Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Ashino

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    26
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez Ashino

  1. Na początku smród był po prostu drażniący, ale wszystko wskazywało na to, że zniknie, bo był już ledwo wyczuwalny, dopiero niedawno buchnął z całą mocą, a teraz z kolei czuć go znowuż słabo. Zobaczę, co powie ekipa wykonawcy po wizycie w następnym tygodniu, możliwe, że do tego czasu smród będzie już bardzo słabo wyczuwalny, bo z każdym dniem jest coraz słabszy. Niemniej intrygujące jest to, co jest powodem tego zjawiska. Stos, grzejnik jest stary i malowany był dawno temu, nigdy też nie miałam z nim żadnych problemów.
  2. Grabicak, gdybyś czytał uważnie od samego początku, to byś doczytał, że w czerwcu smród był, owszem, ale nie aż tak wyczuwalny i z czasem zmniejszył się do tego stopnia, że był już ledwo wyczuwalny, ergo: istniała realna szansa, że nie będzie wyczuwalny w ogóle. DOPIERO w momencie rozpoczęcia sezonu grzewczego, czyli POD KONIEC WRZEŚNIA, buchnął stamtąd niesamowity odór, który w chwili obecnej zmniejszył się o jakieś 60-70 %.
  3. Zmacałam dziś parapet, nic tam nie ma... ekipa wykonawcy ma zjawić się w przyszłym tygodniu. Smród jest teraz o jakieś 60-70% słabszy niż w wtedy, kiedy buchnął z cała siłą.
  4. Zobaczymy, zrobię to dziś po południu, jakaś szansa zawsze istnieje.
  5. Dzięki za pomoc, Bertha Zrobię to dziś po południu, a nuż się uda!
  6. Dodam, że tego samego dnia co okno, tylko wieczorem, zakładałam nowe drzwi (one na pewno nie śmierdzą), montował je świetny fachowiec, który sam był zdziwiony, że okolice okna cuchną. Powiedział, że do następnego dnia nie powinno być żadnego zapachu, a tymczasem ten smród utrzymuje sie - w różnym natężeniu - od czerwca.
  7. Tak, parapet był zakładany tego samego dnia, co okno. Tynk też jest nowy, a grzejnik jest stary, z grzejnikiem nigdy nie miałam też żadnych problemów - nigdy nic nie śmierdziało.
  8. Jasne, że wyczuwają, a już najmocniej czują to, kiedy przyłożą nos do ściany. Ten smród - tyle, że w mniejszym natężeniu - był obecny od samiuśkiego dnia założenia okna w czerwcu, a w dniu rozpoczęcia sezonu grzewczego buchnął z taką mocą, że nie dało się wysiedzieć w pokoju. Teraz już tak mocni nie capi, ale wciąż to czuć, tylko mniej.
  9. Sęk w tym, że kiedy dosłownie szoruję nosem po obszarach z położonym tynkiem, wyraźnie czuję ten zapach, którego źródłem są właśnie te obszary. Dodam jeszcze, że smród jest - nie wiem, jak to dokładnie opisać - jakby "oleisty", ciężki.
  10. Moim zdaniem cuchnie tynk położony we wnęce okiennej i okolicach parapetu, ale parapet też śmierdzi w tym rejonie, pewnie przesiąknął smrodem od tynku. Hydraulik stwierdził, że niemożliwym jest, aby tak śmierdział np. grzejnik czy rury.
  11. Odpisuję późno, bo padł mi dysk i dopiero odebrałam laptopa, co do smrodu, to ekipa wykonawcy odwiedziła mnie w zeszłym tygodniu "z buta", bez wcześniejszego umówienia się na określoną godzinę i byli wielce zaskoczeni, że nikogo nie zastali w domu. Od tej pory "fachowców" ni widu, ni słychu, znowu trzeba się będzie do nich przejść i zapytać, czy ktoś w końcu raczy zająć się tym problemem. Smród zelżał i teraz wali trupem o jakieś 60% mniej, ale zaduch wciąż jest wyczuwalny, wprawdzie nie jest tak odurzający jak w dniu rozpoczęcia sezonu grzewczego, ale jednak wciąż można toto wyczuć. Dodaję zdjęcia parapetu, są raczej do bani, bo robione telefonem.
