Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

martuskaa1919

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    44
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez martuskaa1919

  1. Witam, pół roku temu kupiliśmy działkę do której nie było przyłącza wodnego ani kanalizacyjnego. Obok nas działki również są już na chwilę obecną sprzedane i trwają tam budowy. Sąsiedzi obok nas złożyli wniosek już parę miesięcy temu o przyłączeniem nas do wodociągu, ponieważ zaczęli budowę jako pierwsi. Oczywiście sieć wodociągową poprowadzimy na nasz koszt (składamy się na to wszyscy właściciele działek), natomiast wszystkie formalności prowadzą Ci jedni sąsiedzi. Wszystko do tej pory było pięknie i ładnie, mamy już dogadaną ekipę ( z wodociągów), która wykona nam przecisk w drodze i poprowadzi rury. Teraz się okazuje, że wodociągi nie chcą nam pozwolić jeszcze na budowę tej sieci, ponieważ wnioskodawcy nie posuwają się dalej z budową. Tzn stanęli na stanie surowym zamkniętym. No ale kurcze powiedzcie mi co to ma do rzeczy kto jest na jakim etapie budowy? Przecież przyłącze można sobie zrobić (i to jeszcze na swój koszt) nawet jak żadne budowy nie są tam prowadzone, czy ja się mylę? Dlaczego wodociągi wstrzymują nam te prace? Przecież nie dokładają do tego nawet złotówki. Wychodzi na to, że dopiero jak dom sąsiadów będzie oddany do użytku to oni pozwolą na budowę tej sieci? Co to ma w ogóle do rzeczy? Czy można coś z tym zrobić? Do kogo się zwrócić?
  2. Uff na szczęście dziś już wydali zgodę więc chyba w przyszłym tygodniu już położą nam w drodze te rury. Teraz jeszcze jedno ważne pytanie do Was bo nie uzyskałam jednoznacznej odpowiedzi. Czy na wymiane tego gruntu w drodze (powiedzmy tylko do nas - 35m ) musimy mieć jakieś pozwolenie?Bo tak przeczytałam dużo wątków na temat tych dróg na forum ale zdecydowana większość chyba po prostu idzie na żywioł? Tzn zgody od współwłaścicieli drogi trzeba mieć, ale to chyba powinno wystarczyć? Jak to jest w praktyce? Chodzi o drogę prywatną oczywiście współdzieloną wraz z innymi. Na razie po prostu byśmy wykorytowali ją i zasypali tłuczniem aby mogły dojeżdżać tiry.
  3. Myślę, że wraz z mężem doskonale panujemy nad budową. Są pewne rzeczy niezależne od nas, których się nie przeskoczy. Jak już wspomniałam wczesniej sąsiedzi zaczeli dużo wcześniej budowę dlatego oni zajmują się przyłączeniem nas do wody. Oni płacili za projekt przyłączenia, oni poświęcali czas aby pochodzić po urzedach i wszystko załatwiać. My już tak na prawdę przyszliśmy na gotowe. Wybacz, ale nie będziemy drugi raz załatwiać tego samego co oni. Po pierwsze trwa to trochę czasu, a po drugie ekipa jest już dogadana. Widzieliśmy się z nimi, wszystko jest ogarnięte i dogadane. Został złożony ostatni wniosek przez sąsiadów i dopiero po zatwierdzeniu tego wniosku panowie mogą wejść i robić nam coś w drodze. A że nie wiadomo kiedy to będzie? Miałeś chyba wiele razy do czynienia z urzędnikami i wiesz jak to jest. Tak na prawdę można tylko czekać. Co do betonu, za parę dni zalewamy płytę fundamentową, pompa na szczęście jest wystarczającej długości więc sobie poradzimy jakoś. Później czekanie aż beton zwiąże. A dalej... może ta droga w końcu wyschnie a jak nie to będziemy myśleć dalej. Niestety nic konkretnego o czym bym nie wiedziała się nie dowiedziałam...a szkoda. Płyty są dla nas za drogie, budujemy systemem gospodarczym, z własnych środków bez żadnego kredytu więc liczy się dla nas każdy grosz i nie chcemy wydawać pieniędzy na prawo i lewo. Dlatego liczyłam na jakieś inne rozwiązanie tutaj, ponieważ nie chciałabym wydawać kasy 2x na tą drogę... Teraz przed położeniem instalacji no i później .
  4. Jesli chodzi o położenie instalacji w drodze to sąsiedzi wszystko załatwiają bo pierwsi zaczeli się budować. Ale wszyscy razem składamy się na tą instalację. Tu jest wszystko dogadane między nami. Mi chodzi tylko to teraz jak mam rozwiązać problem z tym brakiem dojazdu, skoro nie wiemy nawet kiedy będzie ta instalacja robiona dokładnie. Co do płyt to niestety ale sprawdzałam i drogo wychodzi, za drogo. Pozostaje mi chyba tylko wysypanie gruzu na podłoże i liczenie, że jakoś to wytrzyma do wiosny...
