Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

karpusx

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    75
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

karpusx's Achievements

 SYMPATYK FORUM (min. 10)

SYMPATYK FORUM (min. 10) (2/9)

10

Reputacja

  1. Cześć, Uruchomiłem niedawno pelletowca R-ECO ze sterownikiem Plum 800P. Zauważyłem dziwną rzecz. Gdy regulator jest w trybie wyłączenia, również po wyjęciu wtyczki z kontaktu, w palniku, w tych dziureczkach nawiewowych widać czerwono jarzące się światło, tak jakby grzałka cały czas działała. To jest kwestia jakichś ustawień, czy sterownik jest uszkodzony?
  2. Ironsmith, a jak w ogóle Ci się pracowało w tym systemie? Zadowolony jesteś? Trudne?
  3. A może to? https://allegro.pl/oferta/zaciskarka-ridgid-8951588173
  4. Tylko że ta ręczna też kosztuje koło 2K i chyba nie obsługuje większych średnic. Będę musiał zaciskać dwu calówkę. Więc wygląda na to, że te 3k to jest bariera wejścia w technologię, bo ceny samych rur są podobne do zwykłej stali. Fakt, że zwykłą ze złomu tanio można pozyskać, tylko kto to będzie spawać jak nie wiadomo jaki skład stali. Wydaje się jednak, że warto uzyskać niezależność, w moim przypadku to ogromna zaleta, bo do modernizacji mam naprawdę sporo: woda, co, kotłownia itd.
  5. Cześć, Dostałem wycenę na instalację CO drugiego skrzydła domu. Technologia: spawana stal. Wybór nie podlega dyskusji. Wyliczyłem że za nawet niższą kwotę kupiłbym rury KAN-THERmu i zaciskarkę. I jeszcze trochę grosza by w kieszeni zostało. Zostałaby też zaciskarka, którą mógłbym wykorzystać w przyszłości do modernizacji CO już istniejącego - końcowo korzyści byłyby jeszcze większe. Jednakże wolałbym tak drogiej zaciskarki nie kupować, bo to wydatek prawie 3tys. zł. Pytanie brzmi: czy istnieje bardziej amatorska metoda zaciskania złączek w tej technologii? Jakaś zaciskarka ręczna, hydrauliczna? pzdr
  6. Cześć, Kolejnych prób jeszcze nie robiłem. Chciałem tylko dodać, że wczoraj był kominiarz i sprawdzał wszystkie kominy w domu. Sprawdził ciąg komina od kotła i jest bardzo dobry. Niby do tego kotła powinien spokojnie wystarczyć. Jeśli chodzi o ruszt, to nie będę go wymieniać. Kątówką te otworki połączę w podłużne rowki - tak na początek. No i jedzie do mnie klapka z kierownicą na drzwiczki zasypowe.
  7. Eee tam. Jeśli będzie za energetyczny, to kupie te kostke i orzecha dosypywać na wierzch czy coś. Gościowi chodziło o to żeby palić kostką, bo najdłużej pojedzie. Patrząc na te problemy z dolnym powietrzem, kostka - może i nie głupi pomysł.
  8. Mtdeusz, instalację doprowadziłem do stanu działania, do normalności jeszcze trochę brakuje. Ale to są kolejne miesiące różnych modyfikacji. Kto wie czy nie opłaci mi się zamontować do tego kotła jakiegoś podajnika szufladowego, ale to nie temat na ten wątek. Zgodnie z tym https://czysteogrzewanie.pl/jak-palic-w-piecu/rozpalanie-od-gory-instrukcja-krok-po-kroku/ będę próbował zamontować drugą klapkę na drzwiczkach zasypowych. To co jest napisane w tym artykule jest zgodne z moim doświadczeniem, że w pierwszej fazie, rozpalania, to dodatkowe powietrze jest potrzebne, potem gdy mamy żar, można je zupełnie zamknąć. Musze chyba kupić jeszcze jeden miarkownik ciągu i zbudować taki system: 1. Mechaniczny miarkownik ciągu do górnej klapki. Dlaczego? Dlatego, że on działa w pełni w funkcji temperatury, stopniowo. To jest pewnie jego zaletą i wadą, zależnie od zastosowań. W tym przypadku zaletą, gdyż, na początku grzania będzie otwarty, przyspieszy to rozpalanie. Wraz ze wzrostem temperatury liniowo klapka będzie się przymykać do pełnego zamknięcia np. na temp. dużo niższą niż zadana na kotle, np. 50C. 2. Elektroniczny unister będzie sterować zero jedynkowo klapką DOLNĄ (tak on działa - klapka zupełnie otwarta lub zupełnie zamknięta) ale dopiero po osiągnięciu docelowej temperatury kotła 70C. I tutaj fajnie się sprawdzi, bo jak temp. spadnie do 68C to on już się w pełni otworzy i podniesie się temp do 70C. W tym czasie klapka GÓRNA będzie już cały czas od dwana (50C) zamknięta. Powinno to spełnić dokładnie to co w tym artykule napisano. Jeszcze jedno, dziś przywieziono mi 1.5T orzecha wysoko energetycznego. Pan który to przywiózł, jak zobaczył kotłownie i co jest grane, rzekł, że powinienem grubą kostkę tam wrzucać. Prawda to?
