natalia95

Czesc, przepraszam za dluzsza nieobecmosc. Mamy ochronę powrotu - zawór do którego idzie odnalezienie rury z ciepła woda wychodząca z pieca i rura z całej instalacji. Jest na nim znaczek 60 stopni. I tak myślę... jak instalacja jest zimna i dopóki na buforach nie ma tych 60 stopni to rura idąca do tego zaworu jest zimna. Wtedy na piecu 72 maks. Jak bufor się rozgrzeje, tą rura zaczyna robić się ciepła. Jak na buforach było 68 to na piecu 80. Mam wrażenie ze po prostu piec grzeje powrót o ok 10 stopni. Jak wpada do niego 60 to wychodzi 70, itd. To możliwe żeby tylko tyle był w stanie ogrzać? Żeby nagrzać bufory do 60 stopni potrzebne prawie 3 wkłady. Do 70 cztery praktycznie. Duzo według mnie. Patrzyłam jak są ustawione wajchy te od powietrza pierwotnego i wtornego. Od wtornego jest na maksa wyciągnięta. Tak jakby jakas klapka dotykala zewnętrznej sciany pieca od wewnatrz. Tak jest dobrze? Nie mogę sobie tego kompletnie wyobrazić, jak to powinno być.

Chętnie o tych modyfikacjach poczytam Czyli temp spalin rzędu 300- 320 stopni to nic? W instrukcji piszą że powyżej 320 stopni może uszkodzić wentylator. Optymalna temp. spalin to podobno 180-220 stopni. Jak pale: Rozplalam przy użyciu malutkich kawałków drewna i rozpalki takiej kominkowej w kostkach. Otwarta jest klapka krotkiego obiegu i otwarte dolne drzwiczki. Jak już jest spory płomień dokładam troszkę większe kawałki i tak sie pali ok 10 minut , żeby żaru trochę się zrobilo. Później zamykam dół, ładuje całą komorę, zamykam klapkę i tyle. Pali się. Dokładam po ok 3.5 h, wtedy już jest powiedzmy z 10 cm żaru.

Chciałam jeszzcze wstawić zdjęcia tych prętów służących do ustawiania ilości powietrza pierwotneg/wtórnego, ale coś mnie wyrzuciło. Jeden pręt jest wyraźnie krótszy, nie ma na nim zaznaczone jak daleko był wysunięty. Myślicie że ktoś mógł zapomnieć go ustawić? Czy po prostu nie zaznaczył?

Zdjęcia zrobiłam po wczorajszym paleniu.

Wrzucam porcję zdjęć. Komora spalania za ciekawie na zdjęciu nie wygląda, w rzeczywistości myślałam że jest lepiej :/ co do wymiennika- jednak dobrze myślałam, nie ma czegoś takiego jak pokazywaliscie. Dziś wrzuciłam pół worka brykietu, czyli ok 8 kg, + kilka szczap drewna, efekt - na piecu 72 stopnie, więc za bardzo poprawy nie ma. Na spalinach natomiast zrobiło się 280 stopni i musiałam wyłączyć wentylator wyciągowy żeby trochę spadło. Ustabilizowalo się na ok 250 stopniach . Pierwszy wkład. Myślicie że prędkość pompy jest dobrze ustawiona? Kiedyś ustawiłam na jakby poziom niżej, pokazywalo wtedy tylko 6W, efekt był mizerny - też podniesienie temp. o ok 2 stopnie. Zastanawiałam się jaki to ma przekład na szybkość grzania się wody, ale w końcu nie zostawiłam tego na dłuższy czas w takim ustawieniu tylko wróciłam do ustawień hydraulika. Zdjęcia jednak za parę minut bo nie mogę dodać bezpośrednio z telefonu :/

