Właściwie była to u nas kwestia przypadku - trafiliśmy na promocję i właściwie bez zastanowienia kupiliśmy dębowy duoparkiet (drewno od spodu gumowane - tak na moje oko, jestem laikiem) z tartaku w Biadkach(kto w Wielkopolski może będzie kojarzył). Klepki są spore 7x50cm. Położył go nam znajomy majster od wszystkiego polakierował na półmat. Parkiet ma cztery lata. Nie mamy dzieci, ale mieszkają z nami zwierzaki. Nie mam żadnych zastrzerzeń do parkietu. Jedyną krzywdą jaką mu zrobiliśmy są rysy w miejscu, gdzie stoi fotel na kółkach przy biurku - teraz już zabezpieczyliśmy to dywanikiem. Nie jestem osobą, która łazi po domu w filcowych kapciach, lubię przestawiać meble - od miesiąca mam dywan w salonie. Robimy sporo imprez i prowadzimy dom otwarty. Parkiet jest też w części kuchennej - wzdłuż szafek jest pas kafelków - reszta to parkiet. Nic się nie wypacza, nie łuszczy, nie odkleja. Aż żal, że planujemy budowę domu i nie będzie można zabrać tej podłogi ze sobą. Mieszkałam natomiast jakiś czas na panelach w czasie studiów i paneli nie radzę, ponieważ to papier pokryty folią, nie izolują od hałasów, nieprzyjemnie stukają, robią się na nich "koty" z kurzu (codzienne mycie podłogi), są zimne i urzędowe.