Co zrobić, żeby w razie unormowania sytuacji wszelkie prace, które się teraz opóźniają, ruszyły co najmniej w takim tempie jak wcześniej? Wiadomo, że robotnicy budowlani mają skłonności to folgowania sobie z alkoholem. A przymusowa przerwa raczej nie pomaga w odstawieniu butelki... Nie wiem, może jak pierwszego dnia zrobi się "rzeź niewiniątek" - szczegółowe kontrole alkomatem, który dopiero wróci po przywróceniu do ustawień fabrycznych - i tych co wpadną, to reszta pójdzie po rozum do głowy? Na razie oddałem alkomaty do kalibracji od https://najlepsze-alkomaty.pl/ więc na taki scenariusz będę gotowy. Ale może macie inne propozycje na to, jak utrzymać efektywność pracowników w branży budowlanej?