Odświeżę troszkę temat, bo ciekawy. Podczas mojej budowy, przed planowaniem czy w trakcie budowy,tzn na etapie fundamentów, stanu surowego otwartego ,zakrytego dachem nigdy bym nie pomyślał o takim problemie jakim stała się woda po pierwszych mocnych deszczach i dachu 250m2. Teren wokół domu stał się bagnem, no i teraz co tu robić, mnóstwo roboty i nie zaplanowanych kosztów. W pierwszym planie zbiornik 12 m3 wkopany ,okop wokół domu na przewody odprowadzające wodę.Niby wszystko dobrze do pierwszych deszczów, 1,5 dnia deszczu no i zbiornik pełny,co dalej ? Wypompowałem , ale nie o to chodzi .Postanowiłem wykopać studnie chłonna, tylko abym się nie zapędził poprosiłem o wizytę geotechnika,zrobił odwiert,czysty żwir na głębokości 3m do 4,5 m, dalej znowu glina z piachem. Geotechnik uznał ze na tym etapie zrobił by drenaż jeszcze wokół domu. Wykopałem studnie chłonna, poprowadziłem nadmiar z zbiornika 12m3 do studni Po następnych deszczach próba wchłaniania studni . Pompa do zbiornika i wypompowywanie z niej wody do studni chłonnej, działa !, 1 krąg 75 cm opróżniła w 10 minut. Kolejny etap to kopanie nadmiaru z zbiornika do studni chłonnej no i ponowny okop domu aby poprowadzić drenaż, obsypany żwirem . Dramat,nie życzę nikomu. Przy zasypywaniu wpadłem na pomysł aby rozgraniczyć obsyp żwirowy od zasypywanej ziemi,aby się nie zmieszało i położyłem na szerokość okopu agrowłókninę, choć nie wiem czy dobrze zrobiłem, dodam że pomysł spontaniczny w trakcie pracy,nie wiem czy dobry, po czasie wiem ze przepuszczalność wodna agrowłókniny jest żadna. Nie chciałbym ponownie wracać do tego tematu i wykopywać tej agrowłókniny. Pozdrawiam.