podpięta normalnie do sieci z kominem do środka. Na przeciwległej ścianie termostaty i ja wchodzę do tego z drewnem - Ty wejdź do tego z gazem! Palimy do uzyskania określonej temperatury na termostatach w tych zamkniętych pomieszczeniach - zobaczymy kto wyjdzie?.........
-
"Skrytobójcy"..... Na prawdę, jak obserwuję to co dzieje się wokół, to dosłownie nie wierzę... Faktem zdaje się tutaj powiedzenie, ze kłamstwo powtarzane tysiące razy staje się prawdą.... Jedynie dziwi mnie tak bezkrytyczne i powierzchowne podchodzenie do tematu samego palenia - szczególnie drewna. Sam miałem swego czasu dylematy grzewcze, a jako że uważam się za człowieka żyjącego w zgodzie z naturą - jako główny opał wybrałem właśnie drewno. I ostatnio głęboko zastanawia mnie - jakim cudem rząd i urzędy miast współpracują z jakąś podejrzaną organizacją o dziwnych poglądach. Kwestionując ogrzewanie drewnem - kwestionują teorię ewolucji!!! Nie zapominajcie, ze człowiek podlegał na przestrzeni tysięcy lat ewolucji genetycznej i jego organizm jest GENETYCZNIE przystosowany do opalania...gazem??? - niestety nie! Tylko i wyłącznie drewnem! Tak więc czy to co "ulatnia" się Wam do pomieszczenia z kominka jest szkodliwe? Na pewno nie - chyba, ze macie konkretne palenisko i ma nieszczelną komorę spalania - wtedy przy niewłaściwym nadzorze jest zagrożenie zaczadzenia - tego się nie przemilczy. Ja akurat mam od tego regulator z i ten sprawuje się idealnie pod kątem nadzorowania palenia, chociaż zajęło mi nieco jak to poustawiać właściwie. Wszystkie te pomiary które dokonujecie raczej nie świadczą o nieszczelności samego paleniska, a o wymianie powietrza i cząstek jakie są podnoszone!!! Wysprzątaj dokładnie całość w zabudowie, podłogi i ...zaraz te pseudowskazania spadną zapewne do zera. Poza tym - dziwi mnie pęd do zamykania dzieci w z tymi oczyszczaczami, bo to dopiero zapowiada spadek ich odporności na środowisko naturalne i grozi komplikacjami - które pewnie i tak zaraz zrzucą na "smog".... Za to klima jak ktoś się zachwycił - podobnie z resztą jak rekuperatory - życzę dużego zdrówka i odporności, bo tu jazda z chorobami będzie na bank wcześniej czy później. I zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - dlaczego tak się zachwala i nakłania na palenie gazem???? Czyżby to celowe działanie? Toż to jeden z najgroźniejszych trucicieli pod kątem tlenków azotu - ale tego jakoś nikt nie wypomina, a z czasem i tak wyjdzie. Chociaż i to się przyklepie! Wycofają całkowicie samochody z Krakowa a tlenki azotu i tak będą biły normy - to powiedzą, ze je nawiewa z zewnątrz....żenada coraz większa....
