Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

piotrtoip

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    18
  • Rejestracja

Zawartość dodana przez piotrtoip

  1. "Aarnn", wskazujesz, że wkręty 55 mm absolutnie się nie nadają. "Henrykow", przeciwnie - że wkręty 55 mm będą odpowiednie. Na rysunku w załączeniu zestawiam dwie długości wkrętów osadzone w przekroju mojej elewacji. Czy rzeczywiście wykorzystanie wkrętów 55-milimetrowych będzie rażącym uchybieniem? Przeszukując sieć w tym temacie znalazłem jedynie wskazówkę w j. angielskim, która mówi (tłumacząc): "Ogólna zasada mówi, że śruba powinna wchodzić na co najmniej połowę grubości materiału dolnego." Wg tej zasady łączenie na wkręty 55 mm będzie poprawne.
  2. "Aarnn", dlaczego gwoździe/wkręty mają mieć 70 mm, skoro 28 + 40 (deska elewacyjna + kantówka pod deski) = 68 mm? Jaka jest przesłanka, że wkręty muszą przebijać na wylot warstwy kantówek? Moją uwagę przykuły wkręty tarasowe HECO 4,2 x 55 mm, stal nierdzewna A2 - w promocji w jednym ze znanych marketów wychodzą po 0,12 zl/szt. Zwykłe, niesamowiercące. Czy warto? Wstępnie wyliczam, że do przybicia moich desek będzie potrzebne ok. 7 000 szt. wkretów. "Aarnn", sugerujesz wykorzystanie łat 40 x 60 mm oraz 25 x 60 mm, a zakładałem 40 x 40 mm i 25 x 40 mm. Czy poszerzenie jednego z wymiarów ma tu istotne znaczenie i rzeczywiście będzie zapobiegało pękaniu deski podczas wkręcania? Czy pod wkręty należy wpierw nawiercać otwór? Czy to powszechna praktyka? Co do mocowania kantówek głównych, to wykonawca wskazał kątowniki. O szczegóły nie pytałem. Czy warto w tej kwestii wskazać jakieś konkretne i ważne wytyczne?
  3. Przygotowałem rysunkowe podsumowanie Waszych wskazówek - 3 załączniki - WARIANT 01A. Długość łączników (wkrętów lub gwoździ, tu Wasze zdania są podzielone) po wyborze sposobu budowy rusztowania niejako sama się dookreśliła, bo narzuca ją suma grubości deski elewacyjnej i kantówki pod nią. Załączam też dwa pliki pokazujące stan obecny elewacji budynku. Jeśli macie jeszcze jakieś uwagi, będę za nie wdzięczny.
  4. Dziękuję za Wasze komentarze dotyczące uzyskania przestrzeni wentylacyjnej. W załączeniu zamieszczam 3 pliki obrazujące 3 sposoby uzyskania tej przestrzeni. Z góry dziękuję za wskazówki. Który wariant byłby wg Was najlepszy?
  5. "Aarnn" piszesz: Jak wspominałem, wełnę już kupiłem, 15-centymetrową, twardą. Zatem krzyżowego ułożenia warstw wełny nie możemy zastosować. Twoja wskazówka jednak dotyka innego zagadnienia, które poruszałem - pytałem o długość wkrętów/gwoździ i czy konieczne jest, by były dłuższe niż grubość kantówki dylatacyjnej. Z Twojego wpisu wynika, że tak ma być. Nie wystarczy, że kantówki dylatacyjne będą zespolone z dolnymi warstwami krótszymi gwoździami/wkrętami? Rozumiem, że wskazujesz też na wykorzystanie gwoździ nierdzewnych? Takich, o jakich mówi "key1"?
  6. "Henrykow", jak odniesiesz się do komentarza "Imrahila", który wydaje się negować poziomy układ "półek" na wełnę (patrz rysunek)? Czy wg Ciebie te 3-centymetrowe kantówki tworzące przerwę wentylacyjną powinny być nacinane, aby umożliwić krążenie powietrza w wewnętrznych kwaterach? Chodzi tu zwłaszcza o kantówki wewnątrz ściany - nie skrajne górne czy dolne.
  7. "Imrahil", dziękuję za odpowiedź. Powyżej zamieściłem obrazek obrazujący ścianę. Czy Twoją wątpliwość budzi sposób wentylacji? Jakie byłyby zalety mocowania kantówek głównych w pionie (i układania wełny w kwaterach pionowych)?
