Freddie Chopin
Użytkownicy-
Liczba zawartości
17 -
Rejestracja
Informacje osobiste
-
Mój klub zainteresowań
Budowa - wymiana doświadczeń
Profil płatny
-
Kategoria
usługi
Freddie Chopin's Achievements
-
Jeszcze jedno mnie ciekawi. W warunkach przyłączenia jest napisane, że Tauron ma obowiązek wykonać przyłącze do października przyszłego roku, a ja mam wcześniej (max 2 tygodnie przed tym terminem) obowiązek wykonać instalację elektryczną w budynku itd. Co jeśli tego nie zrobię (bo np. realizacja budowy się opóźni czy wręcz nawet nie zacznie w momencie gdy Tauron będzie chciał przyjechać zrobić tą skrzynkę)?
-
Dostałem dziś mailem warunki przyłączenia i wychodzi na to, że kable miedziane wysokiej klasy to ja sobie mogę położyć, ale Tauron chyba nie zamierza się zbytnio wykosztować. W warunkach zapisano, że od słupa do skrzynki planują zamontować przewód aluminiowy typu NA2XY-J o przekroju 4x35 mm2. Długość przyłącza wg ich (wstępnego) projektu to 14 m.
-
Dzięki za rekomendacje i podpowiedzi - do etapu budowy jeszcze pewnie daleko, ale porady będą przecież dalej aktualne, więc sobie zapisuję/zapamiętuję (; Złożyłem w końcu ten nieszczęsny wniosek o warunki przyłączenia, uśredniając wpisałem zapotrzebowanie na moc równe 17 kW, co wg drugiego elektryka z którym rozmawiałem powinno przekładać się na zabezpieczenie przedlicznikowe max 32 A. Zobaczymy teraz, czy wniosek "przejdzie" i ile będzie trzeba czekać na realizację, może będzie szybko, bo z mojej perspektywy nie mają naprawdę zbyt dużo do zrobienia - słup jest NA działce, tuż przy ogrodzeniu, więc więcej kabla będzie w pionie niż pod ziemią.
-
No cóż, odpowiedzi na aż tak szczegółowe pytania nie znam. Jest to zupełnie nowa linia energetyczna, zrobiona gdzieś koło 2015 roku (w miejsce starej), na betonowych słupach wisi "warkocz", jest to odnoga linii która obecnie zasila może 10 działek. No ale wnioskuję, że generalnie późniejsze zwiększenie to raczej "szybka formalność".
-
Tylko czy takie późniejsze "zwiększenie" to jest do ogarnięcia w - powiedzmy - tydzień czy dwa, czy może znów Tauron sobie będzie to realizował 1.5 roku, bo zgodnie z prawem może tak zrobić? Na chłopski rozum - jeśli faktycznie dają "od słupa" gruby kabel - wychodziłoby, że to formalność i zmiana bezpiecznika, niemniej jednak wiemy przecież, że "logika" i "Tauron" nie powinny być używane zbyt blisko siebie w jednym zdaniu...
-
Zrobiłem mały "wywiad" i praktycznie 100% osób które ostatnio się budowały lub robiły duże remonty ma umowy końcowe na moc rzędu 16 kW (zabezpieczenie 25 A), niezależnie od tego czy mają pompę, gaz, fotowoltaikę itd. Rozmawiałem też z jednym elektrykiem z doświadczeniem praktycznym i on zasugerował, żeby złożyć taki wniosek, aby Tauron dał zabezpieczenie przedlicznikowe 40 A (co wg internetu daje "zapotrzebowanie na moc" powyżej 25,8 kW). Jeśli tylko złożenie wniosku z mocą "na zapas" nie powoduje później problemów, to ja nie mam z tym żadnego problemu, a jeśli faktycznie ZE i tak układa "gruby" kabel (bo pewnie tak prościej, niż każdemu liczyć "na styk") to tym lepiej, bo znaczy to że ogólnie ta wartość ma praktycznie zerowe znaczenie. Głównie o to mi chodzi - czy jak na tym etapie wpiszę więcej (powiedzmy 26 kW) to czy potem nie okaże się, że sam sobie narobiłem kłopotów/kosztów/opóźnień/czegokolwiek... Na szczęście nie jestem ostatni "na trasie", a wręcz można by rzec że wg obecnego stanu byłbym w "pierwszej trójce".