Oczywiście chcę osiągnąć większą temperaturę, ale nie mogę. Chyba że istnieje jakiś inny sposób na ustawianie temperatury zadanej niż: ustawienie wentylatora wyciągoweggo ( u mnie na maksa, chodzi cały czas) + ustawienie miarkownika ciągu (tu już próbowalam różnych kombinacji, ale mam wrażenie że właśnie ustawienei tam np 90 stopni powoduje tylko wzrost temp. spalin, żadnego wzrostu temperatury na piecu). Dokształciłam się też trochę jeśli chodzi o wymiennik w tym piecu - nie ma tu klasycznego wymiennika rurowego, rozumiem więc że jakby ściana pieca pomiędzy komorami spalania a wylotem spalin to właśnie taki płaski zbiornik na wodę i tak się grzeje? Dobrze myślę? Spróbuję też może w niedzielę napalić samym brykietem - zobaczymy wtedy jaką temp. osiągnie, brykiet teoretycznie powinien być suchy. Zastanawiam się też jaką warstwę zaru powinnam utrzymywać w piecu. Może być problemem to, że jest za mała? Przy rozpalaniu/dokladaniu jest duża, może później te duże kawałki drewna za wolno tworzą żar i po prostu wolniej wszystko się grzeje?

Z komina dymi tylko podczas rozpalania, czasami jeszcze przex pierwsze kilka minut po załadowaniu- najczęściej pierwszego wsadu. Mam wrażenie ze jak jest za mało żaru, wtedy troszkę kopcimy. Wizjera niestety nie ma :/ W dolnej komorze sadzy nie ma na pewno.

Mam nadzieję ze udalo sie wgrac filmik drugi wsad, okazało sie że kolor płomienia troszke zmienia sie podczas nagrywania, okazalo sie ze moj plomien nagrany wyglada podobnie do tych z youtuba, wybaczcie niekompetencje Wnetrza pieca nie udalo mi sie sfotografowac gdyz byłam w domku jak juz bylo rozpalone, najblizsza kolej mojego rozpalania w niedziele, ale moze uda mi sie cos zrobic podczas dokładania. W kazdym razie - nest troche smoly takiej szklistej ale nie lejacej się, raczej takiej przyschnietej; miejscami wisza takie 'spalone płaty'. Pewnie kwestia opalu :/ w piecu zgazowujacym nie powinno byc w ogóle smoly? Daliscie mi do myslenia z tymi spalinami. Nie wiem czy dobrze zrobilam, juz troche kombinuje, ale dzisiaj wczoraj przymknelam te klapke od miarkownika ciagu. Jes praktycznie na minimum. Spaliny nie przekroczyly 250 stopni mimo sporej ilosci żaru, zazwyczaj w takich sytuacjach wlasnie temperatura spalin rosla szybko nawet do 300stopni. Moze wiec to dobry trop, oczywiscie zdaje sobie sprawe ze jesli w tym rzecz nalezaloby ppkombinowac z pretami regulujacymi ilość powietrza pierwotnego i wtornego, a nie zamykac tę klapę, ale mam nadzieję ze nic nie popsulam:d zaobserwowalam tez ze wczoraj drewno palilo sie dluzej, ciagle utrzymując temperaturę na piecu 70 stopni. Wiec to duży plus. Myślicie ze moge na razie tak palić? Z regulacja tych pretow wolę poczekać - albo na kogos doswiadczonego ( jesli macie kogos od atmosow w woj. Lodzkim to bardzo prosze o kontakt !), chyba ze nakierujecie mnie jak ustawic to samemu Co do Waszych pytan - klapka od 'krótkiego obiegu do rozpalania" oczywiście zamykana, co do wymiennika o ktorym kilka osob pisalo - nie mam pojęcia jak można sie do niego dostać. Zrobię zdjecia pieca z tyłu, moze podpowiecie Przepraszam za błędy, pisane z telefonu, jeszcze raz bardzo dziękuje za odzew:)