  8. Rozumiem, dziękuję. Kolejną wątpliwość budzą otwory wentylacyjne, które w przypadku deskowania pionowego powinny pojawiać się w mocowanych poziomo kantówkach dystansowych (tych 3-centymetrowych). Poradniki wskazują bowiem, że elewacje należy wentylować od góry do dołu. Czy poziomo ułożone kantówki należy nawiercać? Czy każdy otwór powinien być zabezpieczony jakąś siatką, by zapobiec przemieszczaniu się owadów i gryzoni w środku elewacji? Jak wygląda dół elewacji, tam gdzie są wloty wentylacji? Jak wygląda góra - zbieg deski elewacyjnej z podbitką - gdzie umieszcza się wyloty wentylacji? I jakiej mają być średnicy? Pytania obrazuje kolejny obrazek z załączenia.
  9. Tak, mam na myśli te nierdzewne. Co do Twojej sugestii, by przykręcać po 2 wkręty - czy jest taka konieczność? Tu wykonawca miał też inne zdanie - wspominał, że jeden wkręt wystarczy, bo pióro-wpust trzyma kolejna deskę.
  10. Tak, ponoć ruszt poziomy sprawia, że wełna (twarda) lepiej się trzyma na powstałych w ten sposób "półkach". Kantówki dystansujące natomiast nie mogą być ułożone pionowo (na krzyż względem kantówek głównych), bo deski elewacyjne układamy pionowo, zatem mają być przybite wzdłuż kantówek głównych.
  11. "Henrykow", jeszcze raz dziękuję. Wkręty ocynkowane miałyby być umieszczone jedynie do mocowania elementów rusztu - czyli byłyby niewidoczne, bo konstrukcja jest za deską elewacyjną. Czy jest sens generowania kosztów na wkręty nierdzewne, które będą niewidoczne? Czy ewentualna rdza z wkrętów spod deski może przeniknąć na lico 3-centymetrowej deski? Wkręty nierdzewne służyłyby do mocowania desek (oznaczam je na rysunku jedynką), wkręty ocynkowane są do mocowania konstrukcji (oznaczam je na rysunku dwójką). Istotą mojego pytania z postu powyżej jest sens potrzeby mocowania wkręta nierdzewnego tak, by objął 3 warstwy - deskę elewacyjną, 3-cm (lub 2-cm) kantówkę dystansującą i kantówkę główna (15-centymetrową). Kantówka dystansująca i tak będzie zamocowana na oddzielne wkręty do kantówki głównej. Czy jest zatem potrzeba, by wkręty nierdzewne były na tyle długie, by mocować je w trzech warstwach drewna? Może wystarczyłyby wkręty długości ok. 45 mm (wariant 1), które spięłyby kantówkę dystansującą z deską elewacyjną? Kolejna rzecz, wahamy się pomiędzy wielkością dystansu wentylacyjnego - kantówka 3 cm czy 2 cm?
  12. Dziękuję za wskazówki. Decydujemy się na mocowanie na wkręty nierdzewne, bez jego ukrywania. "Henrykow" - 1,5-cm czy 2-cm długości wkręty będą zbyt małe, sam deska elewacyjna ma 2,8 cm. Tu rodzi się kolejne pytanie o sposób montażu. W załączeniu zestawiam 4 warianty. Oczywiście wariant nr 4 wydaje się być najbardziej pewny, jednak koszt wkrętów ze stali nierdzewnej jest 5-krotnie większy niż w przypadku wariantu nr 1. Z góry dziękuję za Wasze opinie.
