Witam, chcę kupić dom wybudowany bez pozwolenia w 1985 roku. Jest to samowola budowlana zbudowana bez projektu, nadzoru budowlanego, nie ma żadnych ekspertyz budowlanych, nie posaiada pozwolenia na użytkowanie, chociaż obecny właściciel jest tam zameldowany (od 1988r) i płaci podatek od gruntu z zadeklarowanej w gminie powierzchni mieszkalnej (niezgodnej z rzeczywistością), jest też prąd i gaz (to jedyne medium, które ma protokół odbioru czy czegoś takiego). Przed kupnem chciałam wyprostować wszystkie formalności i pomóc właścicielowi (starsza osoba) w zalegalizowaniu domu. Dom wymaga remontu i sporych nakładów finansowych, nie chciałabym władować pieniędzy w coś co potem ktoś karze mi np. zburzyć albo za to zapłacić. Powiatowy Inspektor Budowlany zażądał wypisu z planu zagospodarowania przestrzennego. Wg tego wypisu nie ma miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a w Ogólnym Planie Zagospodarowania działka ta znajduje się na obszarze oznaczonym jako teren przeznaczony pod zabudowę, ale plan ten stracił ważność w 2002 roku, a nowego nie ma Inspektor powiedział, że w takiej sytuacji to on nic nie może zrobić, czyli nie można zalegalizować domu. W gminie nie chcą wydać decyzji o warunkach zabudowy bo niby do czego? Jak powiem że do budowy domu, to wiedzą, że dom już tam stoi, jak do jego rozbudowy czy remontu to usłyszałam, że mam przedstawić decyzję o przyjęciu do użytkowania tego co stoi. Powiedziano mi żebym przyszła za 2 lata to może będzie nowy plan zagospodarowania. No i moje pytania: - czy mogę jakoś zmusić gminę do wydania decyzji o warunkach zabudowy w takiej sytuacji - z jakimi kosztami może się wiązać cały proces legalizacyjny - czy kupując samowolę staję się odpowiedzialna za to że ona jest, czy jakieś tam kary mogą zostać nałozone na mnie? Inspektor budowlany wspomniał np. o karze za nielegalne użytkowanie budynku - dom jest w miarę tani, więc jest to okazja, ale nie jestem pewna czy takie braki formalne i konieczność ich uregulowania nie zniwelują tej atrakcyjnej ceny, i tak musze wziąć na to kredyt spłacany przez lata. Dodam jeszcze że w księdze wieczystej jest zapis "działka zabudowana" nie ma jednak żadnych danych o domu (adres, powierzchnia, ilość kondygnacji) - czy to stanowi jakiś problem (np. przy przyznawaniu kredytu lub u notariusza)? Będę wdzięczna za wasze opinie i sugestie.