  12. Samo życie~! A opakowania tych materiałów od czerwca - że tak powiem - przeminęły z wiatrem...
  13. Tymczasowy finał tej historyjki jest taki: chciałam skuć kawał śmierdzącego tynku i zawieźć go do wykonawcy, ale wymianę okien zasponsorowali mi rodzice i uparli się, że sami załatwią sprawę. Najpierw do firmy pojechała moja mama - tam ją olano i kazano wietrzyć pokój czwarty miesiąc z rzędu. I to było finito. Zaraz potem pojechał tam ojciec i też go chciano olać, dopiero kiedy stwierdził, że zapłaci im znowu za robotę, byle zobaczyli co, jak i pozbyli się smrodu, zgodzili się przyjechać w trymiga! Tyle, że na początku następnego tygodnia - więc do tego czasu będę żyć w smrodzie, bo mam niczego nie ruszać. Jak to było...? Money, money, money czy jakoś tak?
  14. No właśnie nie było żadnej tego typu przykrej sytuacji z ekipą, która zakładała okna...
  15. Heh, no brzmi to w sumie humorystycznie, nie zdziwię się, jeśli problem wzbudzi humorystyczne myśli. W sumie źle się wyraziłam, pisząc o "ścianie przy oknie", chodzi mi o wnękę okienną pociągniętą jasnobeżowym tynkiem i ścianę tuż przy parapecie, która też jest zatynkowana. Smród pochodzi bezpośrednio z powleczonych tynkiem miejsc. Nie mogę teraz znaleźć kabla, żeby wrzucić fotę, ale w sumie całość obrazka wygląda zupełnie normalnie - okno z wnękami pociągniętymi jasnobeżowym tynkiem.
  16. Czy to jest w ogóle normalne, żeby po ponad 3 miesiącach od założenia okien ściana przy oknach wydzielała zapach? Po założeniu okien, jeszcze w czerwcu, sprawa tego smrodu była zgłaszana do firmy 3-krotnie - w firmie olali to zgłoszenie kompletnie. Zapach utrzymuje się do tej pory.
  17. W okolicach grzejnika nie wala się żadne truchło, grzejnik też nie śmierdzi. Cuchnie ściana przy oknie. Dziś zrobiłam kolejny eksperyment - nastawiłam grzejnik i zamknęłam drzwi, śmierdzi wprawdzie mniej, ale pokój wciąż mam skąpany w słodkawym zapachu gnijącego mięcha. Chociaż smród jest mniejszy niż w dniu rozpoczęcia sezonu grzewczego, to wciąż jest obecny. Mam zamiar poczekać jeszcze 2-3 dni i obserwować czy ten odór utrzyma się na stałym poziomie, czy może jeszcze się zmniejszy. Ale na to, że sam z siebie zniknie całkowicie, raczej nie liczę.
  18. Nie wiem, z czego dokładnie wykonany jest parapet, ale takie same parapety mam założone w każdym pokoju, a śmierdzi tylko w tym jednym... Psa niestety nie mam, a może faktycznie coś by wyniuchał, a co do myszy, to wieczorem planuje jeszcze odsunąć spod okna ciężkie biurko i bardzo dokładnie rozejrzeć się w tej okolicy.
  19. No i to jest konkretny plan~! Na razie to ja prawie obhaftowałam laptopa, bo zrobiłam kolejną próbę stopnia zasmrodzenia pokoju przy włączonym grzejniku i zamkniętych drzwiach. Kopa zbuków to przy tym smrodzie małe miki.
  20. Sęk w tym, że piorunujące wręcz wrażenie smród wywiera przy grzejącym kaloryferze i zamkniętych drzwiach - wtedy można sie w tym pokoju dosłownie porzygać, jeśli odkuję fragment i zaniosę wykonawcy, ten poczuje "tylko" lekki smrodek. Moge to odkuć co najwyżej na swój własny użytek - żeby powąchać w innym miejscu, ale wykonawca powinien do mnie przyjść i poczuć ten smród samemu przy odkręconym grzejniku i zamkniętych drzwiach. Wtedy w pokoju nie da się po prostu wysiedzieć.
