Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Maiia

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

O Maiia

  • Urodziny 16.08.1994

Informacje osobiste

  • Płeć
    Kobieta
  • Mój klub zainteresowań
    Budowa - wymiana doświadczeń

Dane osobowe

  • Województwo
    wielkopolskie

Profil płatny

  • Kategoria
    usługi

Maiia's Achievements

WITAJ, czytaj i pytaj... :)

WITAJ, czytaj i pytaj... :) (1/9)

10

Reputacja

  1. Dzięki wszystkim za odpowiedzi, bo wasze wpisy zaczynają dużo bardziej rozjaśniać mi całą sytuację. Mam jeszcze do was takie pytanie, czy uważacie, że stojąc przed wyborem: kupno domu (10-letniego), praktycznie gotowego do zamieszkania (w naszej okolicy tak 400 tys) jest bardziej czy mniej opłacalne niż budowa domu 120m2? Ktoś już wspomniał, że wiele osób nie bierze pod uwagę przy budowie domu, że sama jego budowa w obecnych czasach będzie sporo kosztować, bez wliczania garażu, ogrodzenia, altany czy innych bajerów. Jednak domy na sprzedaż od prywatnych właścicieli mają już często garaż, zaaranżowany ogród, ogrodzenie, a to duża wartość na plus.
  2. Czyli w obecnych czasach nie wiadomo tak naprawdę jaką obrać drogę. Kredyt to problem na wiele lat, a samo budowanie się to też trudna decyzja do podjęcia skoro z roku na rok ceny materiałów aż tak idą w górę, niedługo trzeba będzie być milionerem, żeby spokojnie się pobudować. Jeśli chodzi o kupno domu od osoby prywatnej - tam pewnie nie obejdzie się do końca bez chociaż małego remontu i wiadomo, że trudno znaleźć do kupienia dom, który będzie nam w stu procentach odpowiadał. Nadal nie wiem co zrobimy i jestem załamana
  3. Dodam jeszcze tylko, że my z mężem może jesteśmy trochę odklejeni, jak nie z tego świata, jeśli chodzi o nasze podejście do kredytu, bo obecnie nie znamy praktycznie nikogo, kto by nie posiadał kredytu hipotecznego (z osób, które niedawno się budowały lub budują), ale dla nas perspektywa 25 lat spłacania kredytu na kwotę np 450tys i więcej to jakiś horror. Oczywiście, teraz są dość niskie stopy oprocentowania i teoretycznie jest to opłacalne, ale życie lubi pisać różne scenariusze, a kredyt magicznie nie zniknie. Można nadpłacać kwoty kredytu, ale co jeśli nie będzie to możliwe, bo będzie wiele innych wydatków albo zdarzenia losowe na które nie mamy wpływu? Według mnie to byłby ogromny stres na wiele lat...może z czasem kredyt traktowałabym jak zwykłe opłacanie miesięcznych rachunków, ale obecnie budzi we mnie to tak ogromny lęk i jest jak kula u nogi na całe życie.
  4. Szczerze mówiąc kredyt na sam start nas przeraża. Myśleliśmy, że najlepiej będzie budować się z samych oszczędności, a kredyt wziąć jedynie na sam koniec, np na wykończenie wnętrza domu. Teraz po tym, co napisaliście - że budowa z oszczędności to zła decyzja to sama nie wiem czy w ogóle warto się budować czy np po kilku latach kupić 10-15 letni dom od prywatnej osoby. Są u nas w okolicy domy o metrażu 150m2 za kwotę mniej więcej 380tys, gotowe do zamieszkania, jedynie po wprowadzeniu jakichś małych zmian, ale wiadomo, że własny dom to zupełnie inna bajka. Jednak jak tak czytam, że bez kredytu nie ma nawet mowy, a jeszcze, że najlepiej zacząć od zaraz, bo ceny tak bardzo wzrastają, to czy rzeczywiście jest sens się w ogóle w obecnych czasach budować?
  5. Mąż ma zniżkę na materiały w hurtowni, bo jego firma jest trochę powiązana z branżą budowlaną. Mieszkania nie chcemy sprzedać, myślałam o kredycie, ale na pewno nie chcemy brać kredytu na start budowy tylko w momencie kiedy będzie na prawdę duży problem z oszczędnościami.
  6. Kilka miesięcy temu wspólnie z mężem kupiliśmy działkę o powierzchni 16ar w przystępnej cenie, na wsi, w bardzo ładnej okolicy. Obecnie mieszkamy w bloku (stare budownictwo) i jesteśmy już trochę na skraju wytrzymania, oboje jako dzieci mieszkaliśmy w domach jednorodzinnych i nie wyobrażamy sobie żyć dalej w bloku. Zastanawiam się ile trzeba mieć pieniędzy na rozpoczęcie budowy domu piętrowego o powierzchni użytkowej 120m2, o prostej bryle bez żadnych udziwnień. Nie chcemy budować się na kredyt - dla nas kredyt to będzie ostateczność. Wspólnie zarabiamy 14tys miesięcznie. Mąż nie będzie mieć czasu, żeby co chwile doglądać, jeździć na budowę, bo prowadzi firmę i jest ciągle zajęty, dlatego myślimy o kierowniku budowy. Poza tym uważa, że bez kwoty 250tys oszczędności nie ma co nawet zaczynać (bo jak w pewnym czasie skończą się oszczędności to trzeba je jakoś dozbierać, a budowa będzie czekać i niszczeć). Co o tym sądzicie? Moim zdaniem budowa powinna przebiegać na spokojnie, etapami i nie trzeba mieć od razu wielkich oszczędności. Stoimy teraz w martwym punkcie - działka została zakupiona kilka miesięcy temu, ale nie poczyniliśmy jeszcze żadnych kroków oprócz jej zakupu, bo mąż ciągle powtarza - najpierw trzeba mieć duże oszczędności. Ja uważam, że już za rok moglibyśmy ruszyć powoli z budową, co prawda nie posiadając 250tys, ale połowę tej kwoty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...