Cześć.
Kupiłem dom dlatego nie znam szczegółów instalacji, a walczę z ogrzewaniem już drugi sezon.
Wszystko jest tak na prawdę ok dopóki nie działa podłogówka razem z grzejnikami, która jest zasilana z tego samego sprzęgła.
Zasilanie ekogroszek, cały dół w podłogówce + łazienka na górze. Góra wszędzie grzejniki plus 4 w piwnicy (z reguły zakręcone, bo przy ich odkręceniu zaczyna się armagedon już na całego).
Zauważyłem, że temperatura, która jest w sprzęgle jest równa temperaturze powrotu do kotła (ok) oraz równa temperaturze zasilania grzejników (44-48*C a wiec nieco za mało, tym bardziej, że zakręcone są grzejniki w piwnicy, bo ode dodatkowo obniżają temperaturę) oraz podłogówki przed która jest jeszcze zawór 3D.
Na parterze oraz na piętrze są zamontowane termostaty rozłączające pompki obiegu podłogówki oraz grzejników.
Uważam zasilanie obu obiegów z jednego sprzęgła za niepoprawne rozwiązanie i występują tu ogromne straty energii. Próbowałem coś wymusić szybszymi obiegami pompki ale to na nic. Przy ekstremalnych mrozach uratowałem się pompkami na drugim biegu oraz zwiększaniem mocy kotła. No ale po nocy piec trzeszczał a dobowe spalanie osiągnęło granicę 60kg zużycia, gdzie w przy temperaturze oscylującej przy 0 zużywa ok 25kg na dobę. Próbowałem również zasilać temperaturą 70*C ale efekt równie mizerny bo temperatura wzrastała mizernie a piec miał problem aby osiągnąć tą temperaturę.
Co o tym sądzicie? Czy jest szansa, żeby to jakoś wyregulować? Inne sprzęgło? Czy też grzejniki po prostu podłączyć pod obieg z pieca?
Załączam zdjęcie instalacji sprzęgła.
Z góry serdecznie dziękuję za poświęcony czas i pomocne wskazówki.