Granicznik to byl drewniany palik, którego do tej pory pewnie by już nie było. Chciałem wkopać betonowe oznaczniki ale zostało mi poradzone żeby zlicować ogrodzenie z granicą. Inaczej się tego nie dało zrobić bez usunięcia tego palika. Na ogrodzeniu mam zaznaczone na narozniku że tam był punkt graniczny, bo samo naroże nim jest. Więc nie usunąłem tylko zmieniłem forme jego bytu, tak myślałem przynajmniej wtedy bo znałem przepis o oznaczeniach granic. Na moich działkach, które sprzedawałem sam geodeta prał paliki i kazał sobie potem kupić betonowe i pozamienić. Już nie tyle mi chodzi o granice, bo wiem że robione było w sposób żeby nie zaszkodzić sąsiadowi. Bardziej mi teraz chodzi o wypowiedzi dotyczące podnoszenia terenu na działce. Czy ktoś miał jakieś przygody z tym związane?