Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

meghail

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    3
  • Rejestracja

Informacje osobiste

  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

meghail's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Bardzo proszę o pomoc - zdiagnozowany już problem okazał się przerosnąć nas i dalej dokucza. Od długiego czasu borykaliśmy się z brzydkim zapachem w części domu. Po miesiącach szukania przyczyny okazało się, że źródłem problemu jest rura biegnąca z łazienki przez sypialnię do szamba (tej łazienki nie było w planie domu, została wykonana dodatkowo około rok temu w trakcie wykańczania domu). Około dwa tygodnie temu wykonawca ostatecznie rozkuł podłogę w sypialni i część podjazdu przed domem na odcinku, gdzie rura biegnie do szamba. Wymienił odcinek rury na wysokości, gdzie wydobywał się zapach (było to dokładnie w ścianie pod oknem, tak jakby spod listew podłogowych - na tej wysokości, pod ścianą, umieścił pierwotnie łączenie rury). Teraz jedno złącze rury znajduje się w sypialni ok. pół metra od ściany, drugie na podjeździe. Zdawało się, że to rozwiązało problem - stwierdziliśmy, że źródłem zapachu była usterka wymienionego fragmentu rury czy uszczelka na złączu. Wykonawca zostawił na ok. tydzień rozkutą podłogę w sypialni, żeby sprawdzić, czy po wymianie zapach nie wróci. Wszystko było w porządku, więc cztery dni temu zasypał rurę, wylał beton, naprawił wylewkę i położył panele. Wyglądało na to, że sytuacja jest opanowana, jednak wczoraj zapach wrócił - znowu wydobywa się dokładnie pod oknem, w miejscu gdzie rura prostopadle przecina ścianę. Co więcej, wróciliśmy do punktu wyjścia sprzed kilku miesięcy - dziś już zapach przedostaje się też do sąsiedniego pokoju (tak samo jak w sypialni, wydobywa się spod ściany, na granicy podłogi i ściany) oraz do łazienki, z której biegnie rura. Niestety mam wrażenie, że wykonawca nie wie już, gdzie szukać źródła problemu. Chce znowu skuwać podłogę w sypialni, ale bez większego planu i pomysłu. Według mnie zapach cofa się z zewnątrz i „wchodzi” do domu właśnie pod ścianą. Czy powodem może być zdemontowany kominek, który był wcześniej zainstalowany na zewnątrz? Druga łazienka i kuchnia mają osobny odpływ do szamba i tutaj nie ma absolutnie żadnego problemu. Sytuacja jest już na tyle dramatyczna, że jesteśmy gotowi wyprowadzić się z domu, zwłaszcza, że w ciągu dosłownie kilku dni urodzi nam się dziecko, a nie wyobrażam sobie, by noworodek mieszkał w takich warunkach Czy ktoś spotkał się z podobnym problemem? Czy możecie doradzić, co zrobić, by znaleźć źródło zapachu? Z góry dziękuję za każdą poradę.
  2. Wracam z rozwiązaniem tematu Co prawda nie jest to szczęśliwe zakończenie, bo przed nami powrót do remontu, kucie podłogi i kto wie, co jeszcze, ale może komuś przyda się ta wiedza. Okazało się, że zapach wydobywający się spod podłogi w pokoju dostawał się tam z sąsiedniej sypialni, przez którą biegnie rura kanalizacyjna z łazienki do szamba. Po skuciu wylewki i zdjęciu izolacji okazało się, że w pobliżu ściany między sypialnią a pokojem mamy "skrzyżowanie", gdzie przecinają się biegnąca wzdłuż rura do szamba oraz biegnąca prostopadle do niej rura z wodą do drugiej łazienki. Niestety najwyraźniej w rurze kanalizacyjnej mamy jakąś mikro nieszczelność - brak wycieku, ale zapach wydobywa się niestety cały czas. Natomiast rura z wodą biegnie w dość sporym kanale, ma dużo luzów i nieprzyjemny zapach znalazł ujście właśnie w tym kanale, a spod podłogi wydobywał się w sąsiednim pokoju. Problemem jest teraz znalezienie nieszczelności i sposobu naprawy, ale to już temat na osobny wątek. I jeszcze w ramach ciekawostki rozwiązanie zaproponowane przez dewelopera (który odmówił kucia i szukania źródła problemu - zrobiliśmy to samodzielnie) - stwierdził, że zapach wydobywający się spod podłogi to "zaduch powstały przez to, że w pokoju mamy zamknięte drzwi" W związku z tym zalecił nam niezamykanie drzwi, poszerzenie dylatacji między wylewką a ścianą oraz... montaż progu w wejściu do pokoju, bo według niego jednolita podłoga utrudnia swobodną cyrkulację powietrza. Oprócz tego stwierdził, że konieczne będzie (cytat) "wybicie dziur w suficie, żeby pokój wietrzył się powietrzem ze strychu" (na marginesie dodam, że strych jest nieużytkowy, zimny, bez ocieplenia . Pozostawiam bez komentarza