-
Tak, o tym też myślałem, ale obstawiam że utrzymanie stadka kóz to (dużo) więcej roboty niż wypuścić je rano i wpuścić wieczorem (; Żeby nieco bardziej naświetlić sytuację, poniżej kilka fotek. Na pierwszych dwóch widać jak to wyglądało początkowo: [ATTACH=CONFIG]468764[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]468765[/ATTACH] Natomiast tutaj mniej-więcej stan obecny, czyli to co byśmy chcieli utrzymać możliwie małym nakładem pracy (; [ATTACH=CONFIG]468766[/ATTACH][ATTACH=CONFIG]468767[/ATTACH]
-
Staliśmy się w końcu posiadaczami działki budowlanej i chciałbym złożyć w Tauronie "wniosek o określenie warunków przyłączenia odbiorcy do sieci (wniosek WP)". Na tym etapie nie mamy jeszcze planu budynku, a więc nikt nie określi mi jego zapotrzebowania na energię - wiem tylko, że będzie to całoroczny budynek 100-120 m2 ogrzewany pompą ciepła niewiadomego typu i niewiadomej mocy, ponieważ w tej lokalizacji nie ma gazu, więc pompa ciepła wydaje się jedynym sensownym wyborem. Dodam od razu, że zapewne będziemy też chcieli od Tauronu "prąd budowlany", z dużym prawdopodobieństwem na przyłączu tymczasowym, chyba że się uwiną z docelowym szybko (tak naprawdę to nie mają prawie nic do robienia, bo nowiutka linia energetyczna jest "na działce" - jeden słup stoi na naszej działce, a przewody w całości przebiegają nad nią). Naczytałem się trochę internetu (w tym tego forum [; ) i - jak to zwykle bywa - mam mętlik w głowie. Czy powinienem wpisać w tym wniosku: 1. jakąś bardzo wysoką moc typu 30 kW, bo czemu by nie - niech zrobią od razu grubszy kabel, przy finalnej umowie i tak można wybrać mniejszą, więc niech od razu zrobią na tyle gruby kabel, żeby było "na zapas", a "prąd budowlany" jest zupełnie niezależny i może być o zupełnie innej (mniejszej) mocy, 2. typowe 15 kW i "jakoś to będzie", jakby jednak było potrzeba ciut więcej już po zamieszkaniu w przyszłości, to po złożeniu wniosku o zmianę Tauron sprawę załatwia szybko, 3. jak najmniej, tyle żeby starczyło na budowę, bo Tauron będzie się upierał, że "prąd budowlany" musi być dokładnie takiej mocy jak wpisałem we wniosku i ani kilowata mniej (takie coś właśnie gdzieś tu wyczytałem), a przed zamieszkaniem wnioskować o zwiększenie, co odbędzie się szybko i bez czekania miesiącami. Jestem w tych sprawach zielony, więc z góry dzięki za poradę (;
-
Nie do końca o ogrodach, ale tu chyba najbardziej pasuje, bo zagadnienia raczej dosyć zbliżone. Otóż po 1.5 roku poszukiwań staliśmy się w końcu właścicielami działki która spodobała nam się "od pierwszego wejrzenia" i spełniała większość postawionych przed nią wymagań (ilość kompromisów była dosyć niska (; ). Formalnie jest to działka częściowo budowlana, a częściowo rolna (wg MPZP). Wg "klasyfikacji użytków gruntowych" jest to na razie teren rolny. W praktyce jest to jednak "las sosnowy". Wnioskując po archiwalnych zdjęciach z geoportalu pole ostatni raz widziało pług jakieś 20 lat temu, od tego czasu zostało zostawione "samo sobie", a że obok jest las no to przyroda "przejęła" tam władzę (; Jak to typowo bywa w takim młodym "lesie" między sosnami (mają już z 15-20 metrów) narosło pełno niższych pięter typu: - polanka leszczyn, - nieprzekraczalna linia tarniny, - różne drobne samosiejki (głównie lipy, sporadycznie