
bezczajnikowiec
Użytkownicy-
Liczba zawartości
9 -
Rejestracja
Informacje osobiste
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
bezczajnikowiec's Achievements
-
Podejrzewam, że przekręt polega na tym, że kominiarz wystawia fakturę za usługę, której nie wykonuje w całości. W końcu widać, że mu nie zależy. A czy wystawia ją spółdzielni czy zarządowi, to nie wiem - w zależności od tego, podpadnę jednym lub drugim Heh, przypomniało mi się jak raz była pani kominiarz, która totalnie nie dosięgała do kratki i też chciała wpisać, że jest wszystko w normie. Raczej nie ma szansy żeby mi dali dostęp do tego protokołu. Na upoważnienie właścicielki nie mogę liczyć, bo ona nie jest osobą logicznie myślącą. Kiedyś miałem z nią starcie o to, że chciałem aby zamontowano na klatce schodowej głowice termostatyczne na grzejnikach. Ktoś je kiedyś rozkradł i teraz w największe zimowe mrozy jest na klatce 25°C, że aż ludzie okno uchylają żeby dało się tam wytrzymać i nie spocić wchodząc na piętro. Właścicielka podawała argument, że tak musi być "bo jest duża klatka schodowa" (choć to argument na niekorzyść, bo duża klatka = duże straty przez spore przeszklenia). Uznała, że ciepło na klatce jest za darmo, że mieszkania są nim ogrzewane, że straty są pomijalne, więc lepiej dostarczać ciepło przez ścianę niż bezpośrednio do mieszkań. I zakazała mi kontaktować się w tej sprawie ze spółdzielnią. Musiałbym się dobrze zgadać z kimś z zarządu, któremu "się chce". Zdaje się, że w zarządzie są osoby z lokali usługowych na parterze, a im głównie zależy na elewacji nieodstraszającej klientów. No i to są ludzie trochę innego kalibru niż ja - gościu, który jeździ nowym Mercem, raczej oleje kogoś z plebsu. Ale może warto spróbować... Jutro spróbuję z Nadzorem. Też może się okazać, że nie podejmą sprawy, uznając że nie jestem tu żadną stroną. Próba nic mnie nie kosztuje. Pamiętam jak w innym mieszkaniu, we własnym bloku innej, o wiele większej spółdzielni, wszystko chodziło jak w zegarku. Tyle, że oni mieli własnych fachowców od każdej dziedziny, a nie jakieś firmy. Przegląd kominów był nie tylko od środka, ale też zapowiadali czyszczenie przewodów (było info żeby na ten czas zasłonić kratki, bo może się coś posypać). Zawsze rozwiązaniem jest przeprowadzka. Tyle, że stąd mam wszędzie blisko, jest stosunkowo cicho, jest gdzie zaparkować po pracy, widok z okna nie jest przytłaczający i za wiele nie płacę. No i zawsze można trafić jeszcze gorzej.
-
Dziękuję za odpowiedź! Z kominiarzem nie chcę gadać, bo on uczciwy nie jest. Wpisał "brak ciągu" i tyle. Mieszkanie jest własnościowe. Budynek jest z końca lat 90. Blok nie jest wybudowany przez tą spółdzielnię. Jest osobną wspólnotą, która powierzyła go spółdzielni. Wspólnota teoretycznie ma zarząd, tyle że to taki "zarząd z konieczności", bo nikt nie chce w nim być. Zwłaszcza, że mieszka tu dosłownie garstka właścicieli, a reszta tylko wynajmuje. Nie mam pojęcia w jakim zakresie spółdzielnia "dowodzi" budynkiem. Na ile powinni sami coś robić za pieniądze z czynszu, a na ile tylko realizują polecenia zarządu wspólnoty. Racja, jako najemna, niewiele mogę. Jak kiedyś wbiłem na spotkanie mieszkańców ze spółdzielnią, to na kilkadziesiąt mieszkań i lokali, było 5 osób (w tym ktoś z zarządu). Powiedziałem, że jestem najemcą, więc nie będę w niczym głosował, ale chcę się wypowiedzieć - pozwolili zostać i się wypowiedzieć. Niby było "o! dobrze gada!" ze strony ludzi, bo problem mają wszyscy, niby pani ze spółdzielni wpisała sobie w kajet i... nic. Dzięki za podpowiedź z nadzorem budowlanym! To może być to! Zorientuję się co oni mogą oraz co trzeba żeby zajęli się sprawą. Dzięki raz jeszcze!
