Cześć.
Temat pozostałości po starym budynku gospodarczym. Nie znam się na tym za dobrze więc pytam mądrzejszych. Na pierwszy rzut oka wszyscy mówią: Burzyć!
Jednak nurtują mnie dwie kwestie:
A. Ściany z pustaka (pyłowego?) trzymają pion. Poza miejscami grubych pęknięć spoina jest w dobrym stanie. Ściany wyglądają na solidne. Pytanie czy nie warto ratować tych ścian?
B. Jeśli już ścian nie warto ratować, to czy nie warto zostawić fundamentu kamiennego, który poza dwoma miejscami też wygląda całkiem nieźle? Zostawić, wyrównać górną warstwę i na to nową konstrukcję drewnianą szkieletową?
Pytania, które się pojawiają:
Ad. A.:
1. Podstawowa kwestia. Te ściany są tak wymurowane, że w połowie opierają się na fundamencie, a wewnętrzną częścią wiszą w powietrzu (poprzednio opierały się o zbrojoną płytę betonową, jak rozumiem). Tutaj widać to na zbliżeniu:
W związku z tym pytanie, czy taka konstrukcja w ogóle ma prawo bytu? Czy to i tak nie zacznie się zapadać do środka? Czy można to jakoś naprawić/wzmocnić?
2. Pęknięcia. Są trzy duże pęknięcia pionowe. Pęknięcie w południowej ścianie ma szerokość do 1,5 cm (prześwit).
Dlaczego wystąpiło? Wydaje się, że to od fundamentu, który się rozszedł - później został naprawiony, ale pojawiły się pajączki nowych małych pęknięć. Czy można założyć, że to będzie trzymać?
Jeśli tak, to pytanie o technikę naprawy ścian. Niby naprawia się pęknięcia za pomocą poziomych nawiertów i wpuszczanych w zaprawę prętów, ale czy przy takich pęknięciach ma to sens? A może po prostu przemurować te części muru, w których są kluczowe pęknięcia?
cdn