też inne), - jakaś łąka porośnięta uschniętą "słomą" sięgającą do szyi, przeplecioną oczywiście okazjonalną różą czy innymi kolczastymi pnączami, - kilka skupisk malin, - typowe "mchy i paprocie", - itd. Tuż po zakupie przejście z jednej strony działki na drugą było niezłym wyzwaniem, takim z gatunku "bushcraftu", i serio można się tam było zgubić starając się ciągle omijać różne przeszkody (raz się "zgubiłem" w takim sensie, że chciałem iść na wschód, a finalnie wyszedłem - wielce zdziwiony - na zachód). Myślę, że to dobry moment, aby ujawnić, iż działka jest spora - ma prawie 1 ha. Po około 3 miesiącach udało nam się ją doprowadzić do takiego stanu, że można spokojnie dojść do każdego jej miejsca bez przedzierania się przez krzaki - zasadniczo całe najniższe "piętro" usunęliśmy, zostawiając wszystkie drzewa, przy czym usunęliśmy też większość drobnicy (czyli tego czego nie trzeba zgłaszać do wycinki). Można by rzec, że teren został "prześwietlony". Jako że jest wiosna, to na obszarach które zostały "skoszone" kilka tygodni temu zaczyna odżywać pierwsza fala ukrytych nasion i samosiejek - rosną wiec świeże maliny, pojawiło się pełno samosiejek lipy (takich na 10 cm z dwoma listkami), bardziej nasłonecznione miejsca zaczynają się pokrywać pokrzywami, łubinem, jakąś inną zieleniną, pojawia się sporo takich charakterystycznych "rozwijających się" paproci itd. Generalnie wiadomo - przyroda budzi się do życia. Tu pojawia się moje pytanie - na ile "ciężko" będzie nam utrzymać mniej-więcej taki właśnie "prześwietlony" stan tego "lasku"? Planujemy tam zbudować dom i normalnie mieszkać przez cały rok, niemniej jednak wolałbym mieszkać w takim "prześwietlonym lasku", a nie w dżungli amazońskiej. Z racji wiosennej pory trochę narosły moje obawy, głównie za sprawa tej wstającej właśnie "pierwszej fali odrostów". Zastanawiam się, czy w przyszłości wystarczy z grubsza skosić na takiej działce odrastającą "drobnicę" kilka razy w sezonie, powiedzmy raz na miesiąc albo i rzadziej, używając do tego kosy z żyłką (żeby szło szybko), a nie tarczy (która jest mniejsza i idzie nią wolniej), być może jakiejś większej kosiarki lub podobnych sprzętów "nieprofesjonalnych" (przy czym na razie odpadają, bo aktualnie jest tam bardzo nierówno i jest pełno niewyciągniętych jeszcze korzeni)? Bynajmniej nie chcemy tam mieć "trawnika od linijki" czy "pola golfowego", nie planujemy wycinać większości drzew (tylko pod budynek, dojazd, urządzenia techniczne i trochę od strony słońca) - po prostu chcemy aby był to taki "prześwietlony las", a nie plątanina krzaków. Oczywiście liczę się z tym, że jakiejś pracy i inwestycji to będzie wymagało, więc właśnie możemy tam posadzić jakieś niskie rośliny "zadarniające", pielęgnować naturalny mech, no i oczywiście jakieś koszenie raz na miesiąc - to jak najbardziej. Nie chciałbym jednak, aby wielkie koszenie było potrzebne co tydzień... Czy okłamuje się, myśląc, że po przetrzymaniu tych kilku pierwszych fal odrostów już potem wszystko nie będzie tam tak bujnie i szybko odrastało? Czy mogę liczyć na jakieś porady jak sobie najlepiej w przyszłości poradzić z tak postawionym zadaniem - utrzymania w miarę "zadbanego" lasku, tak aby nie dopuścić do "zakrzaczenia" go i utrzymać pożądany "prześwietlony" stan?
