Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

dobry_duch

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez dobry_duch

  1. Gdybym to ja wiedział jakie zielsko moja przemiła sąsiadka posadziła chętnie by Ci podpowiedział. Wyrosło naprawdę imponująco zatem podejrzewam że musi to być jakiś złośliwy chwast z klimatu tropikalnego. Niestety nie pójdę jej o to zapytać, jak się możesz domyślać troche nie szczególnie by się ucieszyła na mój widok. Ogrodzenie zrobiłem własnoręcznie, natomiast koszty pokrył poprzedni właściciel sąsiednie posesji (porządny człowiek o niskiej szkodliwości sąsiedzkiej) Odnośnie twojego ogrodzenia proponuję rzywopłot. za kilka lat będziesz mieć piekną ścianę zieleni. Tylko jest jedna zasada. Proszę, trzeba go przycinać, w przeciwnym wypadku cwaniak wejdzie na chodnik i jakiś złośliwy sąsiad może go odwiedzić z sekatorem. A taka wizyta... zresztą chyba się domyślasz.
  2. Droga Majeczko - zasadniczo widoku sobie nnie poprawiłem (zawsze był kiepski), ale teraz nie muszę wchodzić do domu w pozycji człowieka pierwotnego i smarować sobie ubrać liśćmi. Zaznaczam że próbowalem załatwić sprawę w ramach dobro-sąsiedzkich relacji zanim wkroczyłem do akcji z ostrym narzędziem. Zastanawiam sie tylko czy są jakieś akty prawne które regulują taką sytuacji , niestety polskie literki nawet fantazyjnie zawiniętę nie docierają do tej Pani. Pozdrawiam
  3. Witam wszystkich, może ktoś zetknął się z podobną sytuacją i potrafi mi poradzić. Moją "uprzejma sąsiadka" postanowiła zasadzić pnącza przy naszym wspólnym ogrodzeniu. świństwo tak się rozrosłą że zaczęło znacząco wkraczać na mój teren. Na prośby uregulowania stanu rośliny nie było żadnej reakcji. Wziąłem więc sekator w swoje ręce i wyciołem to co wkraczało brutalnie na moją działkę. Z góry zaznaczam że nie jestem ogrodnikiem i nie pieściłem się z diabelstwem. Poprostu wyciołem co na moim. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ustrojstwo prawie całkiem uschło. I tu zaczyna sie kłopot. Nawiedzona sąsiadka nasłała na mnie dzielnicowego i straszy sądem. Z tąd 2 pytania. 1. Czy pani uprzejma miała prawo zasadzić takie ustrojstwo bez konsultacji ze mną? 2. Czy w zaistnialej sytuacji może wyciągnąć wobec mnie jakieś kosekwencje prawne? Z góry dziekuję. A tak na marginesie ludzka zawiść nie zna granic.
  4. Czy w przypadku prac remontowych wykonywanych na zgłoszenie, będę musiał zatrudniać kierownika budowy, inspektora nadzoru oraz prowadzić dziennik budowy. Tych prac będzie sporo i poważnych, ale zamierzam się zmieścić w zakresie robót budowlanych na zgłoszenie dopuszczalnym przez prawo budowlane
  5. Chciałbym wyremontować budynek. Staram się tak dobrać zakres prac, żebym zgodnie z art. 29 i 30 nie musiał występować na pozwolenie na budowę a jedynie dokonać zgłoszenia. Czy w taki układzie będę musiał ustalić kierownika budowy i zatrudnić inspektora nadzoru. Czy będę musiał zgłaszać zakończenie prac remontowych. I tak przy okazji jeszcze jedno pytanie. Czy można rozebrać tylko część budynku i pozostać w zgodzie z art. 31 (rozbiórka na zgłoszenie). Jeśli ktoś zetknął się z podobnymi dylematami i potrafi je wyjaśnić to bedę wdzięczny za rzeczowe informacje. Pozdrawiam Rafał
×
×
  • Dodaj nową pozycję...