Ktoś odświeżył no to się wypowiem, ale przez te 15 lat się niewiele zmieniło.
1.Inspiracje z seriali, yup, głupi pomysł, ale z programów typu Nasz Nowy Dom czy innych deko-show czemu nie oczywiście wtedy jak się umie takie programy oglądać i wie, żeby nie rżnąć 1:1 bez patrzenia na ogólne warunki.
2.Brak jednej idei - to dokładnie ja, przed urządzaniem swojaka naoglądalam się tyle inspiracji na forach, że moje poczucie estetyki oscyluje pomiędzy rustykalnym a glamour i to oba w tym samym salonie.
3.Chciejstwo, podróbki, luksus ze sklepu wszystko po 5 złotych - z podstawowymi meblami bym tak nie zrobiła, starałam się wszystko zorganizować na zamówienie. Łoże u stolarza-rzeźbiarza mnie trochę wykosztowało, ale nie żałuję. Jak się uparłam na sofę od Puszmana i czekałam na przypływ gotówki to też się powstrzymałam od kupienia podobnej po taniości (Carla), za to mam kapitalną jakość wykonania i tapicerkę doskonale dopasowaną do widzimisię. Krzesła do jadalni, drewniany stół - na szczęście mieszkam na Podhalu, a tu sztuka stolarska żyje i ma sie dobrze. Przede mną jest jeszcze wymiana kuchni po poprzednim właścicielu i też koniecznie chcę na wymiar a fronty pod moje wybrzydzanie. AAALE - jeśli chodzi o błyszczące wihajstry-bibeloty czemu nie, urwie się to urwie. Tandetna figurka/świecznik/cokolwiek za milion monet będzie wyglądać tak samo tandetnie jak taka za dyszkę. Gust się zmieni to można wywalić bez żalu.
4.Impulsywne kupowanie samo w sobie też nie jest złe, jak kogoś stać i chce robić magazyn to czemu nie. Zresztą, 15 lat później zwroty bez tłumaczenia są na porządku dziennym