  9. tak. ale jest to stare zdjęcie. w piątek na tych dolnych drzwiczkach zainstalowałem klapkę miarkownika, więc oczywiście same drzwiczki są zamknięte
  10. Są tutaj we wpisie nr 15 https://forum.muratordom.pl/showthread.php?359798-nadmuch-nad-paleniskiem-kot%C5%82a-g%C3%B3rnego-spalania
  11. W tej chwili u mnie jest tak, że dmuchawa jest tylko od góry, ale jej nie chcę używać do palenia węgla od góry. Więc otwieranie górnych drzwiczek powoduje nagłe podniesienie się płomieni nad węglem, przy zamkniętych jest tylko żar, nawet gdy klapka w drzwiczkach popielnika jest otwarta. Jednak jak palę drewnem, to przy zamkniętych drzwiczkach zasypowych pali się płomieniście to drewno, tylko że wolniej.
  12. No tak właśnie robię, fakt że paliwo było słabe, z tą różnicą, że zasyp był do połowy. Być może 20-25cm grubości zasyp to za mało żeby paliło się po wierzchu, jara się cały. Tylko że przy całym zasypie cug będzie tylko gorszy. Ruszt jest do miału, z założenia nie jest zbyt przepustowy, bo nadmuch na miał jest od góry. No i też pewnie przy tej ilości węgla popiół nie ułatwia roboty. Dlatego wciąż się zastanawiam, czy jednak nie zamontować klapki miarkownika z kierwnicą na górnych drzwiczkach. Otwieranie górnych drzwiczek powoduje znaczącą różnicę wewnątrz kotła
  13. Kupię parę worków na próbę. Nie napisałem tego co mnie zasadniczo martwi, albo nie mam tu wiedzy jeszcze. Mianowicie nie mam przekonania, że spalanie od góry będzie u mnie możliwe przy pełnym zasypie, lub raczej czy będzie to spalanie efektywne. Chodzi o cug. Otóż jak wczoraj paliłem metodą III (czytaj mój poprzedni wpis) czyli drewnem suchym, potem na żar parę łopat węgla i kosku, to chajcuje się to pierwszorzędnie. Dym czarny z komina szybko znika, grzejniki dostają ciepła szybko i przede wszystkim widać w kotle, że nie brakuje powietrza od dołu, bo ruszt jest stosunkowo odkryty. Gdy paliłem w sobotę metodą II, czyli ruszt zasypany węglem i rozpalanie od góry drewnem, to sytuacja wygląda inaczej. I tego dotyczy moja wątpliwość. Napisałem wcześniej że przy kilkunastu łopatach miarkownik ciągu potrafi temperaturę podnosić lub obniżać. Ale mam wrażenie, że ogólnie idzie za mało tego powietrza od spodu. Nie robiłem takiej próby, ale myślę, żegdyby rozpalał tak jak na filmikach, że parę szczepek się układa na powierzchni zasypu, to przypuszczam, że by się to nie rozpaliło. Dlatego w pierwszej fazie ładuje sporo drewna i hajcuję w ten sposób długi czas. To stymuluje cug i daje ciepło. Potem jak już jest gorąco, to węgiel sam wszystko ciągnie. Ale w tej sytuacji węgiel jest już cały zapalony i nie ma mowy o ekonomii w ramach górnego spalania. Nie stosuję w tych eksperymentach nawiewu, bo nie o to chodzi.
  14. Widzę chłopaki, że się kochacie, ale po co ten trolling? Samsu, zapomniałem napisać, że zrobiłem próbę bez pompy. Temperatura na kotle poszybowała na początku grzania pod 70C. Tymczasem woda dalej była zimna. Tak powinno być? Załączyłem pompę żeby się wyrównało. Czy następnym razem mam jechać dalej? Jeśli chodzi o dostąpo powietrza to jest bardzo dużo. Ogólnie jak palę to otwieram duże okno w kotłowni, a drzw do piwnicy są otwarte na podwórze. W piątek jak paliłem to powietrze było tak ciężkie, że stało pod sufitem i wywiać dymu nie chciało.