  13. Dzień dobry! Lada dzień odbieramy deski modrzewiowe (modrzew rodzimy) na fasadę naszego budynku - dość grube (28 mm) i szerokie (19 cm), z wyfrezowanym pióro-wpustem. Wełna (twarda) 15 cm też już czeka. Deski będą układane pionowo. 350 m2 elewacji. Ściany (3,3 m) i szczyty (7 m) z Porothermu. Wykonawca elewacji ma zamiar je mocować z użyciem automatycznej gwoździarki na cienkie prawie bezłepkowe gwoździe. Rozwiązanie wydawało nam się idealne, ze względu na możliwość w miarę dyskretnego montażu. Wczoraj mieliśmy kontakt z innym, znajomym wykonawcą domów z drewna, który poddał w wątpliwość pomysł montażu na cienkie gwoździe. Zaznaczył, że drewno modrzewiowe ma dużą skłonność do skręcania się, i że w przypadku naszych masywnych desek cienkie gwoździe ich nie utrzymają i konieczne jest wykorzystanie nierdzewnych wkrętów do drewna. Instrukcje zobrazowałem graficznie (pokazując 2 warianty, bo zastanawiamy się nad sensem docieplenia przestrzeni między belką a ścianą) - załączam plik. Niestety, zmiana sposobu montażu wydaje się sprawiać, że rzędy śrub będą bardzo narzucające w wyglądzie elewacji. Na rynku są systemy do ukrytego montażu, jednak my już mamy wycięty pióro-wpust. Mam do Was, Forumowicze, pytania: 1. Jakie są Wasze doświadczenia w opisanym wyżej temacie? Może ze względu na estetykę warto podjąć ryzyko i trzymać się pierwotnego sposobu montażu na cienkie gwoździe z automatu? 2. Płyta wełniana ma wymiar 120 x 60 cm - znajomy poleca układać półki rusztu co 60 cm. Może nie ma przeciwskazań, by półki rozstawic co 120 cm? Zabieg ten sprawiłby, że byłoby mniej rzędów z widocznymi śrubami. 3. Może ktoś z was jest w stanie podsunąć jakiś alternatywny sposób "ukrytego" montażu? Zastanawiałem się nad małymi płytkami perforowanymi ocynkowanymi (ok. 4 x 10 cm) mocowanymi od tyłu desek, na ich brzegu, tak by częściowo wystawały. Wystająca część byłaby mocowana do rusztu. Sposób obrazuję w drugim pliku w załączeniu. Jednak rozwiązanie to generuje dość wysoki koszt dodatkowy - ok. 700 szt. desek x 6 szt. płytek co 60 cm x ok. 1,50 zl za płytkę ocynkowaną. Czy mocowanie płytki w tylnej części deski na ok. 2-centymetrowe wkręty będzie wystarczające? I czy wdrożenie pomysłu z płytkami perforowanymi sprawi, że mocowanie desek będzie mocniejsze niż mocowanie na gwoździe z automatu? Z góry dziękuję za wskazówki i pozdrawiam!
  14. Dziękuję za odpowiedzi. W "międzyczasie" znalazłem na tym forum taką dyskusję: https://forum.muratordom.pl/showthread.php?44660-wiezba-slupy-drewniane-w-scianach Wypowiadający się tam wykonawcy (którzy cieszą się autorytetem na tym forum) zapewniają, że zastosowanie samej siatki Rabitza wystarcza. Podejrzewam, że w przypadku mojego domu na porażkę próby zatynkowania słupów i belek w ścianach znaczny wpływ mogła mieć pora roku - listopad/grudzień - śnieg, deszcze, mróz. Jak wspominałem, mamy kwiecień, a tynki są wciąż mokre. Wydaje się, że woda z tynku nie mogła odparować na zewnątrz i wsiąknęła w słupy i belki, które zaczęły pracować, powodując spękania i przesunięcia warstw tynku, oraz pojawienie się i rozrost grzybów. Podejrzewam też, że nie byłoby opisanego problemu, gdyby tynkowano w ciepłym, wietrzonym domu (np. podczas lata) - woda odparowywałaby szybko, nie wnikając w drewno. W związku z naszym tynkowaniem rozwikłania wymaga kolejne techniczne zagadnienie. Jeśli chodzi o słupy, to uzyskałem od Was wskazówki, które nasuwają rozwiązanie. Problem wciąż stanowią belki, które są podtrzymywane przez słupy. Spójrzcie, proszę, na załączone zdjęcia - przestrzenie na belkach wzdłużnych, pomiędzy belkami poprzecznymi, wypełniono styropianem. O ile położenie siatki (lub flizeliny) na słupy wydaje się łatwe (siatkę przymocuje się do ściany wokół słupa, na zakład od lewej i prawej), to jej zaczepienie na belce pod sufitem rodzi problem - jak na górze zamocować siatkę? I dlatego między innymi kierownik budowy sugeruje wyrzucić styropian i pod sufitem, pomiędzy belkami poprzecznymi, zamocować profile i do nich przykręcać płyty gipsowo-kartonowe. Na dole, pod belką wzdłużną, płyty byłyby mocowane do ściany. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
  15. "Sadowiak" dziękuję za pogłębione informacje nt. budowy drewna. I Panu Andrzejowi, za cenne wskazówki - dodam, że pan Andrzej wcześniej pomogł mi telefonicznie odnośnie ułożenia 150-letniej dachówki z demontażu. Wrócę na chwilę do tematu słupów. Pomysł z obłożeniem ich płytami gipsowo-kartonowymi wydawał mi się najlepszym, ponieważ płyty mocowane byłyby klejem i wkrętami do ściany wokół słupów - słupy byłby zamknięte jakby w suchych pudełkach. Do tego płyty zapewniałyby odpowiednią sztywność, która dystansowałaby je od słupów. Z drugiej strony, z sugestii zarówno pana Andrzeja, jak i p. "sadowiaka" wynika, że tynk może przywierać do słupów. Różnica jest taka, że "sadowiak" wskazuje, że można "moczyć" słupy tynkiem - flizelina lub papier "zatopione" w tynku, a p. Andrzej mówi, że słupy należy odseparować od mokrego tynku folią. Zatem, czy "moczyć" słupy tynkiem czy od niego izolować? I co z tym przywieraniem tynku do słupów? Dodam też, że warstwa tynku jest u mnie dość nierównomierna - od 0,5 cm do nawet 3 cm.
