Tomasz Mi , Bertha - wolałbym kocioł stałopalny w układzie otwartym. Pegaziatko - masz rację - to kocioł oczywiście nie piec. Wiem również, że wszystko można zlecić specjalistom, tyle że wcale nie łatwo znaleźć kompetentną osobę na moim terenie, warto też znać działanie układu, który się używa. Słyszałem już od lokalnych specialsów kilka pomysłów, które powiedzmy, nie do końca przypadły mi do gustu. Poza tym to nie są kosmiczne technologie, choć wymagają wiedzy i doświadczenia. Aktualnie skłaniam się do wersji w której kocioł w układzie otwartym grzeje bufor przez wężownicę (dolną), bufor zaś bezpośrednio grzejniki w układzie zamkniętym. Wadą tego rozwiązania moim zdaniem jest duża wrażliwość na brak zasilania - zanim kocioł się wygasi to trzeba odebrać od niego sporo ciepła. Zabezpieczeniem na brak prądu byłoby zasilanie awaryjne np. przykład wraz z akumulatorem, tak aby zasilać pompy (między kotłem a buforem oraz buforem a grzejnikami) przez kilka godzin, do wygaszenia kotła. Jakie mogą być mankamenty takiego rozwiązania? Czy pominąłem tutaj może coś istotnego?