  3. Dzień dobry, od maja 2020 borykam się z bardzo "śmierdzącym" problemem. Kilku budowlańców zastanawiało się nad nim, ale każdy ostatecznie rozkłada ręce i nie jest w stanie pomóc, więc mam nadzieję, że doświadczenia Forumowiczów pomogą mi znaleźć choć trop, który jeszcze mogłabym sprawdzić. W ubiegłym roku kupiliśmy z mężem parterowy dom od dewelopera. Dom był w stanie deweloperskim, jego układ to kuchnia, salon, dwa pokoje po przeciwnych stronach korytarza i trzeci pokój na końcu korytarza (opisuję szczegóły, bo niektórzy fachowcy nawet w układzie szukali źródła problemu). W kuchni i salonie mamy ogrzewanie podłogowe, w pozostałych pokojach grzejniki. Problem dotyczy specyficznego, bardzo uciążliwego zapachu (choć właściwe słowo to zdecydowanie smród) obecnego cały czas w jednych z dwóch pokoi między salonem a pokojem na końcu korytarza. Zapach zauważyliśmy po zamontowaniu drzwi i zamknięciu pokoju - już na drugi dzień w tym pokoju czuć było bardzo intensywny zapach przypominających zapach gotowanego kalafiora/zgnilizny. Równocześnie pokój naprzeciwko też był zamknięty i absolutnie żadnego zapachu w nim nie było. Na początku staraliśmy się walczyć z tym zapachem domowymi sposobami - mycie podłogi, wietrzenie - przekonani, że zapach wywietrzeje. Sytuacja się niestety nie zmieniła, więc wezwaliśmy fachowca, który wykańczał dom, żeby sprawdził szczelność grzejnika i sytuację na podłodze pod panelami (w całym domu są te same panele i podkład z pianki). Po zdjęciu paneli okazało się, że wylewka jest całkowicie sucha, więc problemem nie jest wilgoć betonu. Majster skuł też ścianę i podłogę wzdłuż grzejnika, żeby odsłonić całą instalację - brak wycieków, brak wilgoci, ale pod wylewką zapach był jeszcze bardziej intensywny. Cały czas jest to ten sam zapach - jak dla mnie gotowany kalafior Wyjęliśmy też część styropianu spod wylewki i spodnia jego warstwa śmierdziała jeszcze bardziej, choć była zupełnie sucha. Zapach wydobywa się więc jakby spod styropianu. Ze względu na to, że podczas wykańczania nie naruszaliśmy w domy warstwy poniżej wylewki, zgłosiliśmy reklamację do dewelopera, który od miesiąca przywozi do domu różnych fachowców i wspólnie wąchają ten zapach, co oczywiście nie przynosi dla nas żadnego efektu. Ostatnia wizyta poskutkowała zarzutem ze strony dewelopera, że drzwi w tym pokoju są zamknięte, co powoduje ten - według niego - "zaduch". Deweloper sprawdzał też drożność wentylacji w całym domu sugerując, że to brak cyrkulacji w domu może powodować, że powietrze trafia właśnie do tego jednego pokoju i tam "psuje się" do tego stopnia, by dawać charakterystyczny przykry zapach. Na nic nasze tłumaczenia, że pokój po przeciwnej stronie korytarza też jest zamknięty, a mimo to wewnątrz nie śmierdzi. Dodam jeszcze, że samodzielnie szukając rozwiązań uszczelniliśmy dylatację folią w płynie, co nie dało absolutnie żadnego efektu. Najnowszy pomysł dewelopera to niezamykanie drzwi do tego pokoju oraz wykonanie wentylacji w stopie, ewentualnie uszczelnienie dodatkowo dylatacji akrylem. Czy spotkaliście się z takim "śmierdzącym problemem" i jesteście w stanie podpowiedzieć nam, co jeszcze możemy sprawdzić/zrobić, żeby znaleźć źródło zapachu? Rozwiązanie dewelopera w postaci niezamykania drzwi nie wchodzi dla nas w grę - mimo wszystko pokój nadal będzie śmierdzącą bombą biologiczną, tyle tylko, że zapach rozniesie się po całym domu. Będę wdzięczna za jakąkolwiek podpowiedź!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...