Witam
Jestem już po ,,prostowaniu'' i wyszło to połowicznie.
Po objerzeniu wszystkiego wyszło, że płatwie nie są elementem nośnym całego dachu a tylko trzymają zewnętrzną parę krokwi.
Najpierw krokwie zostały najpierw wyprostowane (kilka milimetrów ponad), między płatwie została wsadzona podpora stropowa. W miarę podnoszenia rozstaw między płatwiami zwiększał się a krokwie się prostowały.
Zostały założone nowe jętki nad płatwiami (po zdemontowaniu starych jętek wyszło, że nie podtrzymywały one płatwi w żaden sposób, tylko w kilku miejscach stykały się z płatwią)
Przekroje nowych jętek to 5x15cm, skręcone śrubą m12, między jętki a krokwie zamocowane zostały również pierścienie kolczaste.
Po odpuszczeniu siłowników dach znów opadł, w mniejszym stopniu ale jednak, ugięcie (banan) krokwi na długości 4 metrów zmniejszyło się z 10mm do 4mm, ale ugięcie płatwi na długości 4 metrów, zmniejszyło się z 25mm do 15mm. Na tę stronę domu przypadało 5 par krokwi.
Po drugiej stronie domu, tam gdzie płatwie mają długość 3,5 metra a par krokwi było trzy, wyszło to prawie idealnie. Jedna krokiew przypada na komin, tam oparłem nowe jętki właśnie o komin.
Sam jestem średnio zadowolony, ale może to jakiś chory perfekcjonizm. Czy próbować to poprawiać, czy takie odchyłki są akceptowalne?