Witam, Mam problem z (uszkodzoną?) różnicówką. Różnicówka cały czas wybija, nawet gdy odłącze od niej przewody L i NE z obu stron różnicówki. Opiszę sytuację po kolei. Kilka tygodni po podłączeniu instalacji do rozdzielni chciałem włączyć oświetlenie na piętrze. I tutaj czekało mnie zaskoczenie, ponieważ gdy przełączałem różnicówkę do tego obwodu, to automatycznie cały czas ją wybijało. Przepatrzyłem wszystkie kontakty i źródła światła i wydawło mi się że wszystko jest ok. Postanowiłem całkowicie wyciągnąć różnicówkę z rozdzielni i okazało się że nawet "na sucho" nie da się jej załączyć. Skonsultowałem sprawę z kolegą, który również jest na etapie budowy domu i stwierdził, że różnicówka jest uszkodzona. Zakupiłem nową, włożyłem w skrzynkę, podłączyłem i działa. Wszystko było by pięknie, ale dziś sytuacja się powtórzyła na różnicówce odpowiedzialnej za oświetlenie dołu. Wczoraj przed wyjściem z budowy wyłączyłem światło i różnicówkę. Dziś od rana kręciłem płyty gipsowe i po skończeniu postanowiłem włączyć oświetlenie. Przełącznik różnicówki w górę i znów sytuacja sprzed kilku tygodni.... Dokładnie ten sam objaw. Również po wyciągnięciu różnicówki nie mogę jej na "sucho" włączyć. Bardzo możliwe że pod płytą doszło do zwarcia przewodu z konstrukcją zabudowy, ale żeby przez jedno zwarcie od razu uszkadzała się różnicówka? To bez sensu. Tym bardziej że nie oszczędzałem na firmie ;/ Zastanawiam się czy to może nie jest jakiś grubszy problem w instalacji? Proszę o pomoc.