-
Na tej linii akurat pociagów jest pod dostatkiem i to każdych - towarówki, osobówki, pospieszne, pendolino, ... (; Jutro jedziemy na wakacje, więc przez najbliższy czas nie będę się raczej odzywał (może być trudno z dostępem do netu), co nie znaczy że straciłem zainteresowanie, po prostu odpowiem po powrocie (;
-
O tym nie pomyślałem - słuszna uwaga. Nigdy nie wiadomo co będzie w przyszłości, więc faktycznie też lepiej nie dokładać sobie potencjalnych problemów ze sprzedażą. Tu nie mogę się zgodzić (; W tym akurat mieście po prostu tory idą w zasadzie przez sam środek miasta, a dodatkowo jest jeszcze jedna odnoga która idzie do lokalnej huty, aby "utorowić" jeszcze więcej obszaru miejskiego (; Może być też tak, że to miasto to taka trochę większa wioska, choć technicznie jest w pierwszej setce miast pod względem mieszkańców (; Jak pisałem wyżej, raczej w każdym przypadku skończy się na projekcie indywidualnym, bo jak na cały budynek i działkę trzeba wydać spokojnie z 600 tysięcy, to co za różnicę robi projekt za 10 czy 20 tysięcy? Żadną. Hmm... Tu pewnie zależy jak bardzo się oddalisz z punktem widzenia. Bezpośrednia okolica działki nr 1 to 100% nowych domów i to raczej takich "exclusive" (niektóre są wielkie jakby ludzie mieli po dziesiątkę dzieci), że aż małżonce się to tak średnio podoba (osobiście nie czujemy się burżujami [; ). Za to kawałek dalej jest dosyć stara i "wioskowa" część miasta. Jeśli spojrzeć jeszcze ogólniej, to samo miasto zasadniczo nie jest specjalnie przyszłościowe i z pewnością raczej się zwija - jak to każde miasto tzw. "Polski powiatowej". Zaś okolice działki nr 2 to wyjątkowy mix. Są tam zarówno domy bardzo stare (obok działki od południa drewniana rudera, ale zamieszkała), domy z PRLu jak i nowiutkie domy, bo jakieś 90% działek które sprzedaje miasto jest właśnie w tej dzielnicy. Tyle że z satelity ta okolica gdzie miasto sprzedaje działki wygląda jak obóz koncentracyjny, bo te działki mają średnio po 500 metrów, a największe może 700, a że chyba każdy musi mieć koniecznie największy możliwy dom, no to mają - dom + 4 metry trawnika dookoła oraz płot (; W każdym razie buduje się tam sporo. Ale już dzielnice obok z racji tego że są bardzo stare specjalnego rozwoju nie widzą. Mi to generalnie obojętne i najchętniej bym chyba mieszkał w środku lasu - to by rozwiązywało kilka problemów [; (i tworzyło kilkanaście nowych)
-
Wg geoportalu może z 20 metrów, zakładając że pociągną tą rurkę w poprzek drogi + z 10 metrów na działce, choc jak sobie to liczą to juz nikt nie wie. W każdym razie po drugiej stronie drogi i "dalej" po tej stronie co działka z opcji nr 1 są już istniejące, skończone i zamieszkane domy, które mają wodę, wiec podłączenie raczej nie powinno być jakimś wielkim wyzwaniem. Ale w sensie chodzi np. o to czy będzie tam kanalizacja i utwardzona droga, czy bardziej pod kątem czy miasto nie planuje akurat zrobić tam spalarni śmieci i hodowli świń? (; To chyba widać na geoportalu (albo na podserwisie inspire, tym do przeglądania MPZP) - jedyna dodatkowa adnotacja przy tej działce jest taka, że są tam główne zbiorniki wód podziemnych, ale taka adnotacja jest na 50% działek w tym mieście (; Też o czymś takim pomyślałem, ale obawiam się, że może się to nie udać ze względu na ograniczenie na