  5. Wszystko ok, tylko ja nie wiem kiedy będą kłaść nam te rury w drodze. Od sąsiadów się nie możemy dowiedzieć bo oni sami nic niby nie wiedzą jeszcze. A jak się okaże że za miesiąc będą kłaść? To co zrobię drogę na miesiąc? To trochę wydawanie kasy w błoto.
  6. No niestety nam żadna gmina nie pomoże bo droga jest prywatna. Sąsiedzi na pewno nie mieliby nic przeciwko utwardzaniu ale też teraz się nie dołoża z uwagi na to że za jakiś czas będą właśnie kłaść kanalize np i wszystko i tak zostanie zniszczone. Także wszystko musielibyśmy robić za swoje. No i faktycznie sens dyskusyjny bo musiałabym włożyć na to z 4000 zł a za jakiś czas i tak wszystko rozkopia. Strasznie patowa sytuacja... A to bagienko to może wyschnie jak przymrozki przyjdą ehh. Już teraz kombinujemy jak to zrobić żeby betoniarkaz drogi do nas sięgla.
  7. Droga jest wspólna moja o sąsiadów. Czyli prywatna. Czy mogę sobie bez żadnego pozwolenia budowlanego ja wykorytowac i utwardzic? Bo mój mąż ma wątpliwości. Jak czytał to jedni piszą tak a inni że nie.
  8. Niestety to jest chyba prawdziwa żyzna gleba, tam do tej pory było pole uprawne. Humus tam jest około 30-35 cm. W sumie teraz to już z tego się błotko zrobiło... To co mi pozostaje ehh? Wzywać za każdym razem koparkę, żeby była awaryjnie na każdą dostawę , żeby w razie W mogła wyciągnąć auto jak się zakopie? Już raz tak musiałam zrobić jak mi piach przywozili na podsypkę pod płytę... Nie mam zupełnie innego pomysłu jak to rozwiązać... Może jakby teraz z 2 tygodnie w ogóle nie padało to wszystko by wyschło i nie byłoby problemu a tak? Czy jest sens wybierać ten humus mimo tego, że nie ma jeszcze tej instalacji poprowadzonej, nasypać tam tego tłucznia na geowłókninie a potem po prostu pozwolić to rozwalić jak będą kopać? No i jeszcze pytanie, czy mogę sobie tak po prostu bez żadnego pozwolenia na budowę wykorytować ta gruntową drogę do wysokości swojej działki i ją utwardzić ?
  9. A czy można np. wysypać bez wybierania humusu na tą nieutwardzoną gruntową drogę parę wywrotek tłucznia ? Czy po takiej tymczasowej drodze będą mogły przejeżdżać tiry z materiałami i to zda egzamin?
  10. No właśnie tu jest trochę problem, bo te sprawy z tymi przyłączami w naszej drodze załatwia sąsiadka obok, która zaczęła budowę parę miesięcy wcześniej od nas. I coś tam marudzi, że to jeszcze trochę potrwa bo muszą zrobić przecisk a się nie mogą dogadać z ludźmi, którzy robią teraz kanalizę w głównej drodze ....
  11. Witajcie, udzielałam się to już parę razy. Jesteśmy z mężem na początkowym etapie budowy domu z poddaszem. Póki co mamy podsypkę pod płytę no i jutro ruszamy już z płytą fundamentową. Mój problem jest następujący. Nie mamy utwardzonej drogi gruntowej do naszej działki. Główna droga to normalna asfaltowa droga, z niej zjeżdża się w bok na naszą działkę. Niestety nie jest ona pierwsza od ulicy a druga. Czyli jakieś 35 m od drogi asfaltowej. Problem w tym, że droga gruntowa prowadząca do naszej działki nie jest utwardzona. Ostatnio były ciągle deszcze na przemian z lepszą pogodą, a my akurat w tym czasie mieliśmy prace koparkowe. Wiadomo jak to koparka, droga jest teraz strasznie rozjechana, wszędzie błoto i woda. Niestety to nie chce schnąć. Teraz było parę dni słonecznych to zaczęło przysychać, ale dziś znów pada i tak w kółko. Jeśli tak będzie to ta droga nigdy nie wyschnie. Problem jest taki, że żaden ciężki sprzęt nam tam nie wjedzie, żaden tir ani HDS z materiałem budowlanym. Pręty do zbrojenia musieliśmy sami nosić z głównej drogi, tak samo styropian. Nie wiem jak będzie z betonem do zalania fundamentu, bo pompa ma tylko 36 metrów, a to za mało z głównej drogi do naszej działki. Nie możemy (nie chcemy) czekać nie wiadomo ile miesięcy aż to błoto na drodze gruntowej wyschnie. W tym momencie każdy boi się tam wjechać, wszyscy się zakopują. Co mamy zrobić? Taki stan rzeczy już trwa ok 3 tygodni. Sąsiedzi budujący się obok nie chcą jeszcze utwardzać tej drogi, bo boją się, że tiry i tak wszystko porozjeżdżają i zniszczą drogę. Druga sprawa jest taka, że będą nam przez tą drogę za jakiś miesiąc czy dwa prowadzić instalację wodno kanalizacyjną z głównej ulicy. Ja nie wiem co mamy zrobić, może macie jakiś pomysł? Może można jakoś tymczasowo niewielkim kosztem utwardzić tą drogę, żebyśmy tylko mogli iść naprzód z budową? Bo w innym wypadku jesteśmy uzależnieni cały czas od tego czy ta droga wyschnie czy nie, a co podeschnie to znów zaczyna padać i tak w kółko... Pomocy!!
