Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Yuri22

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Płeć
    Mężczyzna
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    mazowieckie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Yuri22's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Cześć. Aktualnie na działce kładę obrzeża betonowe wokół trawników, więc muszę co jakiś czas je docinać pod pożądany wymiar. Mam kątówkę na tarczę max 125mm ale obrzeża mają 60mm grubości co oznacza, że nie idzie ich przeciąć na raz tylko muszę jechać z dwóch stron co oczywiście powoduje, że cięcie jest nierówne i trzeba szlifować, już nie mówiąc o czasie jaki to wszystko zajmuje. Mam też pilarkę Parkside 1350W z tarczą 190mm kupioną typowo pod majsterkowanie w drewnie. Wiecie może czy taka pilarka, gdyby dać na nią tarczę diamentową, poradziła by sobie z cięciem takich obrzeży? Pytam bo może ktoś ma w tym doświadczenie i szkoda kupować tarczę jeśli to nic nie da.
  2. Cześć wszystkim. Przychodzę ze sprawą jak w temacie wątku. A dokładniej wygląda to następująco. Na działce postawiłem w tym roku typowego drewnianego letniaka 25m2 z balika o grubości 45mm. W domku jest zarówno łazienka jak i aneks kuchenny, więc jest też oczywiście instalacja wodna (zgrzewane rury PP, terma). Domek na tę chwilę jest nieogrzewany, oprócz podłogi, i raczej nie będzie, ponieważ i tak korzystamy z działki tylko jak jest ciepło. W związku z powyższym temperatura w domku jest w zasadzie taka sama jak na zewnątrz co rodzi pytanie: czy jak nadejdą siarczyste mrozy to instalacja wytrzyma czy trzeba jednak pomyśleć nad jakimś tymczasowym dogrzewaniem w te najgorsze dni? Coś takiego zasugerował mi hydraulik, który robił instalację. Tzn. żeby kupić jakiś grzejnik elektryczny i załączać go przy mrozach w ten sposób, żeby tylko utrzymywać temperaturę w domku w okolicach powiedzmy 7-8°C. Jakiś czas temu kupiłem prosty grzejnik konwektorowy 1750W, którym czasem dogrzewaliśmy się w zimniejsze letnie noce i próbowałem niedawno z nim eksperymentować, ale ogrzewał tylko powietrze, a temp. przy rurach stała praktycznie w miejscu (sprawdzane termometrami). Myślę nad zakupem grzejnika olejowego, który ma tę zaletę, że jest w miarę ekonomiczny ale z drugiej strony raczej tylko utrzymuje temperaturę, a nie ogrzewa otoczenie. Drugą opcją byłby grzejnik promiennikowy ale ten znowu pewnie będzie ciągnął prąd jak głupi. Oczywiście, z góry zaznaczam, że woda z instalacji na zimę będzie spuszczona ale zastanawiam się czy to wystarczy, bo raczej tak w 100% spuścić jej się nie da i zawsze może coś tam w rurach zostać. Dodam jeszcze, że w domku mam internet i mogę wszelkie urządzenia elektryczne włączać zdalnie (w razie czego mam jest kamera i czujnik dymu), więc to nie będzie tak, że włączę piecyk w listopadzie i wyłączę w marcu. Wiem, że jest też coś takiego jak kable grzewcze. Czy ktoś z was ma jakieś doświadczenia w tej dziedzinie i może ew. coś podpowiedzieć?
  3. No tak myślałem, ale wydaje mi się, że gdyby pion był przytkany to sąsiedzi w moim pionie też mieliby podobne problemy, a nie mają bo pytałem. Generalnie chyba to jednak będzie coś z tym syfonem, bo pamiętam, że hydraulik marudził, że podłoga jest płytka i ciężko będzie mu się wkuć z tym odpływem, ale koniec końców powiedział, że jakoś mu się udało. Tylko teraz się zastanawiam czy to "jakoś" to właśnie nie była fuszerka.
  4. OK, tylko w bloku to może być problem to sprawdzić czy się mylę? I gdzie ew. tego pionu szukać?
  5. Pion jest raczej sprawny. Jest "zug" w kratce wentylacyjnej. Chyba, że jeszcze jakoś inaczej mogę to sprawdzić? No dlatego najpierw chciałbym w miarę możliwości wysondować wszystkie opcje, bo skuć to nie problem, tylko gorzej jak to właśnie będzie sprawa związana z wentylacją i kucie nic nie da. Tak, mam podcięcie.
  6. No właśnie problem w tym, że szlag trafił mi fakturę i nie mam pojęcia co tam za ustrojstwo siedzi. Tak czy inaczej sugerujecie, że syfon do wymiany?
  7. Witam wszystkich. Problem co prawda blokowy ale w tym przypadku chyba nie ma to znaczenia. Przychodzę po poradę bo wyczerpałem już swoje wszystkie amatorskie możliwości. Mieszkam od 3 lat w nowym mieszkaniu. Niedługo po wykończeniu i wprowadzeniu się zauważyłem, że zaczęło śmierdzieć z odpływu liniowego w kabinie prysznicowej. Generalnie łazienka wygląda tak, że, licząc od pionu kanalizacyjnego, mam kabinę prysznicową, potem jest umywalka i następnie wanna. Wszystko w jednym odpływie. Hydraulik stwierdził, że instalacja jest dosyć długa i trzeba dać zawór napowietrzający. Założył taki zawór przy syfonie umywalkowym i na jakiś czas raczej był spokój. Piszę raczej bo od czasu do czasu zdarzało się to znów samo. Po jakimś czasie w kabinie znowu śmierdziało przez cały czas. Zacząłem sprawę drążyć i stwierdziłem, że może układ się znowu zapowietrzył i faktycznie po rozebraniu odpływu umywalkowego zobaczyłem pełno typowego odpływowego syfu (woda z umywalki schodziła bardzo wolno). Wyczyściłem wszystko zarówno w umywalce jak i w wannie i przez jakiś czas znowu był spokój. Niestety po paru miesiącach problem powrócił, z tym że niestety czyszczenie syfonów już nie pomogło. Syfony są czyste jak nowe, a jak śmierdziało tak śmierdzi. Pamiętam, że hydraulik mówił coś o tym, że jak jeden zawór napowietrzający nie pomoże to trzeba będzie dać drugi. Dzisiaj taki założyłem i zero poprawy. Oczywiście wszystkie standardowe czynności czyli przetkanie odpływów chemią, sodą czy sprężyną wykonałem, tak jak i czyszczenie kratki wentylacyjnej. Wszystko jest drożne. Ogólnie odpływ wody w prysznicu jest OK tylko ten cholerny smród. Generalnie sprawa sprowadza się na 99% do zapowietrzenia bo jak przykładam do odpływu odpaloną zapalniczkę to płomień natychmiast gaśnie przez wyrzucane z odpływu powietrze. Natomiast dzisiaj odkryłem jedną ciekawą rzecz. Jak otworzę okno to sytuacja natychmiast wraca do normy. Przykładam zapalniczkę i płomień jest wciągany do odpływu aż miło. Po prostu czuć, że jest prawidłowe podciśnienie i odpływ wszystko wciąga. Czy ktoś ma jakieś rady? Nie wierzę, że układ może być odpowiednio napowietrzony tylko przy otwartym oknie, bo jak funkcjonować w zimie? Czy to wina blokowej wentylacji (w bloku jest centralna wentylacja mechaniczna)? Dla zobrazowania sytuacji załączam schemat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...