Witam wszystkich Forumowiczów,
przeczytałem większość tego wątku i wiele się dowiedziałem odnośnie doboru odżelaziacza - za co wszystkim dziękuję
Zauważyłem, że inni zainteresowani doborem odpowiedniego sprzętu dysponują prawilnymi testami wody, takimi z prawdziwego zdarzenia. A czy wystarczą wyniki testów akwarystycznych? Mam dość dużą walizkę a w niej testy pozwalające zmierzyć pH, twardość ogólną, żelazo, mangan, azotyny, azotany, amoniak i może coś jeszcze. Oczywiście nie mogę wielu parametrów określić tak dokładnie jakbym testował wodę w labie. Wodę ze studni od około 2 lat pijemy z żoną prosto z kranu, rybki są w dobrej kondycji, koty również, także smak i zapach myślę, że jest akceptowalny
Myślę o odżelaziaczu Erie Oxydizer PRO 28 ze złożem Birm. Tak wyszło, że posiadam 300l ocynkowany zbiornik hydroforowy, ale i tak chciałbym odżelaziacz z głowicą napowietrzającą ze względu na uproszczoną instalację w kotłowni w której brakuje miejsca. Dodatkowo posiadam oczyszczalnię przydomową, także złoże raczej chciałbym płukać tylko wodą, bez chemii.
Czy sprawdzają się odżelaziacze z tego typu głowicą? O złożu Birm myślę ciepło ze względu na pompę, która raczej nie jest wielką bestią i mogłaby sobie nie dać rady z ciężkimi złożami.
Wyniki testów akwarystycznych wkleję jak tylko dotrę do domu. Oczywiście jeśli tego typu testowanie jest pozbawione sensu, to z bólem serca zainwestuję w test z prawdziwego zdarzenia
oto moje wyniki, tam gdzie jest zero było po prostu bardzo daleko do najbliższej wartości. Przypuszczam, że jeśli rybkom szkodzi dopiero któraś z wartości na skali, to podonbnie jest z nami ludźmi
ph 7,2
twardość 19
amoniak 0
azotany i azotyny 0
żelazo 0,7
mangan jutro mi przyjedzie, ale jeśli jego nadmiar można dostrzec w postaci czarnego nalotu, to u mnie tego nie widzę