Witam serdecznie! Ostatnio zakupiłem agregat KRUZER TH3900. Zalałem go benzyną, nalałem oleju - 600m, 10W-30 (zgodnie z instrukcją). Agregat pali praktycznie za pierwszym razem po chwili praca silnika się wyrównuje, podobnie jak napięcie. Niepokoi mnie fakt, że gdy podłączyłem do urządzenia 2 lampki, to po chwili żarówki zaczęły mrugać (raz jedna raz druga, czasem obie, czasem żadna). Najpierw pomyślałem, ze to wina 50 metrowego przedłużacza bębnowego, ale sytuacja nie zmieniła się gdy lampki podłączyłem bezpośrednio do gniazd agregatu. Sytuację nieco polepszyło podłączenie szlifierki kątowej na 50% mocy. Wówczas żarówka nie mrugała, ale gdy np. zwiększyłem moc "flexa" do 100%, to mruganie światła znowu się pojawiło. Czy jest szansa, aby pozbyć się takiej niedogodności, czy raczej ten model agregatu jest badziewiasty? Niby posiada AVR i na wyświetlaczu faktycznie pokazuje stabilne napięcie w przedziale 235-237V, a częstotliwość od 53-54Hz. Do gniazda agregatu podłączyłem nawet własny miernik energii, który wskazuje, że napięcie jest chyba dość stabilne, bo wahało się w zakresie 233.5-234.6, a mimo to lampka mrugała. Jak myślicie? To lipny agregat, czy może wpływ na jego działanie ma fakt, ze przepracował dopiero niecałą 1 motogodzinę i jeszcze się nie dotarł? A może po prostu za słabo go dociążyłem, skoro moc nominalna wynosi 2.8 kW, a on póki co pracował z maksymalną mocą może 600W? Boję się podłączyć piec na ekogroszek, skoro nawet żarówka mruga. Co prawda podłączyłem telefon, ładowałem przez kilka minut i nic złego się nie stało. Macie może jakieś sugestie co mógłbym w tej sytuacji zrobić?