szerokość. Aby to wyszło to obok domu musiałby być zrobiony podjazd i obawiam się, że działka jest zbyt wąska (26 metrów) aby zmieścić dom (fajnie jakby w tą stronę akurat był szerszy), podjazd i jakiś zakręt tak aby można było zrobić wjazd z bocznej strony i w miarę łatwo tam manewrować. Przy okazji jeszcze chyba wtedy ciężko byłoby uniknąć mocno podniesionego poziomu mieszkalnego od tyłu, a więc też ciężej byłoby sobie wygodnie wychodzić na taras wprost z domu. No ale ogólnie jest to opcja o której też myślę, po prostu nie jestem pewny czy zmieści się na szerokość tak aby nie trzeba było być asem wjeżdżania do garażu pod kątem tak aby nie urwać lusterek (; Gdyby stanęło na tej pochyłej działce, to na 99% skończy się na projekcie indywidualnym, bo gotowce na stromą działkę w 95% są na nachylenie działki w drugą stronę (droga niżej niż działka), więc i tak mnie nie urządzają. Takich adekwatnych do sytuacji opisanej na działce nr 1 nie widziałem jeszcze w necie wcale (jako gotowców do kupienia), choć oczywiście nie mogę powiedzieć, abym jakoś wybitnie wytrwale ich szukał. Na pewno właśnie bym nie chciał aby taras stał się jakimś wielkim betonowym balkonem z którego ciężko dostać się na trawkę, bo przecież nie o to chodzi (;
-
Tutaj pełna zgoda z mojej strony! Jakbyś nie napisał tego o akceptowalnej cenie, to można by powiedzieć, że jest to niezerowa liczba, a tak to wychodzi okrągłe zero (; No ale tak serio, to ogólnie straszna bieda - na całe (niemałe) miasto jest może ze 100 ogłoszeń w sumie, część nieaktualna, część to miny/haczyki, realnie 95% odrzucam bez specjalnego wczytywania się, tak naprawdę byliśmy obejrzeć na żywo może 10 działek, bo na resztę to nawet nie warto było poświęcać czasu... Tutaj zakładam, że gdybyśmy sie wstępnie na nią zdecydowali, to zamówilibyśmy badanie geotechniczne, jednak generalnie nie spodziewam się dramatu - jak już mówiłem na działkach po bokach (te same wymiary i powierzchnia, to samo ukształtowanie terenu) jeden dom już stoi, a drugi się buduje (fundamenty postawione i teraz chyba będą je ocieplać czy coś, bo widziałem tam pełno styropianu), więc generalnie pewnie się da (; Nie jest to niestety odludzie, no ale poniżej tych działek o których mówię z pewnością już nic nie będzie. Tutaj też jest w miarę ok. Wg geoportalu wszystko (prąd, woda, gaz [ten akurat mi nie potrzebny raczej]) jest w drodze - po przeciwnej stronie tejże drogi, no ale na razie nie ma tam asfaltu (żwirowa), a do tego jest wąska (bo to tylko droga dojazdowa do posesji, "ślepa"), więc to nie problem żeby przekopać. Kanalizacji nie ma, ale jest w pobliżu (100 metrów do burzowej, 160 do sanitarnej), więc kiedyś pewnie ją zrobią, choć mając oczyszczalnie trzeba się pewnie zastanowić czy po iluśtam latach używania jej opłaca się przepinanie do sieci - zależy jak to by wyszło. Światłowód z internetem jest, na szczęście miasto jest praktycznie w 100% "pokryte" fajną siecią, a te działki nie są na takim aż odludziu, więc co trzeba to jest (no poza kanalizacją sanitarną i burzową na opcji nr 1). Pytam też w celu poznania maksymalnej ilości szczegółów i cech o których pewnie bym nie pomyślał, bo od kilku znajomych osób się dowiedziałem, że na spadzistych działkach rzekomo "źle się mieszka", choć bez sprecyzowania w czym dokładnie rzecz.