  12. Witam, jesteśmy z mężem na początkowym etapie budowy domu. Zwracam się do Was z prośbą o udzielenie porady. Mamy na działce grunty niespoiste - piaski. Całkiem ładny piasek. Do tej pory usunęliśmy tam gdzie ma stać dom warstwę humusu (średnio 37 cm). Dookoła tego wykopu przy brzegach wykopaliśmy ręcznie rów w którym umieściliśmy podziemną część uziemienia oraz rurę odwadniającą (w okolicy nikt tego nie robił, ale mój mąż woli dmuchać na zimne, ponieważ tereny na których stawiamy dom, kiedyś były zalewowe). Ale do rzeczy... Na wczoraj umówiliśmy się na rano na przywiezienie 120 ton pospółki aby zasypać wykop i trochę podnieść teren pod płytę fundamentową. Nieszczęśliwy traf chciał, że nie wyrobiliśmy się z wszystkim wcześniej i wczoraj na szybko przed przyjazdem koparki i wywrotki układaliśmy rurę odwadniającą i nie zdążyliśmy tego rowu do końca zasypać ziemią. Operator koparki powiedział nam, że zasypie piaskiem tam gdzie nie zdążyliśmy tego rowu zakopać własnoręcznie. No i w efekcie w niektórych miejscach przy tym rowie pozostały małe górki niezasypanego mokrego piachu (gdzieniegdzie wymieszanego z gliną, ponieważ w minimalnym stopniu gdzieś tam były punktowo gliniaste kawałki). Dodam, że pogoda ostatnio nie rozpieszcza i sporo padało. Koparka ułożyła nam pierwszą warstwę pospółki w wykopie i wyrównała - warstwa miała około 10 cm. Mąż zaczął zagęszczać piach zagęszczarką (wypożyczyliśmy taką, która ma 500kg ). Zaczęliśmy od brzegów, właśnie tam, gdzie były te pozostałe górki mokrego piasku wymieszanego z gliną. No i tu chyba popełniliśmy błąd? Piasek nie chciał się zagęsczać, robiło się błoto. Koparka przeniosła nam zagęszczarkę w inne miejsce, również na brzegu. Tam gdzie wykopany mokry piach był zsypany do rowu ładnie szło i zagęszczarka nie wytwarzała błota. Jak natrafiliśmy na miejsce, gdzie pozostał wykopany przez nas piach(niby niewiele) to od razu robiło się błoto. Przerwaliśmy prace. I teraz tak się zastanawiamy co robimy źle. Czy powinniśmy teraz dokładnie usunąć ten wykopany z rowu i niezasypany z powrotem luźny piach wymieszany z gliną i wtedy pójdzie? Czy może wpływ na to też miała warstwa pospółki? Czy 10 cm to za mało? Podobno pod płytę fundamentową powinno się zagęszczać stosunkowo cienkie warstwy piasku. Czy może powinnismy nasypać drugą warstwę 10 cm i dopiero zagęszczać? Kolejne moje pytanie czy zagęszczarka 500 kg nie jest na takie cienkie warstwy za ciężka? Dodam, że nienaruszony grunt pod hummusem jest twardy i dobrze zbity, nie stoi w nim woda mimo opadów. Ostatnie moje pytanie, teraz cały czas ma być pogoda w kratkę, 2 dni ma nie padać, potem znów deszcze przelotne . Czy czekać aż ten grunt trochę podeschnie i zacząć znów mimo tego, że będą przelotne deszcze? Bo wydaje mi się, że gdyby nie ten niezsypany luźny piach z rowu to wszystko by szło ok, mimo niesprzyjającej aury. Bo na jakieś dłuższe okienko wolne od opadów to nie wiem kiedy się doczekamy.... Mam nadzieję, że wyjaśniłam wszystko w miarę zrozumiale, proszę o rzetelne odpowiedzi, to nasza pierwsza budowa.
