Witam serdecznie, mam problem z domem z lat 80 tych. Ostatnio zabrałam się za temat docieplenia użytkowego poddasza i napotkałam dość istotny problem. Poddasze jest w połowie użytkowe, a w mniejszej połowie służy za graciarnię. Owa mniejsza połowa to ta część poddasza, gdzie dach już mocno się pochyla i nie ma możliwości normalnego użytkowania (w sensie przerobienia na mieszkalne) więc służy jako graciarnia. Część mieszkalna ostatnie remonty (odnośnie ocieplenia) miała robiona w okolicach końca lat 90 tych, albo na początku 2000 roku. Jest tam obecnie położy stelaż pod płyty GK, a nad nim folia paroprzepuszczalna oraz ułożone około 12 cm wełny (krokwie mają ~ 13cm) pomiędzy krokwiami. Niestety latem panuje bardzo duża "parówa" a zimą jest wyraźnie chłodno. Mogłabym zlecić obniżenie tych stelaży, aby pozbyć się mostka termicznego na krokwiach i położyć pod nie jakieś max 6cm wełny. Niestety okna nie pozwalają na dalsze obniżenie, a biorąc pod uwagę wymiary płyty GK to miałabym do ugrania około 6, może 7 cm na przestrzeń dla wełny. Jednym słowem mizeria, bo tego ocieplenia dalej będzie stanowczo zbyt mało. No i tutaj wpadłam na pomysł położenia wełny na krokwiach, co o tym myślicie? Mogłabym wtedy położyć na nich miejscami nawet i 25cm tylko przy skosach musiałabym dać mniej. Nigdzie nie znalazłam takiego rozwiązania problemu, nikt nigdzie nie pisał o podobnym problemie i takim pomyśle. Czy w ogóle warto taki pomysł brać pod uwagę? Czy jest to jakieś wyjście?