  15. Minął tydzień, kolejny łikend i czas kolejnych prób. Tym razem jednak chyba wg zasady: dwa kroki do przodu, jeden do tyłu. Palenie I piątek Postanowiłem nie czekać do wyniku eksperymentu lepszego uszczelnienia kotła i próby czy duży zasyp, rozgrzany do czerwoności przy zamkniętych drzwiczkach będzie nadal podnosił temp. wody, czy też będzie temp. opadać. Przyjąłem, że tak się stanie. Kupiłem miarkownik ciągu elektroniczny unistera, klapkę do montażu z allegro na drzwiczki, środki uszczelniające. W piątek wszystko zamontowałem. Zasypałem węglem, rozpaliłem. Tego dnia powietrze było ciężkie, gorszy ciąg, mokrawe drzewo, dużo czasu mi zajęło wszystko i dopiero koło 23 zaczęło się robić ciepło. Byliśmy już zamęczeni i pojechaliśmy do domu. Zostawiłem całość, licząc, że jednak rano będzie ciepło. Niestety rano, jak znowu przyjechaliśmy, było lodowato w budynku. Kocioł zgasł! Okazało się, że łańcuszek gównianie od miarkownika zamontowałem, wypiął się, klapka się zamknęła i koniec. Ale dobrze że się zagasło. W ten sposób wyprodukowałem z tego węgla koks. Wygrnąłem go na bok. Lekki, ale normalnie grubszy granulat niż typowy popiół. Palenie II sobota 12:00 start Znowu pech, kupiłem trzy worki węgla 20kg u innego dostawcy. Okazał się mokry, oblepiony jakimś badziewiem. Wsypałem 10szyp. Rozpaliłem drewnem które miałem, stare mokre deski. długo to trwało. Dopiero po długim czasie jak temperatura doszła do 60C, przestało to wszystko kopcić, ale i tak ładnie musiałem się nawdychać. I teraz decyzja: zostaję przy tym załadunku węgla i patrzę jak długo się będzie paliło, lub idę bardziej w obserwację podnoszenia temperatury. Wybrałem drugi wariant, po południu zacząłem dosypywać węgilel, nawet nie wiem ile tego wyszło, ale w sumie za cały dzień około 50kg albo nawet więcej. Tutaj mały sukces. Doprowadziłem wieczorem temperaturę do 80C i dalej miarkownik blokował wzrost temp. oraz utrzymywał zadaną. Trwało to dość długo, ale musiałem trochę węgla dorzucać. W budynku zrobiło się ciepło. Podjęliśmy decyzję o noclegu. W nocy wstałem na chwilę, około 4:30 grzejniki były gorące na około 50C, patrząc na oko. W sypialni wydawało mi się za gorąco. Gdy się obudziłem "zupełnie" była godzina 9:30 i zimne grzejniki. Piec się wypalił, woda miała temp. 23C. Szkoda że tak szybko Palenie III niedziela Pozyskałem suche drewno. Wyczyściłem ruszt. Tym razem rozpaliłem samo drewno, ale intensywnie. Więc podnniesienie wody z tych 24C do 60C suchym drewnem to chwila. Potem na tak powstały żar wrzuciłem pozostały węgiel, którego zostało mi niewiele. I tak zostały mi 3h do wyjazdu więc nie marnowałbym węgla na pełen załadunek. Jak się rozpaliło, to wrzuciłem dwie szufle powstałego koksu. Paliło się to niebieskimi płomieniami, tak ładnie I już więcej nie dokładałem, ze względu na małą ilość paliwa temp. ustabilizowała się na 50C i więcej już nie dokładałem. Paliło się tak ze 3h i trzymało ten poziom. Przed wyjazdem zajrzałem do kotła i wciąż było wiele niebieskich płomyków. Mam nadzieję, że nie przepali mi rusztu. Nie wiem jakie wnioski wyciągać z tego wszystkiego. Potrzebuję więcej suchego dobrego węgla, żeby zrealizować plan pełnego załadunku - to będzie 25łopat. To co mogę zebrać: 1. Jaki węgiel z netu polecacie? nie będę kupować już węgla ze składów budowlanych, jak pytam o usługę wrzucenia do piwnicy, to jest kręcenie nosem. To już wolę kupić tone w workach i sobie 40 woreczków sam ładnie wrzucę do piwnicy. 2. Jestem zadowolony z termiki budynku. Po wygasaniu w nocy, temp. pomieszczeń nie spadła radykalnie, wciąż było ciepło. To jest stu letnia niemiecka robota. 3. Czy sądzicie, że przy codziennym paleniu ilość węgla do dziennego załadunku znacząco się obniży od tego 60kg? Bo to dużo jest. 4. Jedzie do mnie termometr spalin. 5. Temperatura którą pokazuje unister i termometr analogowy na kotle, różnią się o 7C czasem o 4C. Stary termometr pokazuje wyższą temp. I sądzę że tak może być. Mierzy wodę. W kotłowni jest zimno i czujnik unistera może być szybko wyziębiany. pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...