Witajcie
Taras przydomowy ma dopiero kilka lat,a już wymaga przeróbki. Niemal ponownego wykonania.
Są to deski kompozytowe na legarach.
Wg mnie produkt kiepski, kruchy, źle znoszący warunki atmosferyczne, barwiący (taras odkryty, od str. południowej).
I teraz do sedna:
Po demontażu desek i legarów zastanę "wannę" czyli prostokątną powierzchnię zamkniętą z jednej strony elewacją budynku, a z trzech pozostałych obrzeżem betonowym. Dno stanowi wylewka betonowa o grubości około 5-8 cm (prawdopodobnie), wykonana (prawdopodobnie) na mieszaninie "śmieciowej" pozyskanej z etapu budowy (jakiś drobny gruz, trochę piasku/żwiru; całość raczej niezbyt dużej grubości).
Na próbę wykręciłem kilka "spinek" łączących deski tarasu i widzę, że ta wylewka w kilku miejscach jest nieco pęknięta. Ale nie jest to stan totalnej destrukcji, raczej kilka pęknięć.
Chciałbym zamiast tych desek kompozytowych ułożyć płytki.
Wspomniana "wanna" ma głębokość około 3cm (od dna do krawędzi obrzeża, czyli na ~wysokość legarów). Płytki miałyby być nad poziomem obrzeży, więc muszę wypełnić betonem "wannę".
Wspomniana istniejąca wylewka na 99,99% nie była izolowana od gruntu/podłoża.
Czy wykonanie teraz hydroizolacji (np. folia w płynie lub jakiś szlam lub inne coś (co?)), na to wylewka betonowa ~3cm i później płytki na kleju będzie dobrym pomysłem?
Czy izolacja powinna być niżej i raczej nie obejdzie się bez rozbiórki wszystkiego co jest i wykonania od nowa konstrukcji tarasu?
Nie ukrywam, że koszty SĄ ważne i chciałbym na maxa wykorzystać to, co zastałem.
Sądzę, że brak doświadczenia w temacie da się wyraźnie wyczytać z treści, więc uprzejmie proszę o łopatologiczne podpowiedzi