  16. Przymierzam się do impregnacji nowych, sosnowych sufitów w moim domu - deski, suszone, heblowane, w żaden sposób nie impregnowane. Chodzi o zabezpieczenie przeciw korozji, grzybom, brudzeniu, itp. Dobrze byłoby też, by zastosowany preparat podniósł ognioodporność drewna. Czy ma ktoś doświadczenie w wykorzystaniu środka do zabezpieczenia drewna, który nie wpływałby na zmianę tonacji koloru drewna? Chodzi o to, by nie powodował nawet delikatnego zażółcenia drewna. Czy lepszy jest preparat dwuskładnikowy? Wodorozcieńczalny (akrylowy)? Rozpuszczalnikowy? Może warto użyć środka, który lekko wybieli/wyszarzy kolor? Znajoma z wydziału konserwacji zabytków na warszawskiej ASP powoływała się na badania, które wskazywały na znaczną nietrwałość farb opartych na wodorozcieńczalnym medium akrylowym, w porównaniu do farb opartych na medium terpentynowo-olejowym. Ponoć po upływie kilkudziesięciu lat akryl zamienia się w proszek, który można wręcz dmuchnięciem oderwać od podłoża. W konserwacji zabytków wykorzystuje się Paraloid B-72 - trwałą substancje, która zabezpiecza, nie powodując zmian kolorów podłoża. Nie słyszałem, by w tej branży - gdzie fachowcy maja do czynienia często z bardzo cennymi eksponatami - używano gotowych, "marketowych" środków. Czy ktoś z Was, Forumowicze, używał Paraloidu? Pamiętam, przed kilku laty wykonałem cyklinowanie podłogi. Odkryta dębina desek była piękna - szaro-zimno-biała. Kupiłem jednoskładnikowy, rozpuszczalnikowy, rzekomo b. dobry lakier do podłóg (najdroższy w Liroju). Po aplikacji przezroczystej substancji kolor podłogi stał się żółto-pomarańczowy. Starej daty stolarz wspominał, że podczas lakierowania drewno wydziela garbniki, i one zabarwiają drewno na kolory o ciepłej tonacji. Ponoć zastosowanie lakieru dwuskładnikowego (z podkładem?) zatrzymuje proces zmiany koloru drewna na skutek procesu lakierownia. Z góry dziękuję za pomoc.