Dziękuję za zainteresowanie, nie sądziłam że tak szybko będą pierwsze odpowiedzi Co do sposobu ogrzewania - wymyślił wszystko mój tata, niestety w kwietniu niespodziewanie zmarł i zostałam z mamą sama, z piecem i ogrzewaniem którego w życiu nie dotykałyśmy. Tata coś próbował palic w zeszłym sezonie już, ale ciężko mi ocenić z jakim efektem Czytałam natomiast że buforowanie rzeczywiście przy Atmosach jest ważne - tu podoba mi się myśl, że np latem możemy sobie nagrzać bufory jednego dnia i mieć wodę ciepłą na tydzień Drewno które mamy to suszące się od marca zeszłego roku dąb/buk/grab, taki miks był zamówiony. Wiem że to krótko, ale nic innego nie wykombinujemy na razie, na przyszły sezon zaoferował się wujek z suszarnia do drewna, więc będziemy lepiej przygotowane. Dom już budowany 3 lata, na etapie wykańczania - wszędzie już panele/płytki, pomalowane ściany. Tak jak pisałam, chcemy się wprowadzić na wiosnę. Hydraulik wykonujący instalacje był raz przekazać nam w ogóle podstawy palenia, później dzwoniłam z różnymi problemami, ale pan instalator najchetniej zamieniłby nam piec na pellet ;D Podejrzewam że tata jako ogromny fan drzewna uparł się na tego Atmosa i pan zainstalował, ale też nie do końca ma pojęcie o nim. Podejrzewam że montuje te piece rzadko. Co do ustawień - tak, czytałam o tych prętach regulujących stosunek powietrza pierwotnego do wtórnego, ale cieżko mi coś powiedzieć - podobno wszystko jest ustawione i tyle. Tak samo miarkownik ciągu. Wrzucam na razie zdjęcia kotłowni, nie wpadłam na to żeby nagrać piec w środku ale postaram się szybciutko. I proszę wszystkich o wyrozumiałość - cała sytuacja spadła jak grom z jasnego nieba, inżynierem nie jestem ani ja ani mama i to naprawdę ciemna magia dla nas. Ale staram się dokształcać jak tylko mogę!

Cześć! Problemy z piecem zmusiły mnie do założenia tematu na forum. Konieczność szybkiej nauki obsługi pieca (jak w temacie - Atmos DC18s 20KW) spadła na mnie bardzo szybko, przegrzebałam mnóstwo tematów, filmików, instrukcji, jednak ciągle mam sporo wątpliwości. Do rzeczy: Ogrzewamy domek 110m2 + kotłownia w piwnicy. Mamy wyżej wymieniony piec + 2 bufory o poj. 800l. W całym domu ogrzewanie podłogowe + kaloryfer w łazience + 2 małe kaloryfery w piwnicy. W domu zamierzamy zamieszkać od wiosny, na razie dogrzewamy go, bo są już panele, powoli wykańczamy, więc aby nic "nie popsuć". Drewno nie jest super jakości, mogłoby być na pewno suchsze, postaramy się już od następnego sezon. Wspomagamy się nieco brykietem. Problemy jakie występują: 1) Temperatura na piecu nie przekracza 72 stopni. Dopiero gdy np, wyłączymy ogrzewanie a grzejemy tylko bufory, i woda w buforach ma 70stopni, możemy na piecu uzyskać ok 80-82 stopnie. 2) Wysoka temperatura spalin. Podczas dokładania do pieca potrafi dojść do 300 stopni, utrzymuje się tak ok godziny lub nawet dłużej. Teraz najczęściej gdy jest ok 280 stopni wyłączam wentylator wyciągowy, co powoduje obniżenie temp spalin do ok 200 stopni, potem włączam wentylator - znowu rośnie - znowu wyłączam i tak w kółko, aż ustabilizuje się w okolicy 240-250 stopni. 3) Wysoka temp spalin w ogóle nie przekłada się na temp. na piecu. Paląc np większą ilością brykietu nie zauważyłam wzrostu temp na piecu (róznica max 1 stopnia), natomiast wzrost temp spalin i problem jej zbicia był znaczący. Ogólnie spalamy bardzo dużo drewna, dom ciężko dogrzać, mam wrażenie że bardzo dużo ciepła ucieka w komin. Przeglądając filmiki na yt mam też wrażenie że w naszym piecu drewno po prostu się pali, jest zwykły pomarańczowy ogień, nie ma tego charakterystycznego dla zgazowywania czerwonego płomienia. Postaram się wstawić jak najszybciej zdjęcia kotłowni i całej instalacji. Bardzo liczę na pomoc - może opiszecie jak palicie w kotłach zgazowujących, jaką macie temp. spalin, jak uzyskujecie maksymalną wydajność tego pieca. Dokładamy do niego co ok 4h, a to jest frustrujące i stresujące że poświęcając mnóstwo czasu na to wszystko mamy problem z dogrzaniem domu.