Na starcie chciałbym was wszystkich przywitać. Piszę z takim oto problemem, jestem już załamany..
Miesiąc temu kupiłem mieszkanie na parterze w wielopiętrowym bloku. Obecnie na wykończeniu, przystosowywane do zamieszkania. W ciągu ostatniego tygodnia kanalizacja wybiła 2 razy i zalała mi chałupę (jakiś mądry sąsiad spłukał bokserki )..
W międzyczasie gdy posadzka w jednym pokoju schnie, zajrzałem do spłuczki która przepuszcza wodę do misy ustępowej (toaleta podtynkowa). Zakręciłem główny zawór wody ZIMNEJ w łazience gdyż miałem złe dojście do zaworku podtynkowego przy toalecie i ku mojemu zdumieniu spłuczka WCIĄŻ malutkim ciśnieniem dobijała wodę do zbiornika. Zdziwiony, zakręciłem zawór wody ciepłej i spłuczka przestała dobijać.
Odkręciłem ponownie zawór wody ciepłej i tym razem ustawiłem na lodowatą wodę w umywalce i włączyłem. Woda przestała lecieć do spłuczki a zaczęła się malutkim ciurkiem wylewać z kranu. Sprawdziłem również w kabinie prysznicowej - dałem lodowatą wodę (oczywiście wszystko przy zakręconym głównym zaworze w łazience wody zimnej i odkręconym wody ciepłej) i włączyłem wodę - znowu mimo nastawienia na zimną wodę, z prysznica zaczęła maluteńkim ciśnieniem lecieć woda ciepła.
Przeciek?? jak sprawdzić, namierzyć?
A i jeszcze dodam, chociaż nie wiem czy ma to jakiekolwiek znaczenie że licznik ciepłej wody nie działa - nie kręci się, nie wzrasta wskazanie mimo używania ciepłej wody - zgłoszone do spółdzielni, ma ktoś przyjść wymienić.
Proszę pomóżcie, bo już na prawdę jestem w rozsypce, po dwóch zalaniach teraz zobaczyłem to. Łazienka po remoncie, poprzedni właściciele robili to chyba z 5 lat temu.