  21. Jezusie, siedzenie przy tym oknie to koszmar... nawet, kiedy grzejnik jest wyłączony i smród jest słaby, to i tak wiadomo, czym to śmierdzi. Przed rozpoczęciem zezonu grzewczego tak nie waliło, zupełnie, jakby ciepło grzejnika - mimo, że teraz jest wyłączony - coś tam aktywowało. W poniedziałek idę do tej firmy, zobaczę, co powiedzą, noż do cholery chyba muszą coś zrobić? Chyba, że do poniedziałku nie wytrzymam i sama skuje najbardziej śmierdzący fragment tego syfu.
  22. No właśnie z ekipą było wszystko OK, praca poszła szybko, sprawnie i w miłej atmosferze... Kawę im zaproponowałam, ale nie chcieli, bo się chyba spieszyli.
  23. Musiałabym odkuć całą ścianę wokół całego okna, bo śmierdzi dokładnie cały kontur ściany przy oknie, tam, gdzie położyli ciemniejszą, beżową zaprawę (?), a już najmocniej śmierdzi pod parapetem.
  24. Kurcze, na pewno nic nie zdechło, bo ten smród dochodzi dokładnie ze ściany wokół okna Zdechła mysz nie może tkwić w ścianie... Jaja też tam na pewno nie włożyli.
  25. Witam serdecznie, w czerwcu wstawiałam nowe okna PCV (dwuszybowe) w całym mieszkaniu. W jednym z pokoi od momentu założenia okna wyczuwalny był bardzo uciążliwy smród, wyczuwalny jako połączenie zgnilizny z chemikaliami (samo okno nie śmierdzi, cuchnie ściana wokół niego). Ten problem pojawił się tylko w jednym z pokoi, w pozostałych pomieszczeniach ściany nie cuchną. Firma zakładająca okna olała ten problem kompletnie - mimo przyjęcia trzykrotnego zgłoszenia o smrodzie, właścicielka firmy nie zrobiła nic, poza udzieleniem nam rady, aby intensywnie wietrzyć pomieszczenie. Wietrzyłam je, wietrzyłam i wietrzyłam... po prawie 3 miesiącach wydawało się, że sprawa rozejdzie się po kościach, bo smród był już bardzo słabo wyczuwalny, jednak w momencie rozpoczęcia sezonu grzewczego ta śmierdząca sprawa odżyła pełną parą! W momencie włączenia ogrzewania, spod okna - tuż nad grzejnikiem - buchnął smród rozkładających się zwłok (sic!) Wiem, co mówię, bo jako młody człowiek w ramach przygotowania zawodowego wielokrotnie uczestniczyłam w sekcjach zwłok - tych mniej, jak i tych kompletnie rozłożonych! W chwili obecnej w tym pokoju mam kompletnie przykręcone ogrzewanie, bo nawet niewielka ilość płynącego z grzejnika ciepła aktywuje smród wirtualnego "trupa" w ścianie pod oknem! Smród najmocniejszy jest właśnie w tym miejscu - pod oknem, w okolicach parapetu. Zaznaczam, że w miesiącach letnich - nawet podczas intensywnych upałów - smród owszem, był obecny, ale nie w tak koszmarnym natężeniu! Co tu się "odwaliło"...? W pozostałych pokojach ściany nie cuchną, ale w tym jednym pomieszczeniu obcuję na co dzień ze smrodem rozkładającego się trupa... o ile włączę grzejnik, najmocniej oczywiście śmierdzi, kiedy jeszcze zamknę drzwi. W poniedziałek zgłaszam tę sprawę do firmy, która tak "pięknie" olała mnie w czerwcu. Co może być przyczyną tego koszmarnego smrodu ściany przy oknie? Samo okno nie wydziela tego odrażającego zapachu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...