Witam I proszę o podpowiedź co robić Zamówiliśmy usługę kopania studni głębinowej. Generalnie mieszkamy na pustkowiu, najbliższy sąsiad 300 m. Woda wg map hydrogeologicznych i z informacji od sąsiada jest na głębokości 15 - 35 m. Przyjechali, pomachali różdżką, znaleźli miejsce i zaczęli kopać. Miejsce idealne, bo ledwie 6 m od domu ( a działka 50 arów). Po kilku godzinach kopania dokopali się do warstwy wodonośnej na ok.15 m, w wydobywanym urobku był fajny żwirek. Dziwiło nas jednak, że kopią dalej. Dokopali się na 35 m i stwierdzili, że jest woda. Piasek z dna rury był miałki, praktycznie bez ziarna, inny niż ten na 15 m. Ale woda była. Złoże zaopatrzyli żelem bakteriobójczym ( taki standard?) i poinformowali żeby nie ruszać przez jakieś dwa tygodnie. A po tym czasie zasypać piaskiem płukanym i uruchomić pompę. Posprzątali cały urobek z końcowego etapu kopania. Po dwóch tygodniach kupiliśmy piasek płukany frakcji 0,7 - 2,5 mm. Mąż przy zasypywaniu dziwił się jednak, że nie słychać plusku wody?? Uruchomił pompę - poleciało trochę wody i koniec. Przelał rurę wodą, włączył pompę, znowu trochę wody i koniec. Zgłosiliśmy do studniarzy, że w studni nie ma wody. Przyjechali, posprawdzali, spuścili pompę na maksymalną głębokość. Poleciało trochę wody i koniec. Po czym stwierdzili, ze to nasza wina, bo mąż zasypał studnię niewłaściwym piaskiem i zatkał ujęcie. Wyciągnęli pompę. Obiecali, że wrócą, aby "pomóc nam odzyskać wkopaną rurę". Minął miesiąc - ani wody, ani studniarzy. Na szczęście mam fakturę za usługę. Według nas została przebita warstwa wodonośna. Będziemy wdzięczni za podzielenie się wiedzą i doświadczeniem.