Remont robiony latem 2019 roku. Od tego czasu często zdawało mi się, że coś w mieszkaniu lekko śmierdzi, ale myślałam, że może to taki poremontowych zapach i samo przejdzie przy regularnym sprzątaniu. Od dwóch tygodni przy upalnej i wilgotnej pogodzie problem się nasilił, a ja zaraz po wejściu do domu zaczynam pokasływać. Ciągły zapach amoniakowego szczocho-potu, wyprałam i wyszorowałam już WSZYSTKO i nic nie pomogło. Aż wreszcie dziś powąchałam ścianę i BINGO.... Poczytałam forum, poradziłam się znajomej, która jest chemikiem i sugeruje zneutralizowanie amoniaku jakimś kwasem, najlepiej 3% octem. Jutro zrobię pierwsze podejście. Może obędzie się bez skuwania tego cholerstwa i ponownego malowania świeżych ścian. Całą frajdę z wyremontowanego mieszkania diabli wzięli. Poza tym pod szafkami w kuchni już przecież octu nie zastosuję, więc ten cholerny zapach już tu zostanie