-
Witam! Jak to w życiu bywa - sam człowiek nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego, więc musi zacząć poszukiwania wiedzy w necie... Kupiłem dom w którym głównym ogrzewaniem był kominek z PW i sterowaniem - troszkę mi zeszło zanim to rozkminiłem, bo o ile sam regulator po "załapaniu" tematu udało mi się szybko rozpracować, to już z instalacją było gorzej... Dwa lata nieco smoliłem na tym układzie, ale wydawało mi się, że to dlatego że wkład nie najnowszy i dlatego kombinowałem z ustawieniami w regulatorze. Po 3 miesiącach znalazłem w miarę dobry kompromis, ale i tak nie bardzo podobało mi się takie stałe pilnowanie opału. W zeszłym roku zebrałem fundusze i zabrałem się za przeróbkę instalacji. Przy okazji zerknąłem :spam:i stwierdziłem, że wymienię tez regulator na graficzny. Kluczem jednak okazała się rozmowa z panem z , bo naprowadził mnie nieco w temacie i dał namiar na konkretnego instalatora, mimo że miałem już "speca" który mi wszystko rozrysował. Jak się okazało poprawił złe na równie złe jak nie gorsze! Nowy potwierdził mi to co powiedzieli w i oparłem wszystko o bufor wody. Jako że nowy instalator miał kiepsko z terminami - zacząłem wczesną wiosną, co dodatkowo dało mi niejakie pojęcie o tym ile wyniosło by mnie ogrzewanie samym gazem! I już nikt mi nie wmówi, że gaz jest taki super - poza komfortem i to jak się okazało dosyć złudnym. Miejsca jak to w domku w miarę nowym ( 145 m kw ) niewiele i miałem sporą zagryzkę gdzie taki bufor umieścić - a tu jeszcze słyszałem i doczytałem, ze im większy - tym lepiej. Po paru konsultacjach - zabrałem się za kopanie obok garażu i wkopałem zbiornik 4500 litrów! Szarpnął mnie ten zbiornik nieco po kieszeni, szczególnie że dorabiali mi jeszcze wężownicę do bojlera i króćce przyłączeniowe. Instalator też sprytnie to wszystko pospinał - co prawda też wyszło prawie dwa razy drożej niż pierwszy spec mi szacował, ale ci jak zwykle są dosyć elastyczni i w trakcie roboty zazwyczaj koszt rośnie - tak że pewnie wyszło by mnie w tym wypadku na to samo. Po odpaleniu układu miałem palić na maxa do nagrzania tego bufora i zaczęła się jazda.... Dwa dni mi to zajęło, ale zagrzałem go do 75 stopni, jednak jak tylko przy pierwszym paleniu ruszyła pompa - ciepła woda poszła już z wężownicy na bojler! Wkład mimo że nie najnowszy, bo już ma 7 lat - czyściutki, na szybie tylko w dolnych narożnikach lekko przybrudziło, ale to tak na szaro. Za to teraz......BAJKA! Palę w kominku tak raz na 3-4 dni - zależy od temperatury na zewnątrz i bardziej też z polecenia małżonki, bo ta przywykła do ognia i brakuje jej teraz tego ale widać w końcu piękny ogień i póki co w tym sezonie zeszło mi ze 3 kubiki drewna, ale więcej chyba przez to pierwsze grzanie. Całość sprawdzę po sezonie, ale już widzę, że schodzi mi o wiele mniej drewna niż na starej instalacji - a zima w tym roku solidniejsza od zeszłorocznej. Kusi mnie sprawdzić ile na maxa wytrzymałoby ciepło z tego bufora na ogrzewanie, ale póki co odpuszczam takie eksperymenty - może w przyszłym sezonie sprawdzę. Najważniejsze jednak - od odpalenia nowej instalacji gazówka jeszcze nigdy mi się nie włączyła! Z komina zero dymu - nauczyli mnie tez palić od góry, a tatarek pilnuje mi całości łącznie z upsem od nich, bo dałem się namówić i na to. Mimo że u nas raczej nie było zaników - to akurat w tym sezonie już dwa razy odcięło i to raz na 6 godzin! Nie zgadzam się w pewnych kwestiach z tym co tutaj się wypisuje, chociaż i nie mam aż takiej wiedzy i porównania czym tak na prawdę regulować w kominku palenie. Wstępnie tez wydawało mi się, ze jak bym miał czujnik spalin - to i w końcu przestało by brudzić tak ten kominek, ale teraz wiem, że to jest zależne bardziej od instalacji i tego bufora. Regulator wymieniłem na grafika, bo czytelniejszy i co najlepsze pasowały czujki od starego i przepustnica - tak że wymieniłem tylko sam ten pulpit i mam ustawioną temperaturę "kominka" na 75 stopni ( przedtem na starej instalacji jechałem tak 50-55 ) - zero brudzenia. Dlatego faktycznie już sprawdziłem, że i temperaturą wody można super sterować kominkiem z PW, ale pod warunkiem że instalacja jest zrobiona fachowo. Z planów - w tym sezonie przymierzam się do montażu fotowoltaicznych ogniw i dołożeniu grzałki do tego bufora - tak żeby grzać w lecie wodę do bojlera. Zostało mi jedynie jeszcze zgłębić nieco temat, bo tutaj też jest rozstrzał w opiniach niesamowity, ale mam nadzieję, że odsieję plewy i uda mi się trafić na jakiegoś prawdziwego fachowca w tym temacie.