Kupowałem używkę, więc brałem co było blisko i niedrogie
Zasilanie śmieciuchem "miałowcem" z Pleszewa 14kW, palone drewnem od góry na naturalnym ciągu.
Podejrzewam, że żeby nagrzać bufor trzeba będzie co najmniej raz podrzucić - poza ograniczonym miejscem w kotłowni to jest kolejny powód dla którego przynajmniej na ten moment wolę nie zostawiać stojącej 160-tki, ani leżącej 140-tki - bo taką kombinację mam obecnie
Do tego zrobione tymi ręcami solary "grzejnikowce" - i tu kolejne pytanie: podłączać je do wężownicy ,czy bezpośrednio do bufora? Tak czy inaczej będą na wodzie i nie będę inwestował w glikol, bo od listopada do marca są zacienione i od 8 lat chodzą na wodzie.
Wolałbym mieć zapas cwu z tego względu, że wracam późno do domu, a żonie łatwiej przepalić w kominku jak mnie nie ma. Więc jak się bufor rozładuje to dogrzanie domu nie jest problemem, ale nagrzanie cwu już tak.
Przyszło mi jeszcze do głowy podłączyć zasilanie grzejników do dwóch króćców i zaworem trójdrożnym przełączać w razie potrzeby szybkiego ciepła w grzejnikach - co sądzisz o tym Adamie? Jeśli jest to jakaś droga to może termostatycznym, żeby zostawił mi np. 43 st. cwu? Da się??
Nie wykluczam opcji zostawienia drugiego bojlera na cwu - więc jeśli uważasz tą opcją za dużo bardziej słuszną to podaj proszę argumenty, bo ja będę musiał przekonać żonę do totalnego zagracenia kotłowni