  13. GB - napisałam w skrócie od gazobetonu Czyli dokładnie beton komórkowy. Ogólnie nam architekt powiedział, że możemy budować z bloczków o gęstości 500 lub 600, z troszkę większym naciskiem na 600... Natomiast chyba zdecydujemy się na klasę 500 i pióro wpust z uchwytem. Bloczki 24x24x590mm ważą ok 22 kg, natomiast te trochę mniejsze ok 18 kg. Dla męża różnica żadna jeśli chodzi o wagę(nawet te 27kg klasy 600), bardziej patrzę na siebie - zamierzam brać czynny udział w budowie
  14. W projekcie mamy Ceramikę, ale budujemy z GB. Chodzi nam o wielkość, a co za tym idzie ciężar. Niestety , ale największe bloczki 24x24x590klasy 600 mają wagę 27 kg a nie 20 kg... Dlatego zastanawiam się, czy lepiej kupić te największe i najcięższe, gdzie niby wyjdzie ich mniej, więc mniej murowania, czy mniejsze i lżejsze 24x24x490, gdzie różnica w wadze to ok 5 kg, ale wiadomo że będzie potrzeba ich więcej. Pytanie z których wygodniej murować.
  15. Witajcie, piszę do Was z zapytaniem na temat betonu komórkowego. Właśnie z tego materiału zaczynamy z mężem budować dom. Za chwilę otrzymamy pozwolenie na budowę więc myślimy powoli o zamawianiu materiałów. Dom budujemy własnymi siłami. I teraz pytanie do Was, do tych którzy już mają przynajmniej murowanie za sobą. Jaka wielkość betonu komórkowego jest najlepsza? Chodzi mi głównie o wagę, zastanawiamy się jaka wielkość a co za tym idzie waga - będzie najodpowiedniejsza, tak aby szło to sprawnie, ale też się nie namęczyć za mocno... Wiadomo, że najszybciej muruje się z dużych bloczków, no ale znów są dosyć ciężkie (ok 27 kg klasa gęstości 600). Boję się, że nie damy rady. Co radzicie?
  16. Dokładnie, ciężko by było wymienić tam grunt poniżej zwierciadła wody... Architekt powiedział, że to nie będzie konieczne, że ławy dadzą radę. Co do odwiertów to były wykonywane w obrysie domu. Dwa w przednich narożnikach i tam właśnie wyszedł sam piasek a trzeci na linii końca domu, tak po środku. Tam właśnie jest ta "wkładka". Dokładnie , jestem tego samego zdania, że nie wiadomo co tam jest, czy to tylko mały fragment, czy może jest tego więcej... Ale tak na prawdę to przeanalizowaliśmy to z mężem i doszliśmy do wniosku, że robimy płytę fundamentową. Może i trochę drożej by wyszło ale... mamy projekt energooszczędny i ławy byłyby zaizolowane grubym styropianem z dwóch stron, to już generuje większe koszty. Po obliczeniu kosztów materiałów na fundamenty i na płytę , wyszło nam porównywalnie i zdecydowaliśmy się na płytę. O kosztach robocizny nie piszę, bo mąż będzie robił ją sam
  17. Witajcie, właśnie odebrałam wyniki badań geologicznych mojej działki. Grunty niespoiste - piaski. Warunki proste gruntowe-wodne. Zostały wykonane trzy odwierty. W jednym z nich wykryto 20 cm "wkładki" namułów" na głębokości ok 1,80-2m. We wnioskach jest napisane, ze trzeba je usunąć ponieważ nie nadają się pod budowę domu. Ok to wiem... ale.. W rysunkach przekrojowych ta warstwa namułu jest zaznaczona zielonym kolorem i wynika z tego, że występuje ona na małej ograniczonej powierzchni. I co teraz? Czy koniecznie trzeba to usuwać? Jeśli tak to jakie będą tego koszty? Czy trzeba wybrać ziemię pod cały fundament czy można to zrobić tylko w tym jednym miejscu? I ostatnie pytanie czy w tej sytuacji lepiej wykonać tradycyjne ławy fundamentowe czy płytę? Dla lepszego zobrazowania sytuacji dołączam badania geologiczne, proszę o wypowiedzi doświadczonych forumowiczów. PS. dom buduję bez podpiwniczenia, murowany, powierzchnia zabudowy 84m2.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...