Szanowni, do tej pory jedynie inspirowałam się na forum czytając Wasze uwagi, ale nadszedł dzień, w którym muszę zwrócić się o pomoc. Wprowadziłam się do mieszkania, które ma ciut ponad 50 lat i przeszło wiele zmian w swoim wnętrzu, nie zawsze robionych z rozsądkiem. Część pomieszczeń została wyremontowana w większym lub mniejszym budżecie. W oczy kłuje przedpokój wyłożony tapetą imitującą korek, w dodatku odłażącą ze ścian. Zauważyłąm, ze tapeta jest papierowa, więc postanowiłam ją zdjąć. Okazało się, że pod nią jest kolejna papierowa tapeta, a pod nią coś, czego nie umiem fachowo nazwać, ale wygląda na ścianę pomalowaną ręcznie we wzór udający boazerię. Załączam zdjęcia, na których widać warstwy. I o ile z części ścian tapety zeszły odsłaniając tę ścianę, to... niespodzianka... na paru odeszły razem z tym malowidłem i grubą warstwą różnych farb do gołego tynku.
Szczęście w nieszczęściu, jak już tapeta złazi płatami, to z całej powierzchni ściany, nie plackami, ale to niestety rodzi pytanie - co z tym zrobić? Nie planuję generalnego remontu korytarza, chciałam połączyć go z remontem łazienki za jakiś rok, do tego czasu liczyłam raczej na zerwanie tapety i odmalowanie ścian by po prostu nie było buro-brązowo. Tymczasem cały misterny plan... I tu prośba do Was o sugestie? Zależy mi na tym, by można było zrobić to własnymi siłami, w relatywnie niedużym budżecie tak, by też nie wymagało to przy tym planowanym remoncie zbyt wiele pracy przy odwracaniu skutków.
Gipsować? Nigdy tego nie robiłam, ale nie mówię nie - lubię prace remontowe, chociaż do tej pory ograniczały się do szpachlowania małych dziurek, malowania i tapetowania.
Tapetować?
P.S. Na zdjęciu z włącznikiem widać wybrzuszenie - tam przy pukaniu idzie głuchy pogłos, ale nie wiem, czy dłubać by odpadł, bo boję się że odsłoni elektrykę? Po drugiej stronie ściany jest łazienka z kabiną prysznicową i wydaje mi się, że wilgoć przenikła w mur, przez co tak ładnie zeszło wszystko, co na ścianie leżało.
Będę niezmiernie wdzięczna za każdą sugestię.