Mam wybór - albo samemu to zrobić, albo marznąć.
Oczywiście, trochę wody może polecieć i z tym się liczę - mogę się na to trochę przygotować (wiadro, duża miska, rozłożona folia).
Muszę jednak mieć pewność, jaki ten odpowietrznik ma gwint i go wcześniej kupić. Jeśli kupię zły i zabiorę się za operację, to mam przechlapane (w dosłownym tego słowa znaczeniu) - odpowietrznika nie wymienię, a może się zdarzyć, że i tamten uszkodzę (np. uszczelkę).