  17. Od prawie dwóch lat trwa budowa naszego wymarzonego domu. W zeszłym roku wzniesiono dach i stropy - konstrukcja jest eksponowana - krokwie, belki i słupy są widoczne, jako dekoracja pomieszczeń. Jako strop/sufit w całości domu wykonano pełne deskowanie widoczne od spodu - deska heblowana, łączona na pióro-wpust. W części salonowej mamy przestrzeń otwartą do połaci dachu (dach dwuspadowy) - ocieplenie nakrokwiowe (płyta poliuretanowa Efisarking 12 cm). W części sypialnianej strop przygotowany do ocieplenia wełną (położona żółta folia i legary) - dach nie będzie ocieplony (poddasze nieużytkowe). Do wykonania konstrukcji i deskowania w całości wykorzystano drewno sosnowe. Elementy konstrukcyjne (belki, krokwie, legary, słupy) nie były ani suszone, ani heblowane, ani impregnowane. "Dachowiec" informował nas, że impregnacja nie jest konieczna i że jej rola w zabezpieczeniu drewna jest marginalna. Deski na sufit wykonano z drewna wysuszonego i heblowanego dwustronnie. Również bez impregnacji. Ściany domu nie są jeszcze ocieplone. Dom nie jest ogrzewany. W listopadzie/grudniu 2020 wykonano tynkowanie maszynowe - tynk gipsowy. Mamy kwiecień 2021 - tynki jeszcze nie wyschły - są mokre z tym się liczyliśmy - tynkarze mówią, że mają wyschnąć w maju. Tynk popękał tez na słupach i belkach zatynkowanych z wykorzystaniem plastikowej siatki. W tym przypadku również nie jesteśmy zaskoczeni - tynkarze ostrzegali, że tak może się stać. Nie chcieliśmy jednak okładać ścian płyta GK. Pęknięcia i przemieszczenia tynku stały się na tyle widoczne, że zdecydowaliśmy się słupy i belki odsłonić - plan jest taki, by miejscowo obłożyć je płyta gk, która będzie przyklejona i przymocowana do ścian (by nie dotykaly słupów). Po czym płyta gk będzie zatynkowana, tak by zrównać się z pozostałym tynkiem na ścianach. Skuwając tynk zauważyliśmy, że pojawiły się na nim wykwity grzyba. Jest to przezroczysty i szarawy "meszek" pleśni (chyba pleśni?). Najwięcej plam jest w miejscach, gdzie pod spodem było drewno. Plamy są jednak również w miejscach bez drewna. Najbardziej widoczne są ciemne plamy na heblowanych deskach sufitowych - grzyb wykwitł na styku mokrego tynku z drewnem. Zakupiliśmy preparat na bazie z chloru do usuwania grzyba z drewna - Weiss Holz. Wydaje się działać - sinizna znika, choć nie całkiem - smarowaliśmy jednokrotnie. Liczymy, że aplikacja kolejnej warstwy pomoże. Preparat nałożyliśmy też na belki i słupy, które były zatynkowane - choć ich estetyka nie jest istotna, tak jak w przypadku desek stropowych - będą zakryte. Po tych przykrych doświadczeniach podjęliśmy decyzję, że drewno chcemy zabezpieczyć - przed grzybem, ogniem, utrata koloru i degradacją. Dodam, że informacja od dachowca (by nie impregnować) podobała nam się - wiemy, że aplikacja chemii wykończeniowej na drewno sprawia, że traci ono pierwotny, naturalny kolor, w większosci przypadków sprawiając, że staje się ono żółto-pomarańczowe. I tu prośba do Was, Drodzy Forumowicze, o polecenie dwóch sposobów/środków : - na zabezpieczenie elementów konstrukcyjnych (belki, słupy w ścianach, belki i słupy na poddaszu, niewidoczne z dołu części desek sufitowych) - na zabezpieczenie oheblowanych/widocznych części desek sufitowych. Pamiętam, przed kilku laty wykonałem cyklinowanie podłogi w mieszkaniu. Odkryta dębina desek była piękna - szaro-zimno-biała. Kupiłem jednoskładnikowy, rozpuszczalnikowy, rzekomo b. dobry lakier do podłóg (najdroższy w Liroju). Po aplikacji przezroczystej substancji kolor podłogi stał się żółto-pomarańczowy. Starej daty stolarz wspominał, że podczas lakierowania drewno wydziela garbniki, które zabarwiają drewno na kolory o ciepłej tonacji. Ponoć zastosowanie lakieru dwuskładnikowego (z podkładem?) zatrzymuje proces zmiany koloru drewna na skutek procesu lakierownia. Dodam, że chcemy mieć pewność, że nasza sosna (i tak już nieco żółta z natury) nie stanie się jeszcze bardziej żółta. Jeśli zatrzymanie żółknięcia nie jest możliwe, to może warto szukać środka rodzajem jakiegoś "wybielacza/zszarzacza"? Mam nadzieję, że znajdzie się wśród Was specjalista, który zechce się podzielić swym doświadczeniem. Za co z góry dziękuję. P.S. W załączeniu prezentuje 3 fotografie ze ścianami i stropem po skuciu tynków. W rogach widoczne są ślady obecności grzyba.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...