-
Szanowni, Podpowiedzcie jak walczyć z zarządcą bloku... W mieszkaniu fatalnie działa wentylacja - w kuchni ciąg jest minimalny, a w łazience znikomy. Płomień zapalniczki przystawiony do kratki nie jest wciągany. Nie odchyla się nawet. Nawet przy otwartych oknach i/lub drzwiach. Skutek: grzyb na suficie. Wyjąłem kratkę, zajrzałem w kanał aparatem i wsadziłem rękę. Wyciągnąłem garść patyków - zapewne elementów gniazda. Dalej komin jest czysty. Gniazda są w bocznych kratkach komina, ponad poziomem dachu - tam już nie sięgnę. Spółdzielnia co roku wysyła fachowca, który... udaje że coś mierzy. To jest: macha anemometrem jak dzieciak wiatraczkiem, zamiast go przystawić. Po zwróceniu uwagi robi ponowny pomiar: po przystawieniu, anemometr zupełnie staje w miejscu. Dopiero wtedy wpisuje w "uwagi": "brak ciągu kominowego". Jest tak od kilku lat. Spółdzielnia nic sobie z tego nie robi. Dzwoniłem, byłem na zebraniu - "tak, tak, zajmiemy się tym" i... nic. Blok nie ma wyjścia na dach, który nie jest płaski - dałoby się działać albo z podnośnika albo wychodząc przez okno któregoś z mieszkańców poddasza. Pewnie dlatego unikają tematu. Nie mam pojęcia za co zarządca płaci kominiarzowi - czy tylko za sprawdzenie anemometrem, czy również za inspekcję od góry. Nie wiem kto jest winny i nie wywiązuje się ze swoich obowiązków. Albo: 1. kominiarz nie wchodzi na dach, a ma zapłacone, 2. albo zarządca działa z kominiarzem w porozumieniu (tj. kominiarz "ma nic nie wykryć", a jeśli już wykryje to ma tego nie ruszać + ewentualnie dzieli się swoim zyskiem z tym, który przymyka oko). Obstawiam, że to drugie, bo przecież zgłaszałem spółdzielni sprawę, a ona kominiarza nie pogoniła do roboty. Jedno jest pewno: ja na tym tracę. Pytanie: Co mogę zrobić? Czy takie zaniechanie to jakieś poważne naruszenie przepisów budowlanych? Albo narażanie mieszkańca na uszczerbek na zdrowiu i niszczenie jego mienia? - Czy mogę z tym iść na prokuraturę i oni zajmą się tym "z urzędu" jak normalnym przestępstwem? Powiedzmy, że mogę dysponować: - nagraniem z drona, gdzie widać gniazdo w kominie od zewnątrz, - nagraniem z endoskopu, na którym widać gniazdo w kominie od środka, - nagraniem pomiaru przez "fałszywego kominiarza". Komplikacją sprawy jest fakt, że jestem najemcą tego mieszkania - właścicielka ma to gdzieś. Ale nie mam problemu żeby walczyć o swoje bez jej udziału, bo jestem tu legalnie. Sąsiedzi mają te same problemy, tyle że większość osób wynajmuje tu na krótki termin, więc im się nie chce działać. Z góry przepraszam: nie interesuje mnie gdybanie i "dobre rady wuja Zdzicha" typu: "a postrasz ich sądem!!!!11", tylko wypowiedzi tych, którzy mają za sobą sukces w podobnej sprawie albo orientują się w prawie. Może ktoś podpowie jaki argument zastosować żeby się przejęli albo czy prokuratura zajmie się tym ot tak. Z góry dziękuję.
-
zachowanie kotła gazowego do CO przy braku odbioru ciepła/wody
bezczajnikowiec odpowiedział bezczajnikowiec → na topic → Ogrzewanie
Psst, cicho, bo jeszcze zobaczą! Ale będę próbował Byłbym zapomniał: Kominek ma DGP tylko na piętrze. Więc na parterze, w przedpokoju chłodno, a w kibelku i kuchni wręcz lodowato, bo kominek żre tyle powietrza, ze robi się tam ciąg wsteczny z kratek. Takie patenty! No cóż... jest tam co "racjonalizować". Ale jak mi zaczną "fikać", to chyba prościej będzie zabrać stamtąd dziewczynę -
zachowanie kotła gazowego do CO przy braku odbioru ciepła/wody
bezczajnikowiec odpowiedział bezczajnikowiec → na topic → Ogrzewanie
Też mi się tak wydaje. Kiedyś zaryzykuję i przeprogramuję ten sterownik. Heh, tam ktoś nawet nie pomyślał wybierając jego lokalizację - jest zamontowany na parterze, metr nad skrzynką rozdzielacza CO. A jest jeszcze piętro. Czyli sterownik z czujnikiem temperatury jest w zasadzie "na rurze" - bo na pewno ściana trochę grzeje. Nie wiem co on ma mierzyć. Dziwnie to wszystko działa. Ale weź tu bądź reformatorem w cudzym domu - trochę przypałowa rola -
