Prośba o wymianę doświadczeń, szczególnie do osób które się już z tym uporały. Wpłaciłam zadatek na mieszkanie. Kilka dni temu, znajomy budowlaniec oznajmił, że podejrzewa, iż w podłodze pod płytka pcv i warstwa cementu znajduje się płyta nasączona ksylamitem. Z różnych artykułów i rozmowy z sanepidem wynika, że opary uwalniające się z ksylamitu to toksyczna mieszanina fenoli mająca niekorzystny wpływ na układ nerwowy, szpik kostny, nerki, mogąca wywoływać raka. Będę wdzięczna jeżeli ktoś zechce odpowiedzieć mi nurtujące mnie pytania. Czy w takiej sytuacji mogę ubiegać się o zwrot zadatku, czy można traktować toksyczna płytę w podłodze jako wadę ukrytą? Czy ktoś z państwa odczuwał niekorzystne skutki działania ksylamitu, lub/i ewentualną poprawę zdrowia po usunięciu podłogi/przeprowadzce? Czy wystarczy usunąć parkiet w swoim mieszkaniu, czy konieczne jest usunięcie ksylamitu również u sąsiadów, bądź u wszystkich mieszkańców bloku? Do kogo zwrócić się z ewentualnym remontem?