zachowanie kotła gazowego do CO przy braku odbioru ciepła/wody
bezczajnikowiec odpowiedział bezczajnikowiec → na topic → Ogrzewanie
Dzięki za odpowiedź! No to mnie uspokoiłeś . Balem się, że ten piec będzie grzał "na głupa", dopóki ten zewnętrzny sterownik nie każe przestać. Albo że wyłączy się w sposób awaryjny i trzeba będzie go resetować włącznikiem. Ale jakby jeszcze ktoś potwierdził albo zaprzeczył, to będę wdzięczny Ciśnienia, to nie pamiętam. Ale chyba zawsze mieściło się w "zielonym polu" na wbudowanym manometrze. Raz tylko było za niskie, bo trochę uszło przez nieszczelny grzejnik, to walnął błędem, ale wystarczyło dopuścić. Chatka niby nie "sprzed wojny", w dodatku dość duża, ale same takie cuda tam mają. Jak za gorąco, to się po prostu okno otwiera. Albo kominek... nie z płaszczem, tylko z DGP. Kratki "oczywiście" w suficie. - Przy podłodze chłodno, ale jak wstaniesz to aż "oczy parują", bo hajcują zdrowo (oczywiście palą od dołu). A w zimie nad ranem, jak w kominku dawno wygaśnie, to ziąb jak nie wiem co, "bo oszczędzają" - na sterowniku ustawione, że ma zakaz grzania do 8:00. Kto bogatemu zabroni, eh... -
Szanowni, Próbuję rozgryźć taki temat, trochę teoretyczny: Czy kocioł gazowy używany do CO, jest odporny na sytuację, gdy nie będzie odbioru, a wręcz gdy ustanie przepływ? Np. montuję na wszystkie grzejniki głowice termostatyczne i z jakiegoś powodu wszystkie się zamkną lub ktoś je zakręci. Co na to pompa? Czy ona ma jakiś "bajpas" przy dużym ciśnieniu? Albo wyłącznik ciśnieniowy? Czy dopiero gdy zacznie się "gotować", to się awaryjnie wyłączy? A jeżeli np. tylko jeden grzejnik będzie odkręcony - czyli odbiór znikomy... Czy każdy piec ma czujnik temperatury na powrocie, który stwierdzi "wraca gorąca = nie ma odbioru = przykręcam płomień"? Czy dopiero czujnik temperatury na zasilaniu może się zorientować, że piec przegrzewa i dopiero wtedy obniży płomień? Albo też dopiero jak się zagotuje? Pytam, bo u dziewczyny mają kilkunastoletniego 2-funkcyjnego Junkersa Eurostar bez zasobnika i sterownik tygodniowy Euroster 2000 + zero termostatów na grzejnikach. Komfort termiczny jest fatalny. W kuchni przeważnie za gorąco. No i okna wschód-zachód, więc zawsze gdy wiosenne słońce przygrzewa, to z jednej jest cieplej, a z drugiej chłód. Gazu też idzie masa. Chciałbym coś z tym zrobić (-> zawory + głowice termo), ale wszystko musi być dobrze przemyślane, żeby nie wyszło, że coś "pierdyknie", bo wtedy wiecie... czarna polewka i nie mam po co tam jeździć
-
dziwna uszczelka śrubunku pod grzejnikiem - ni to oring, ni to płaska
bezczajnikowiec odpowiedział bezczajnikowiec → na topic → Woda i ścieki
Hmm... Dziwne, ze on tak równiutko "wypłynął"... Uszczelka z drugiej rurki jest ładniejsza i tam wyraźnie widać, że wszystko jest równiutkie - jak z fabryki... Pokazałem gościowi w sklepie zdjęcia (te same, co wstawiałem) - trochę się zdziwił... Zwykle ta końcówka jest stożkiem. A jak nie ma stożka, to oringi (bo są wtedy dwa) siedzą w rowkach. A u mnie stożka brak i rowków też brak. No nic, spróbuję z oringiem. A może ze dwa oringi tam wrzucić? -
Koledzy, Zechciało mi się zdjąć grzejnik żeby dobrze wymyć tył z kurzu i teraz mi cieknie ze śrubunku... Chyba za mocno dokręciłem i uszkodziłem uszczelkę. Skąd taką wziąć? Uszczelka jest jakąś dziwną hybrydą oringu 18/2 i uszczelki płaskiej 18x24. Zdecydowanie nie jest to po prostu rozgnieciony oring, tylko jakieś fabryczne dzieło. Czy może być tak, że wystarczy sam oring? Nie wiem czy to połączenie uszczelnia się bardziej na oringu, czy na tej płaskiej części. Grzejnik firmy Kermi, ale śrubunek ani zawór, to nie wiem czyj. Macie pomysł skąd to wziąć, albo czym zastąpić? Płaską czy oringiem?